Rozdział L

396 19 0
                                    

Przeszliśmy do wskazanej przez Lorda Dowódcę Nocnej Straży komnatę. Na jej ścianach wisiały skóry zwierząt i miejsca do przymocowania pochodni. W rogu stał prostokątny, drewniany stół przy którym były 2 krzesła. W drugim rogu stało duże łoże wyścielone skórami niedźwiedzi i biały płótnem. Na stole stały dwie miski wypełnione gotowanymi warzywami z kurczakiem i dzbanek piwa wraz z kuflem:
-Uczta na miarę Nocnej Straży-stwierdził Robb.
-Lepsze to niż nic- zawtórowałam zasiadając do strawy.
-Zobaczymy jak spróbujesz- śmiejąc się, Stark zaczął jeść danie popijając je piwem uważonym przez Strażników. Wzięłam do ust kęs kurczaka i marchewki, faktycznie, Wrony nie umieją gotować.
-Faktycznie, nie należy to do najlepszych rzeczy, które jadłam- przeżuwając stwierdziłam.
-A nie mówiłem- powiedział z szyderczym uśmieszkiem. Gdy zjedliśmy posiłek przygotowany przez Braci z Nocnej Straży, postanowiliśmy wejść na mur. Wyszliśmy więc z komnaty i skierowaliśmy się do Jeora Mormonta:
-Lordzie Dowódco? Chcielibyśmy wejść na mur-powiedział Wilk.
-Jasne, przejdźmy do windy.

Wjechaliśmy na sam szczyt, a tam przeszliśmy murem na drewnianą stróżówkę:
-Z roku na rok staramy się wycinać drzewa, aby widzieć kiedy zbliżają się dzicy-zaczął opowiadać Dowódca.
-I inni-dokończyłam, wpatrując się w dal.
-Od czasu długiej nocy ich nie widziano-powiedział Robb.
-Ale to się zbliża, wiemy to my strażnicy, i wiesz to ty królowo. Nie ma czasu na kłótnie co do ich istnienia- skwitował Jeor.
-Zwiększyliście liczbę zwiadowców?-zapytał się Stark.
-Próbujemy, lecz mamy zbyt mało ludzi, dlatego zwróciłem się z prośbą do was- sucho odpowiedział Mormont.
-Niedługo tu dotrą, kazaliśmy wziąć szybkie statki, a więźniów wyprowadzić natychmiast. Cztery do pięciu dni drogi i będą- stwierdziłam.
-Jutro zaczniemy pracę nad okopami, a kiedy dotrze tu smocze szkło przygotujemy pułapki.
-Musimy zebrać zapasy, na co najmniej miesiąc oblężenia. Pamiętajcie oni są martwi, nie męczą się od nieustannej walki- sprostowałam.
- My zaś żywi, wiem o tym bardzo dobrze, zapasy są w trakcie przygotowania, lecz to nie takie proste. Trzeba pisać do rodów i do ich siedzib o zapomogę. A nie każdy jest skłonny do oddania części swoich zapasów.
-Bo nikt w to nie wierzy- wtrącił król.

†††
Do zobaczenia w sobotę!
Ogień i Krew!
-

Księżniczka Lodu i Młody WilkWhere stories live. Discover now