Rozdział XXIII

644 30 2
                                    

[Parę miesięcy później]
Wyglądałam już strasznie, wielki brzuch, wieczne worki pod oczami, i wieczny ból pleców. Ciąża mi nie służyła, byłam wyczerpana. Robb miał audiencję a ja nie miałam siły , aby mu towarzyszyć, postanowiłam, więc udać się do Rheagariona. Był już wysoki na parę metrów, innym wydawał się groźny, lecz dla mnie był to kochany. Spokojnie mogłam wyciągnąć do niego rękę. Lubił, kiedy przychodziłam, wiedział, że zawsze przyniosę coś dobrego. Tym razem trafiło na krowę, była już obdarta ze skóry. Rheagarion musiał ją tylko lekko przypalić i zjeść, gdyż smoki nie jedzą surowego mięsa. Gdy wyszłam od niego poczułam ból brzucha, nie było to kopnięcie, był to skurcz. Nie mogłam ustać na nogach:
-Pomocy!-krzyknęłam. Podbiegł do mnie Ogar, wziął mnie w ramiona i szybko ruszyliśmy do komnaty, przygotowanej na mój połóg. Zaraz do niej przyszedł maester.
-To już czas, panienko, czas rozwiązania. Przynieście ręczniki i ciepłą wodę.Szybko!-krzyknął.
Po chwili do komnaty przyszedł Stark:
-Jestem kochanie,trzymaj mnie mocno za rękę-powiedział uśmiechając się do mnie.
Byłam zlana potem, ból był coraz mocniejszy, z minuty na minutę pojawiało się coraz więcej krwi:
-Niech królowa prze, mocno-powiedział maester.
-Głęboko oddychaj-dodawał Młody Wilk.
Po krótkiej przerwie moje wrzaski znowu wypełniały cały zamek.
-Liczymy do trzech królowo.Raz...dwa...trzy...-maester próbował mnie uspokoić.
Słońce zdążyło już schować się za horyzontem, a ja nadal rodziłam.
-Teraz!Przyj!-krzyknął maester.
Po chwili usłyszałam płacz, przeszywał komnatę. Maester z uśmiechem zawinął dzieciątko w pieluszki i podał mi:
-Gratuluję, to chłopiec, trzeba go nakarmić.
Ujrzałam maleńką istotkę, patrzącą swoimi oczkami prosto na mnie. Robb był wpatrzony jak w obrazek:
-Jak go nazwiemy?-zapytałam, płacząc ze szczęścia.
-Co powiesz na Viserys?-Robb przytulił mnie, całując dziecko w czółko.
Zaskoczył mnie myślałam, że wybierze imię typowo z Północy.
Następnie musiałam urodzić łożysko. W środku nocy przenieśli mnie już do naszej sypialni. Leżałam z Wilkiem wpatrzona w nasze słodkie maleństwo:
-Jutro pokażemy je światu-powiedział trzymając jego małą rączkę.
-Trzeba rozesłać kruki, do Lordów-powiedziałam-zaniesiesz go do łóżeczka?
-Jasne.
Zasnęłam, byłam wykończona całym dniem, który zaś miał piękny rezultat nasze ukochane dziecko.
Rano obudziły mnie służki, poszłam się wykąpać, ubrałam granatową suknię. Następnie wzięłam małego Viserysa i nakarmiłam go:
-Kto jest moim słodkim bobasem?-łaskotałam go po brzuszku.
Kazano mi już zejść do sali tronowej. Tam czekał już król z poddanymi. Ustałam obok niego i odsłoniłam buźkę dziecka:
-Oto Viserys Stark, książę Westeros-wypowiedział donośnym głosem Robb.

†††
Jutro niestety rozdział się nie pojawi, lecz wracam w poniedziałek ;)

Księżniczka Lodu i Młody WilkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz