Radosław

244 8 5
                                    

Po pogrzebie pani Basi postanowiłem zostawić Jarka samego, żeby sam zmierzył się z tą sytuacją i pojechać  na kilka dni do rodziców. Mama była zachwycona moim pomysłem. Cały czas szukałem odpowiedniego momentu żeby z nią porozmawiać. Znalazłam taki moment dopiero wieczorem na ogrodzie koło domu. Tato oglądał telewizję, a ja z mamą zostaliśmy na werandzie.

-Synku chciałeś o czymś pogadać.

-Tak mamo.

-O czym?

-Nie wiem jak to zacząć?

-Chcesz odejść z Kościoła?

-Co? Skąd taki pomysł?

-Tak na prawdę nigdy się nie pogodziłam z tym, że zostałeś księdzem, w sumie gdybyś teraz zrezygnował nie byłabym tym zachwycona przez plotki, pewnie twój ojciec uznałby to za hańbę dla naszej rodziny, ale w końcu by ci wybaczył.

-Mamo dlaczego według ciebie nie nadawałem się na księdza?

-To nie chodzi o to, że się nie nadawałeś. To czy się nadajesz czy nie wie tylko sam Bóg. Jednak jak byłeś mały bawiłeś się w dom, że przychodzisz z pracy do kochającej rodziny, potem trochę podrosłeś i opowiadałeś jak bardzo chciałbyś mieć dzieci. Dlatego kiedy podrosłeś i tak zadecydowałeś byłam w szoku. Jako twoja matka dla ciebie to zaakceptowałam, jednak w głębi ducha miałam nadzieję, że przyjdzie taki dzień w którym powiesz, że poznałeś kogoś. Dla ciebie było przeznaczone zostać mężem.

-Ale zostałem księdzem.

-Tak na prawdę nigdy do końca nie zrozumiem skąd ta droga.

-Poznałem kobietę - szepnąłem.

-Tak?

-Wydaje mi się, że ją kocham.

-A jednak!

-Ona mówi, że też mnie kocha, widać to po niej. Jednak... źle się z tym czuję, a nie powinienem, czuję, że nie do końca jest mi pisana.  Boję się zrezygnować z kościoła i boję się zostać w kościele.

-Jak to?

-Jeśli zrezygnuje i okaże się, że będę tego żałować?

-Jeśli ją kochasz i będziesz u jej boku nie pożałujesz.

-Nie wiesz tego mamo.

-A jeśli doczekacie się dzieci, zakochasz się w nich.

-Nie możesz tego wiedzieć mamo.

-Ale mogę się o to modlić.

-Modlić do Boga, którego zdradzam myślami?

-To nie jest zdrada?

-A co? - zapytałem bliski łez.

-Bóg jest miłościwy. Pamiętasz? To twoje słowa, dlatego jeśli czujesz, że powinieneś  idź za głosem swojego serca synku.

Nie odezwałem się, moje serce biło mocno. Zaczynam powoli wszystkich informować o swoich uczuciach, a jeśli to robię to znaczy.... To znaczy, że jestem blisko podjęcia decyzji o odejściu. Co ty na to Paulinko?? Czy jesteś gotowa na potępionego księdza?

Moja zakazana miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz