Rozdział XLVI

416 26 1
                                    

Leżeliśmy w łożu wtuleni w siebie, muskał dłonią mój policzek a ja, jeździłam palcem po jego klatce piersiowej. Od czasu do czasu nasze usta łączyły się w romantycznym pocałunku. Przykryta byłam białym płótnem, wyszywanym w złote smoki:
-Kochanie, powiedz że mi wierzysz...-zaczęłam wypytywać się Robba.
-Przejrzałem księgi, każdy Baratheon ma czarne włosy, a Joffrey...
-A Joffrey ma blond.
-No właśnie, ale nie możemy ot tak oskarżyć Lannisterów i Baratheonów. Wiesz, że z tego wyniknie wojna.
-Wiem, ale mam złe przeczucie. Jesteś królem, zrób coś z tym.
-Obiecuję, że coś z tym zrobię- nasze usta ponownie połączyły się w soczystym pocałunku.

***
Gdy promienie ciepłego, letniego słońca wzeszły z nad horyzontu obudziłam się. Otworzyłam oczy , patrząc na puste miejsce w łożu, leżałam sama. Obróciłam głowę w lewo, na miejsce gdzie stało łóżeczko dla dziecka, którego także nie było. Pierwszą myślą było to że Robb, zabrał dziecko i bawią się gdzieś na dziedzińcu. Wolałam to sprawdzić, ubrałam czarną suknię do kolan a pod to czarne spodnie i buty z podkutymi obcasami. Wychodząc z komnaty, zmierzałam w stronę wyjścia, zamek wewnątrz jak i z zewnątrz mienił się blaskiem słońca, smocze szkło wręcz błyskało odbitymi promieniami. Gdy byłam już krok od przejścia na zamkowy ogród usłyszałam radosny śmiech dziecka, podeszłam bliżej i ujrzałam Robba kucającego przy Viserysie, który trzymał mały drewniany miecz i wymachiwał nim chcąc wygrać walkę:
-Mama!-głośny i wesoły wrzask dziecka, dotarł do moich uszu, a sam chłopczyk chwiejnym krokiem podszedł do mnie i wtulił się do moich nóg, gdyż tylko do nich sięgał. Od razu podniosłam go i wzięłam w ramiona, jednocześnie tuląc do siebie:
-I jak się bawicie?-zapytałam się, podczas gdy mój mały synek dotykał moich włosów dziwiąc się ich kolorem.
-Znakomicie, wyrasta tu mały wojownik- stwierdził wilk podchodząc bliżej mnie i dziecka.
- Słyszysz? Jaka błoga cisza, zostańmy tutaj dłużej. Chociaż na kilka dni, nie mam ochoty na razie wracać do gwaru i huku miasta.
-Jasne, należy ci się. Wyślę kruka do Jona, że wrócimy za dwa dni.
-Co z Joffrey'em? Przecież nie możemy go tak zostawić.
-Nie zostawiliśmy, ser Illyn będzie uczył go fechtunku a stajenny jazdy konnej. Będzie miał zajęcie.
- Wiesz, że bardzo cię kocham?- zapytałam się Robba całując go w policzek.
- Ja też cię kocham tato- mały Viserys zawtórował.
-A ja kocham Ciebie i ciebie- Stark pocałował mnie i Viseryska- I ciebie też- po czym położył rękę na mój brzuch.

†††
Dobra numeracja rozdziałów została już wprowadzona
A więc do... Poniedziałku
Valar Morghulis!

Księżniczka Lodu i Młody WilkWhere stories live. Discover now