Paulina

749 17 0
                                    

Nawet nie przyszło mi na myśl wcześniej pomyśleć o bierzmowaniu! Co ja sobie myślałam, sama nie wiem. W końcu przyszedł czas na mnie w wieku 25 lat! Też coś. Jednak nie mogłam odmówić mojej przyjaciółce zostania najpierw matką chrzestną, a potem świadkową, co byłaby ze mnie wtedy za przyjaciółka?

Poszłam do kancelarii porozmawiać o bierzmowaniu. Trochę głupio będę się czuła wśród tych dzieci, ale co ja na to poradzę?

Wchodzę do Kancelarii -ku mojemu zaskoczeniu nie było nikogo.

-Proszę - słyszę głos księdza, więc wchodzę.

-Niech będzie pochwalony...

-Na wieki wieków... 

-Ja chciałam przystąpić do bierzmowania.

-Dobrze, ale to nie do mnie proszę do księdza Radosława.

-Kiedy i gdzie mogę go złapać? 

-Dzisiaj po mszy na 18 proszę podejść.

-Dziękuję.

Wyszłam zdenerwowana. Środek tygodnia! A ja muszę lecieć do Kościoła. Tak wiem, nie jest to wina księży tylko i wyłącznie moja. Zbyt długo nie chodziłam do Kościoła, zbyt daleko odsunęłam się od wiary. Nie chciałam się przyznać sama przed sobą, ale to będzie doskonały pretekst żeby na nowo zacząć odwiedzać Kościół, bo brakowało mi tego i to bardzo. Brakowało mi relacji z Bogiem, która była tak płytka. Czas wrócić do Boga.

Tymczasem wróciłam do mieszkania, przygotować się do pracy, którą miałam następnego dnia.

Moja zakazana miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz