Paulina

294 5 5
                                    

Chciał porozmawiać. Moje serce biło mocno, o mało nie wyskoczyło. Był ubrany nie ja ksiądz co tylko pogarszało sytuację. 

Usiedliśmy na pobliskiej ławeczce. 

-O czym ksiądz chce porozmawiać? - zapytałam zdezorientowana. Nie byłam gotowa na tą rozmowę.

-Może nie ksiądz, jestem Radek. - podał mi rękę.

-Paulina.

-Pierwszy raz nie wiem jak zacząć rozmowę - zaśmiał się. Uwielbiałam jego głos, był taki dźwięczny mogłabym go słuchać całe życie.

-Chyba wiem o czym chcesz porozmawiać.

-Czyli na prawdę czujesz to samo co ja - zaczął w jednej chwili wstąpiła w niego pasja? Sama nie wiedziałam jak to nazwać.

-Tak- przyznałam cicho.

-Nie wiem co mam zrobić. Nigdy nie żałowałem, że zostałem księdzem, ale gdy ciebie widzę, widzę swoje inne życie. Paulino co ja mam zrobić?

-Radek co chcesz ode mnie usłyszeć? Ja też nie wiem co mam robić, czuję się tak źle. Och to takie skomplikowane. -spojrzałam mu w oczy - to nie powinno się wydarzyć.

-Masz rację nie powinno  - nachylił się i delikatnie mnie pocałował. Kiedy delikatnie mnie pocałował poczułam milion różnych emocji, moje ciało tyle czekało na taki pocałunek na takie emocje, dlaczego akurat na księdza? Aż drżałam.

Kiedy oderwaliśmy się od siebie spojrzałam na Radka.

-Co zamierzasz?

-Nie wiem.

-Jak to? 

-Żeby odejść z kościoła muszę być pewny.

-Pewny czego?

-Nie wiem.

-Jeżeli myślisz, że ci ułatwię to wszystko to się mylisz. Kocham Ciebie, wiem że to za szybko na takie rozmowy, ale dobrze wiesz co czuję, bo czujesz to samo. Widać to w naszych oczach. Cokolwiek nie postanowisz zaakceptuje to.

-Daj mi kilka dni, ja byłem pewny, że całe życie będę księdzem, ale kiedy ty się pojawiłeś sam nie wiem co się dzieje. A co jeśli odejdę z kościoła i będę tego żałować?

-Chyba nie potrafiłabym żyć z myślą, że jesteś ze mną i tego żałujesz.

-Nie potrafię ci tego wytłumaczyć. 

-Dobrze spotkajmy się za kilka dni.

-Dasz mi swój numer telefonu?

-Tak.

Posiedzieliśmy jeszcze chwilę ale z dala od siebie.

-Muszę iść, mama mojego przyjaciela umiera, muszę z nią jeszcze porozmawiać.

Wstałam w tym samym czasie co on.

-Trzymaj się.

Podeszliśmy do siebie w tym samym czasie, w naszych oczach było widać, że sami nie wiemy jak mamy się pożegnać. Więc tym razem to ja zrobiłam krok do przodu, pocałowałam delikatnie księdza. Co za dziwne uczucie, motyle w moich brzuchu latały. Obok, gdyby ktoś przechodził pomyślałby, że jest to delikatny i namiętny pocałunek dwójki ludzi, którzy mogą być ze sobą i się kochają, przecież Radek nie ma napisane na plecach "Jestem księdzem." A jednak pocałowałam księdza. Co gorsza miłość do niego czułam w każdej komórce swojego ciała. Po pocałunku przytuliliśmy się; byliśmy zarazem szczęśliwi jak i przerażeni, do czego ta miłość nas prowadzi. 

Patrzyłam za nim jak się oddala. To będą najgorsze dni mojego życia, bo nie wiem co Radek zdecyduje, tak samo jak nie wiem dlaczego został księdzem. Nic o nim nie wiem oprócz tego, że mnie kocha. Czy miłość będzie silniejsza? Czy miłość do Boga wygra? Czy miłość do mnie? 

Rywalizowałam z Bogiem o miłość do Radka, czy może być coś gorszego? 

W mojej głowie znowu kołatała się jedna myśl "Boże wybacz mi, ale ja go kocham." 

Moja zakazana miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz