31

871 24 7
                                    

| Ash | 

Wszedłem do domu gdzie dudniła muzyka. Dziewczyny ubrane skąpo, chłopaki napaleni niczym jebane pochodnie. 

To nie moje miejsce. 

Ruszyłem do salonu, widząc Cam siedzącą na kolanach innego typka.

Typowe. 

Wyjąłem telefon, robiąc zdjęcie. Tak, mam dowody. Teraz się pieprz Hemmings'on. Zobaczyłem organizatora imprezy. 

- Sam! - krzyknąłem ciągnąc chłopaka, za łokieć. 

- Irwin, siema, nie mówiłeś, że przyjdziesz. - wybełkotał chłopak. - Ale to chyba nie jest najlepszy strój. - powiedział, a ja spojrzałem na sobie. Koszulka zespołu AC/DC, i szare dresy. A na nogach klapki Adidas'a. 

- Ja, na chwilę. - mruknąłem. - Gdzie Luke?

- Siedzi w kuchni, i pije, pije, pije. - zarechotał chłopak. 

Ruszyłem na drugi koniec domu, żeby dojść do pomieszczenia. 

- Luke. - warknąłem widząc chłopka który dosłownie zasypiał na blacie.

- Harley. - mruknął.

- Luke. - warknąłem. 

- Ash? - spytał chłopak, przekręcając głowę. 

- Nie twoja st...- ugryzłem się w język siadając na przeciwko chłopaka. - Czemu nie piszesz z Harley? 

- Głupia dziwka. - splunął Luke. 

- Dlaczego?

- Tylko Cam, zła Cam! - wybełkotał. 

- Dobra, wiesz co, pogadamy rano. - powiedziałem biorąc Luke pod pachę. 

- Ale jeszcze impreza trwa! - chłopak zaczął się rzucać przez co upadł. 

- Kurwa. - mruknąłem. I wyjąłem telefon. - Mike? 

- No? - mruknął chłopak.

- Przyjedz do Sam'a. - powiedziałem.

- Ale ja nie chce na imprezę. - powiedział. 

- Nie, nie, nie. - westchnąłem. - Po Luke'a. Sam nie dam rady.

- Aaa, okej, jadę. - rozłączył się.

- W weekendy jestem marynarzem, który w szczodrym darze, spuszcza się na twarze syrenooom. - wybełkotał chłopak leżący na ziemi. 

Przewróciłem oczami, czekając na Mike'a. 

- Mama pytała jak byłem nad morzem, czy jadłem już jakieś świeże ryby może, mówię jej mamo jak byłem nad morzem, to na plaży w Łebie jadłem węgorze, miałem energie o później porze. - śpiewał chłopak, a ja zacząłem nagrywać.   

- Jakbym zjadł żeń - szerszenia korzeń, lokalne damy dały nam w porcie, to właśnie była truskawka na torcie, jestem po wypłacie. - bełkotał chłopak. A do kuchni wszedł Mike. 

- Nie powiem twemu tacie, ze w ten weekend zdejmowałaś gacie byłaś mi bliska, ale muszę wracać, płynę do domu dziewczyno przepraszam, może przypłynę jeszcze tu kiedyś, i się spotkamy w tutejszej tawernie, będzie zabawa i będziemy się cieszyć, będziesz marzyła o mojej spermie. 

Ja i Mike wybuchnęliśmy śmiechem. Wyłączyłem wideo.

- Mam już mały szantaż. - powiedziałem wycierając łzę. 

Razem z Mike'm wzięliśmy Luke'a pod rękę, chichrając się jak popaprani. Przechodząc przez salon, nie widziałem już Cam, a ni tego chłopaka. Hm, ciekawe. Mike, wziął Luke, do swojego auta, a ja pojechałem swoim. Czeka nas jutro ciężka rozmowa. 

Potrzebuje Cię  [ZAKOŃCZONE ✔]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz