Rozdział 7

123 29 4
                                    

Wróciłem do domu. Drzwi były zamknięte więc wyjąłem swoje klucze które zawsze nosze ze sobą w plecaku,  szybko wszedłem do domu i zamknąłem za sobą drzwi na klucz. Zdiąłem buty i bluze po czym skierowałem się na piętro do swojego pokoju. Przechodząc przez salon zobaczyłem ojca leżącego na kanapie z butelką wódki i skrzynką piwa stojącą zboku.

-Mama... -zacząłem mówić do niego ze łzami w oczach, ale mi przerwał.

-Wiem! Spierdalaj do swojego pokoju gówniarzu! - krzykną i rzucił we mnie pustą szklaną butelką po piwie która rozbiła się o ściane obokk mnie.

Posłusznie poszedłem do swojego pokoju nie odzywając się więcej. Położyłem się na łóżku i obwinąłem w mój duży ciepły koc pod którym zawsze oglądam seriale ale dziś już na nic nie miałem ochoty. Zerknąłem tylko na zegarek na którym widniała godzina 19:37. Nie chciało mi się też wcale jeść dlatego poleżałem tak jeszcze mare minut i zasnąłem.

Następne kilka dni spędziłem w leżąc bezczynnie łóżku i gapiąc się w telefon. Troche też pisałem z Zoe. Opowiedziałem jej o śmierci mamy i chyba nawet trochę ją polubiłem. Niestety ciągle nie wiem kim jest ale obiecała że w krótce się ze mną spotka. W sumie to trochę się boje ale wydaje się być miłą.

Dziś mamy czwartek i pierwszy raz od początku tygodnia postanowiłem wyjść na spacer. Wstałem około 11 rano i ubrałem się oczywiście jak zawsze w bluze i jeansy wszystko czarne... Zszedłem na dół do kuchni zrobić sobie śniadanie ale po przejrzeniu lodówki stwierdziłem że nie chce mi się jeść. Ojca nie ma już drugi dzień w domu. Pewno łazi gdzieś z kolegami i chleje... Podczas gdy stałem w przedpokoju i ubierałem się do wyjścia zadzwonił do mnie telefon.

-Haloo? - odebrałem zakładając buty.

-Cześć! Słyszałam co się stało i szczeże ci współczuje - odezwał się jak zawsze miły głos mojej nowej sąsiadki Susan.

-No i?! Tylko po to dzwonisz? -spytałem z pretensią.

-Nie, chciałam się spytać czy będziesz jutro w szkole i czy chciał byś wyjść gdzieś ze mną po lekcjach np. na pizze albo do galerii? - zapytała podekscytowana dziewczyna.

-Nie. - odpowiedziałem stanowczo.

-Mike... Wiem że jest ci ciężko ale nie możesz siedzieć teraz cały czas w domu bo będzie jeszcze gorzej.

-No dobra może będe - odparłem i się rozłączyłem po czym wuszłem z domu przejść się po okolicy. Reszta dnia mi minęła tak jak wcześniej na leżeniu w łóżku i oglądaniu seriali.

Heh siódmy rozdział już ale chyba troche słaby😕 Dajcie ⭐ i kom jak się podobał

Gwiazdeczko? Where stories live. Discover now