07."burza"

55 5 0
                                    

Patrzyłam na Cody'ego, gdy oddalał się od swojego Porsche i pewnym, dziarskim krokiem szedł w stronę drzwi tarasowych willi, która należała do rodziców mojego narzeczonego, a która w niedalekiej przyszłości, miała należeć właśnie do mnie. Ubrany w czarną bluzę Adidasa i podarte czarne spodnie wyglądał tak dobrze...

Jacob mógł stać przed lustrem cały dzień, ubrać się u najlepszego stylisty, mieć włosy zrobione u najdroższego fryzjera, a i tak nie mógł równać się z tym, jak wyglądał Cody, nawet jeśli dopiero co wstał i miał wory pod oczami.

Dla mnie był idealny w każdym calu, o każdej porze dnia i nocy.

Jak oparzona wstałam z kanapy i podbiegłam do szklanych drzwi. Wybiegłam na podjazd, nie przejmując się nawoływaniem narzeczonego i tym, że boso wbiegłam na kamienie, które teraz boleśnie drażniły moje stopy. Gdy znalazłam się obok bruneta, wpadłam w jego ramiona.

I szczerze, w dupie miałam to, że prawdopodobnie Jacob i jego ojciec są właśnie wściekli i już wymyślają miliony planów, jak mnie zabić. Liczyło się to, że w ramionach ukochanego czułam się lepiej niż na Hawajach czy w drogich samochodach.

Bo właśnie w takich chwilach orientujesz się, że nie potrzebujesz tych wszystkich pieniędzy, bogatych wnętrz i przepychu, jeśli obok Ciebie jest osoba, którą naprawdę kochasz. Mogłam być biedna czy bezdomna, ale wiedziałam, że jeśli jest przy mnie Cody, to dam sobie radę z tym wszystkim.

Tak właśnie działa miłość, kochani.

-Wasted days, dreaming of the times I know I can't get back

Seems I just lost track
Looking on as all of life's colours seem to fade to grey
I just walked away - zaśpiewał Cody, a ja się zaśmiałam. Pamiętał każdą piosenkę, którą śpiewałam mu tamtego lata, a Jacob nie potrafił nawet zapamiętać, ile łyżeczek cukru wsypuje do herbaty. To właśnie sprawiało, że chciałam rzucić moje życie w cholerę i uciec z Cody'm.

Chłopak przejechał palcami po mojej szyi, powodując, że cała się rozluźniłam, jednak kiedy usłyszałam, że Jacob wyszedł na podjazd, wiedziałam, że to nie skończy się dobrze. Oderwałam się od bruneta i spojrzałam na narzeczonego, który zabijał wzrokiem naszą dwójkę. Jego mięśnie wyraźnie się napięły, a dłonie miał zaciśnięte.

-Możecie mi powiedzieć, co wy do cholery odpieprzacie?- warknął, gdy zobaczył, że Cody złapał moją dłoń. Spojrzałam na to, a moje serce się rozpłynęło. Tego właśnie potrzebowałam. Czuć, że mam go przy sobie.

Cody spojrzał na niego z drwiną. Czuł, że to on jest na zwycięskiej pozycji. Przecież był sportowcem i wiadomym było, że to tylko doda mu pewności w całej tej grze. Znałam go wystarczającą, by wiedzieć, że właśnie teraz chce walczyć. Że chce wygrać. Mocniej ścisnął moją rękę, a ja palcem pogłaskałam jego mały tatuaż na kostce.

Agrafka.

Pieprzona agrafka.

Moje serce zaczęło bić trzy, lub cztery razy szybciej,a ja wiedziałam, że będę chciała z nim porozmawiać o tym tatuażu. Czy to możliwe, że zrobił go, ponieważ ja mam taki sam? Czy zrobił go, ponieważ "Safety Pin" było naszą piosenką w lato 2016?

-Jade, możesz mi to wytłumaczyć?- zapytał już znacznie ciszej, lecz widać było, że wciąż jest bardzo zdenerwowany.

-Przecież wiesz, że Cię nie kocham.- zaczęłam patrząc prosto w oczy Jacoba- Że ten ślub to jedna wielka pomyłka, która miała nam przynieść korzyści. Ty miałeś przejąć firmę ojca, a miałam dostać w niej udziały. Nic więcej tak naprawdę to nie znaczyło. W tym momencie, mam to szeroko i głęboko w dupie. Nie chce tych waszych pieprzonych pieniędzy. Chce mojego idealnego dziecka bez skazy. Chce miłości, zrozumienia i ciepła. Nie tej willi, nie Porsche, nie firmy. Chce być z człowiekiem, który podarował mi coś znacznie więcej niż pierścionek warty sto tysięcy. Podarował mi miłość.

I tak właśnie ja, Jade Storm, zrezygnowałam z całej pięknej przyszłości na rzecz jednego, młodego chłopaka, który dosłownie w moim życiu wywołał burze*.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

główna bohaterka nazywa się Jade Storm, gdzie Storm oznacza w języku angielskim burze.

story of another us / cody christianजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें