03."dym"

74 5 0
                                    

-Byliśmy tacy młodzi.- sapnęłam, przypominając sobie nasze wspólne spotkania- Wtedy liczyło się tylko to, żebyśmy wszyscy byli szczęśliwy, żeby muzyka grała najgłośniej jak się da i żeby ktoś załatwił wódkę.

Cody usiadł na swoim łóżku, które wciąż było tym łóżkiem, na którym wydarzyły się chwile zarówno smutne jak i szczęśliwe. To tutaj zaczęłam rozumieć czym jest miłość, w każdym jej znaczeniu. Chłopak poklepał miejsce obok siebie, a ja niepewnie usiadłam.

W tamtej chwili nie przejmowałam się tym, że mój narzeczony czeka na mnie na dole i może być podejrzane, że przy stoliku nie ma i mnie i Cody'ego. Czerpałam radość z tego, co się działo. I być może my tylko siedzieliśmy, tylko rozmawialiśmy, ale czułam się tak jak w 2016, kiedy to ten brunet był całym moim światem. 

Wiedziałam, że to się stanie. Od momentu w którym Martha zaprosiła nas na obiad wiedziałam, że to wszystko do mnie wróci, ponieważ tak naprawdę to zawsze było przy mnie, ale przez tyle lat nauczyłam się jak o tym zapomnieć.

Miłość do mojego kochanego rajdowca była znacznie większa niż cokolwiek innego na tym złym świecie.

-Dlaczego to się tak skończyło?- zapytał, a w jego głosie słyszałam żal i ból. Spojrzałam na niego niepewnie, by zobaczyć tego samego chłopca co wtedy, kiedy mówiłam mu, że to koniec. Tak samo złamany, tak samo niepewny. Chciałam go przytulić i powiedzieć, że teraz będzie już tylko lepiej i zostanę już na zawsze.

Ale nie chciałam kłamać.

-To wszystko co mieliśmy nie mogło trwać wiecznie, ponieważ ty się nie starałeś. Wiesz o tym.

-Myślałem, że kocham Cię wystarczająco mocno i nic więcej nie potrzebujesz.- opuścił głowę i spojrzał na swoje buty- Byłem taki głupi.

-Wiesz, że to i tak nie ma sensu. Nasze wspomnienia nie sprawią, że to wszystko wróci, ponieważ tego już po prostu nie ma. Kochałam Cię, kocham Cię, lecz to już tylko przeszłość. Obydwoje ruszyliśmy do przodu.

Usłyszałam kroki i jak oparzona wstałam z łóżka. Do pokoju weszła Martha, ale gdy nas zobaczyła, takich złamanych i rozmawiających, widziałam, że jest w szoku. 

-Powiem im po prostu, że źle się poczułaś- powiedziała i zamknęła drzwi.

Dlaczego ona zawsze potrafiła zrozumieć wszystko bez słów?

-Kochasz go?- zapytał Cody i spojrzał na mnie, a mnie przeszedł dreszcz. Nie potrafiłam kłamać, nie potrafiłam, albo nie chciałam go okłamać. Znaczył dla mnie więcej niż firma, Jacob czy rodzice razem wzięci.

-Nie kocham i nie kochałam. Przecież wiesz, że nie potrafię kochać kogokolwiek innego, oprócz Ciebie. Zawsze wiedziałeś.

Cody pociągnął mnie za rękę i zanim się obejrzałam, siedziałam na nim okrakiem, tak jak zawsze, a nasze krocza przylegały do siebie, tak jak zawsze. Zdecydowanie byłam na niego podatna i ten jeden ruch sprawiał, że chciałam więcej.

Wróciłam do niego po sześciu latach, a on zachowuje się jak wtedy, kiedy byliśmy tylko małymi dziećmi. To była nasza historia, nasza wspólna historia o miłości młodych ludzi, szukających ukojenia w tym całym, złym świecie. 

Młoda dziewczyna zakochana w sportowcu z pasją do samochodów.

-Nie chciałem być ofiarą społeczną*- powiedział, a ja zamknęłam oczy.

Pamiętał...

-Ale zanim zaczęliśmy, to już był koniec, a nasze ciała stają się zimne*- wyszeptałam, wkładając głowę pomiędzy jego ramie, a poduszkę, zaciągając się  cudownym zapachem świeżego prania i papierosów. 

Cody objął mnie rękami, dociskając moje ciało do swojego i nareszcie, po tylu latach czułam się prawidłowo, czułam się bardzo dobrze. Wiedziałam, że nie chciałam już z powrotem mojego życia. Chciałam życia z tym słodkim brunetem, z którym właśnie leżałam na tym samym łóżku co sześć lat wcześniej. 

Chłopak wyciągnął spod poduszki elektrycznego papierosa i zaciągnął się, wciąż trzymając mnie ciasno. Tak jak robił to w wakacje. 

-Co to za zapach?- zapytałam, a on się zaśmiał.

-Ładny- parsknął swoją standardową odpowiedź, a ja uniosłam się na rękach i spojrzałam na niego, po czym przystawiłam usta do jego ust i zabrałam od niego dym, który później wypuściłam za niego.- Daj mi jeden dzień, okej? Poświęć mi kilka godzin, a zobaczysz, że moje serce wciąż jest tu dla Ciebie i to się nie zmieniło.

-Jutro o trzynastej?

-Pod starym kasztanem. Czas przypomnieć sobie szczęście.


xxxxxxxxxxxxx



* i * to nawiązanie do piosenek 5 second of summer "Social Casualty" i "Daylight"

story of another us / cody christianWhere stories live. Discover now