30

1.4K 135 3
                                    

Tydzień temu poszłam z chłopakiem na kawę do jego rodziców. Zabraliśmy ze sobą naszego psa.

Cały dzień miałam niemiłosierne bąki. Waliły jak zdechła zwierzyna.

Gdy siedzieliśmy i rozmawialiśmy, w pewnym momencie zachciało mi się puścić bąka, to uczucie było tak silne, że wiedziałam, że nie zdążę dojść do łazienki.

Zaryzykowałam. Wbiłam ciche gazy w kanapę, a smród zgoniłam na psa. Wszyscy uwierzyli.

Piesek przez to nie dostał już ani kawałka kiełbasy. Miałam ogromne wyrzuty sumienia, ale w domu wynagrodziłam mu to ulubionym psim przysmakiem.

Warto mieć psa, jak na prawdziwego przyjaciela przystało, przyjął winę na klatę.

Znalezione anonimowe wyznaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz