Rozdział XXXX

451 23 0
                                    

Długo nie mogłam zasnąć, trapiło mnie to co usłyszałam z ust Jaime'go. Miałam potrzebę wyjawienia komuś tego sekretu, lecz wiedziałam, że może to skutkować wieloletnią wojną z Lannisterami. Czułam, że Robb mi nie pomoże, że tą sprawą muszę zająć się sama.

***
Następnego dnia ubrałam na siebie białą koszulę i dołożyłam do tego czarny gorset i rozkloszowaną spódnicę do ziemi. Na dłonie założyłam czarne skórzane rękawiczki i wyszłam na dziedziniec. Stali tam już Cercei, Robert i ich dzieci. Stark był pochłonięty rozmową z Lordem Baratheonem zaś jego żona mówiła coś do Joffrey'a:
-Będziemy wysyłać kruki, aby sprawdzić co u naszego dziecka. Mamy nadzieję, że pod waszą opieką wyrośnie na wspaniałego mężczyznę-stwierdził Robert.
-Napewno tak będzie, już dzisiaj zaczniemy od nauki jazdy konnej-powiedział mąż.
Z oczu Cersei popłynęły łzy nie łączące się z żadnymi uczuciami, miała kamienny wyraz twarzy. Wyglądało to nadzwyczaj dziwnie, bez żadnego słowa przeszła do karocy:
-Przepraszam za nią, no ale cóż to jest matka-stwierdził Lord, poczym pożegnał się z synem i z nami i wyruszył w drogę.
-Joffrey, umiesz siodłać konia?-zapytał się Młody Wilk.
-Tak, ale jeździć nie umiem-skwitował chłopiec.
-Zatem idź wybierz konia i osiodłaj go za chwilę przyjdzie nauczyciel.
-Ja go będę uczyć-stwierdziłam.
-Ty?Musisz się oszczędzać i dbać o siebie, nosisz nasze dziecko-powiedział Robb łapiąc mnie w talii i patrząc mi prosto w oczy.
-Ciąża to nie choroba, a młodemu dobrze to zrobi, nauczy się szacunku do kobiet-wypaliłam.
-Ale uważaj na siebie-wyszeptał mi do ucha, całując moją szyję.

***

Skierowałam się w stronę stajni, gdzie młody Lord siodłała konia:
-Królowo, w czym mogę pomóc-powiedział gdy mnie zauważył.
-W niczym, lepiej siodłaj szybciej tego konia, na wojnie nikt ci w tym nie pomoże, a lekcja zaraz się zacznie-mówiąc to zakładałam siodło na mojego konia Viseriona.
-Kobieta będzie mnie uczyć?To wbrew zasadą!Kobiety miejsce jest w domu, przy dzieciach, a nie w stajni- obraźliwie stwierdził Joffrey.
-Zasady ustalam ja, więc młody człowieku wsiadaj na konia, bez dyskusji-odprawiłam go z kwitkiem.
-Powiem matce, kobieta nie będzie mi rozkazywać!-wykrzyczał mi w twarz. Spoliczkowałam go po czym wyszeptałam do jego ucha:
-Uważaj bo ta kobieta posługuje się mieczem i włada ogniem.

†††
Do zobaczenia w czwartek
Czemu tak późno?
Gdyż wyjeżdżam na kurs i mnie nie będzie ;)

Ogień i Krew!

Księżniczka Lodu i Młody WilkWhere stories live. Discover now