68

629 29 6
                                    

A może gwiazdeczka? ;3


|Luke|

Otworzyłem powoli powieki, zaspany spoglądając na miejsce obok mnie, gdzie powinna znajdować się Harley. Wziąłem głęboki wdech, i chwyciłem telefon.

PenguinL: Nie uciekaj ode mnie :c 

Harley42: Wiesz, gofry zrobione, przez Mike'a są godne uciekania od Ciebie ;3

PenguinL: Aha, czyli WOLISZ gofry MIKE'A ode MNIE? 

Harley42: Bez dwóch zdań 

PenguinL: Zobaczymy jeszcze! 

Usiadłem na łóżku i przetarłem rękami zaspaną twarz. 

- Gofry lepsze ode mnie? - prychnąłem, i wstałem z łóżka, rzucając telefon na miękki materac. Ruszyłem do drzwi które z skrzypnięciem się otworzyły. 

- Pisklak uciekł z gniazda! - usłyszałem krzyk Calum'a, lecz nie mogłem zlokalizować skąd dokładnie. Wzruszyłem ramionami, i poszedłem wzdłuż korytarza do schodów. 

- Pisklak, wchodzi na gałąź! 

- Mam rozumieć, ze jestem pisklakiem? - moje echo rozniosło się po korytarzu, a ja wszedłem na schody. 

- Akuku! - usłyszałem i znikąd zostałem oblany lodowatą wodą, przez co podskoczyłem i wydałem z siebie okrzyk. 

- Faza A, udana! 

- Czy was pojebało?! Calum gdzie jesteś skurwielu?! - odsunąłem się od schodów, i ponownie wszedłem na piętro szukając chłopaka.

- Uwaga! Pisklak nie skacze z gałęzi! Powtarzam! Pisklak NIE skacze z gałęzi! 

Podszedłem do szafy która stała w przedpokoju, i wyjąłem z niej chłopaka który darł się do łoki-toki. Przestraszony chłopak pisną, gdy zacząłem go wyciągać siłą z szafy. 

- Moja misja dobiegła końca! - krzyknął przerażony. - To mój koniec! 

- Zamknij mordę i lep...- nie zdążyłem do kończyć, ponieważ poczułem jak coś miękkiego uderzyło mnie w głowę. Nadal trzymając Calum'a za koszulkę odwróciłem się w stronę sprawcy. 

- Mamusia przyszła do pisklaczka. - moja matka strzeliła do mnie po raz kolejny z pistoletu Nerf, a ja z szeroko rozsuniętymi ustami stałem patrząc na nią. - Pisklak w szoku, powtarzam. Pisklak w szoku, przygotować kolejne wiadro wody. - moja rodzicielka zaczęła zbiegać z schodów. Puściłem Caluma i zacząłem kierować się za nią. 

- Mama!? - krzyknąłem wchodząc na schody. - Co tu się odpieprza. Zbiegłem z schodów, i ruszyłem do salonu. Na stoliku leżał karabin-zabawka Nerf, a obok niego karteczka 

"Przekonajmy kto jest lepszy, jesteś sam.
PS. Twoja mama również lubi MOJE GOFRY" 

- Debile. - zaśmiałem się. - Wygram

Chwyciłem karabin, i po woli skradałem się do kuchni. 

- Gdzie on jest? - usłyszałem szept Ash'a tuż za ściany. 

- Nie wiem, może zapomniał jak się czyta? - odezwał się Mike. 

Uśmiechnąłem się, i wyskoczyłem z ściany zaczynając strzelać. Mike zareagował i w mgnieniu oka schował się za wyspą kuchenną, a ja w tym czasie strzelałem do Ash'a który był już "martwy".

- Ash nie żyje! - zielono-włosy wydarł się do łoki-toki. 

- Ty też zaraz nie będziesz! - zacząłem strzelać się razem z Mike'm.

- Nie wygrasz sam, dobrze o tym wiesz!

- Więc ma pomoc! - obok mnie zjawił się tata, pomagając mi zastrzelić Mike'a.

- Tata?! - przytuliłem ojca jakbyśmy byli faktycznie na wojnie. - Co wy tu robicie? 

- Nie czas na to. Trzeba pokonać twoją matkę. - rzekł poważnym głosem. - I twoją dziewczynę. 

- Masz racje. - chwyciłem mocniej broń i razem z ojcem udaliśmy się do ogrodu na ostateczną walkę.

- ZA ASH'A I MIKE'A! - usłyszeliśmy za plecami głos Calum'a i w mgnieniu oka odwróciliśmy się. Przed nami stał brunet próbując wystrzelić z swojego pistolecika który chyba się zaciął. 

- Kurwa. - usłyszeliśmy przestraszony głos chłopaka. Wystrzeliłem strzałkę, a ta walnęła w Caluma, a chłopak upadł na ziemię. - Krew, flaki, krew flaki, śmierć. - chłopak odtworzył scenę z filmu "Zwierzogród" 

Zaśmiałem się krótko i udałem się do ogrodu. 

- Jak myślisz gdzie mog...- mój ojciec upadł obok mnie. - Tato! - odwróciłem się stronę sprawcy. 

- Ups. 

- No żeby własnego męża zabijać?! 

- Nie chciał być u mnie w drużynie, więc musiał poleć. 

Wycelowałem w matkę. 

- Nie strzelisz przecież w własną matkę. - podszedłem trochę bliżej. 

- A ty w własnego syna. 

- Serio? Zastrzeliłam właśnie własnego męża. 

- Grasz tą złą?

- Tak wyszło. 

Wystrzeliłem strzałkę. 

- Mogłeś jakoś lepiej to zagrać. - moja matka upadła na trawę. 

- Powinienem powiedzieć teraz coś zabawnego. Ale nie jestem zabawny. - odpowiedziałem, i ruszyłem w poszukiwaniu brunetki. Wyszedłem przed dom, widząc jak dziewczyna myśli czy wejść do środka. Spojrzałem na stolik obok Harley, gdzie leżał mały pistolecik z jednym nabojem. Sprawnie chwyciłem go po czym przyciągnąłem do siebie dziewczynę przykładając jej pistolet do skroni przez co pisnęła. 

- Wszyscy? 

- Zostaliśmy sami. - odpowiedziałem. - Przyznaj, ze jestem najlepszy. 

- Nigdy! 

- Wolisz śmierć? Czy takiego seksiaka jak ja? 

- A jak myślisz?

- Myślę, ze te gofry były zatrute. - odpowiedziałem, i odwróciłem do siebie dziewczynę i pocałowałem ją w usta. 

- To był błąd. - odpowiedziała gdy oderwaliśmy się od siebie. 

- Zjedzenie gofrów Mike'a? 

- Nie, pocałowanie mnie. - odpowiedziała, i poczułem jak strzałka wystrzela w mój brzuch. 

- Przegrałem...- jęknąłem, i upadłem na trawę.

***

Czemu by nie urządzić wojny na Nerfy? 

Pozdrawiam wszystkich ;3 

Potrzebuje Cię  [ZAKOŃCZONE ✔]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz