06."kobietom nie przystoi"

54 5 0
                                    

Ślub zbliżał się wielkimi krokami, a ja niemal spanikowana, robiłam wszystko, żeby tylko do niego nie doszło, albo chociaż żeby opóźnić go jak najbardziej się dało. Narzekałam, że suknia za mała, że tort próbny za gorzki, że dekoracje nie takie. Byłam w stanie nawet odwołać zespół, który miał grać na ślubie.

Ja po prostu go nie chciałam.

Na początku myślałam, że jakoś to wszystko pójdzie i po prostu pogodzę się z tym, co mam. Miałam żyć w luksusie, z własną firmą, przystojnym i równie bogatym mężem oraz cudowną willą z basenem. Tak widziałam swoją przyszłość. Wcale nie zwracałam uwagi na to, że Jacoba nie kocham i nigdy nie pokocham, albo na to, że pieniądze nie zastąpią mi szczęścia w życiu i tych wszystkich momentów, które przeżywają szczęśliwe rodziny. 

Moi teściowie powiedzieli prosto:

"Wyjdziesz za naszego syna i w zamian dostaniesz udziały w firmie". 

Skusiła mnie perspektywa życia na najwyższym poziomie. Własny biznes miałam i działał dobrze, ale to wszystko co miałam dostać po ślubie było nieporównywalnie czymś wielkim, potężnym i śmiem twierdzić, że większość ludzi postąpiłoby tak samo jak ja.

Jednak to, co wydarzyło się z Cody'm nie miało prawa nie odbić się na mojej psychice. Jakkolwiek bym się wzbraniała, chłopak namieszał w mojej głowie, wzbudził wątpliwości i przede wszystkim, co najważniejsze, przypomniał mi co znaczy kochać i czuć.

Siedząc w wielkiej posiadłości moim teściów, na białej, skórzanej kanapie, pijąc niebotycznie drogi trunek, zastanawiałam się, czy to jest właśnie to, czego chce od życia. Czy nie lepiej by mi było w małym, przytulnym domku przy mężczyźnie, którego szczerze kochałam. Gdy zamykałam oczy, widziałam Cody'ego. Gdy zasypiałam, widziałam Cody'ego. Nawet teraz go widzę, ponieważ on zajmuje wszystkie moje myśli.

-Dolać?- zapytał mnie John Jenson, ojciec mojego narzeczonego , podstawiając mi butelkę drogiego alkoholu pod nos. Skinęłam głową i nieznacznie odsunęłam się od mężczyzny. Śmierdział tym znanym cygarem i perfumami Tabarome, a mi z tego powodu zrobiło się niedobrze. Będąc w domu Cody'ego czułam papierosy i świeże pranie, co sprawiło, że byłam szczęśliwa. 

A tutaj, we własnym domu, czułam się obco.

Jacob wszedł do salonu, uprzednio witając się z ojcem. Wyglądał rewelacyjnie. Jak model wyciągnięty z okładki popularnego pisma, jednak nie sprawiało to, że jakkolwiek przekonywałam się do niego bardziej. W istocie, był zapatrzonym w siebie dupkiem, dla którego nie liczyło się nic innego niż wyglądać rewelacyjnie. A nie, przepraszam. Jeszcze Porsche. Ono też miało jakieś tam znaczenie.

Jemu nie przeszkadzało to, że się nie kochamy. Szukał tylko pięknej, zadbanej i rozgadanej kobiety, z którą nie będzie wstyd się pokazać. Która czasem wtrąci jakąś inteligentną myśl przy jego znajomych. Która urodzi mu pięknych potomków, dziedziców majątku. 

-Jesteś jakaś zamyślona- narzeczony usiadł po mojej drugiej stronie i wyciągnął z mojej ręki alkohol. Spojrzałam na niego spode łba.- Nie powinnaś pić. Wiesz, że kobietom nie przystoi.- uśmiechnął się, a ja wykrzywiłam twarz w jakiś grymas, który miał pokazać moje niezadowolenie.

Odstawił szklankę na stolik, po czym mnie objął i zmienił kanał. Na wielkim telewizorze pokazała się twarz Cody'ego i przysięgam, że gdyby Jacob nie odstawił tego pieprzonego naczynia, byłoby ono teraz na podłodze. Co do kurwy nędzy ?

-Znany i wielbiony przez świat Cody Christian kończy karierę?- chuda blondynka w telewizji uniosła brwi by pokazać swoje zdziwienie. poprosiłam Jacoba, by zwiększył głośność.- Plotki donoszą, że nasz młody rajdowiec nie stawił się na torze SPA, ponieważ miał spotkać się z dziewczyną! Słyszeliśmy również, że Cody jest w trakcie planowania wyjazdu wraz z piękną nieznajomą, z którą był widywany w zeszłym tygodniu. Ile w tym prawdy? Dowiemy się niebawem!- skończyła i zaraz potem na ekranie pokazała się reklama jakiegoś mydła.

Zszokowana wpatrywałam się w ekran, nie rozumiejąc o co chodzi, gdy nagle Jacob potrząsnął moim ramieniem, wybudzając mnie z transu. Spojrzał na mnie wściekły, a ja zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc o co chodzi. Jednak gdy zerknęłam na okno, wiedziałam już wszystko.

-Możesz mi powiedzieć co pieprzony Cody Christian robi na naszym podjeździe?!

Cholera.

story of another us / cody christianWhere stories live. Discover now