Siedzę gapiąc się w sufit myśląc nad sytuacją z telefonem. Przeskanowałem całą sytuacje. O kurwa...jestem głupi. To przecież logiczne, że zrobił to Ash. Podniosłem się z łóżka, ruszając do przyjaciela, jeśli mogę jeszcze tak o nim mówić. Otworzyłem z hukiem drzwi, widząc chłopaka, leżącego na łóżku, uśmiechającego się do telefonu. Gdy usłyszał huk, spojrzał w moją stronę, odkładając telefon.
- Pojebało Cię? - spytał, lekko zły. - Mogłeś wywalić mi drzwi z nawiasów! Mogłem być goły!
- Czemu pisałeś do Harley, z mojego telefonu?! - krzyknąłem. - Takie rzeczy!
- Nic, nie pisałem! - wydarł się.
- Nie, nie?! - krzyknąłem podchodząc do Ash'a, i ciągnąc go za koszulkę tym samym zrzucając go z łóżka.
- Co się dzieje?! - do pokoju wleciał Mike. - Luke, zostaw Irwin'a! Ogarnij się!
- Nie wtrącaj się. - burknąłem. Ash wykorzystał to, że spojrzałem w kierunku Clifford'a i popchnął mnie na drugi koniec pokoju, a ja uderzyłem plecami w regał, za mną.
- Uspokójcie się! - powiedział Mike, stając miedzy nami.
- On zaczął! - burknął Ash. - Jest zazdrosny o Harley!
- Pisałeś, z nią z mojego telefonu! - krzyknąłem.
- Z twojego, nic nie pisałem! - wydarł się.
- Mam rozumieć, że piszesz, z nią z swojego telefonu?
- Mam prawo! - krzyknął Ash.
Mike zdezorientowany, patrzył raz na mnie, a raz na Irwin'a.
- Luke, wyłaź mamy do pogadania. - powiedział czerwono-włosy. Wypychając mnie za drzwi, zamknął drzwi, od pokoju Ash'a i spojrzał na mnie wzrokiem: "Co ty znowu odwalasz?"
- Co się stało? - spytał.
- Nie twój interes. - mruknąłem i wszedłem do pokoju.
To na pewno był Ash, no bo niby kto?
CZYTASZ
Potrzebuje Cię [ZAKOŃCZONE ✔]
FanfictionZaczęło się od tego, że on do niej napisał. Ona miała setki problemów. On stał się jej wsparciem. ~ Bo czasem osoba z internetu potrafi lepiej pomóc, niż nie jeden przyjaciel.