Rozdział IX [Jimin]

298 33 6
                                    

W zasadzie nie miałem nic przeciwko związkowi Tae i Kooka. Szkoda tylko, że mi nie powiedzieli i to mnie tak jebło z zaskoczenia, ale w zasadzie mi to w żaden sposób nie przeszkadzało i kiedy w końcu zebrałem się w sobie, by im to powiedzieć, widziałem, że wyraźnie odetchnęli z ulgą.

-Cieszę się, naprawdę. Przepraszam, ze ci nie powiedziałem – rzucił Tae i klepnął mnie w ramię. Siedzieliśmy w mojej kuchni z kawą i wuzetką, chociaż ja swoje ciastko tylko dźgałem widelczykiem, chcąc się wyżyć za ostatnie dni. – Bałem się, że źle zareagujesz.

-No co ty – mruknąłem ukradkiem rozmasowując rękę. – Chcę żebyście byli szczęśliwi, obaj.

-A ty i Yoongi, hyung? – spytał ciekawie Jungkook. Miałem nadzieję, ze nie spłonąłem rumieńcem na te słowa, jak zestresowana cnotka, wolałem jednak zachować szczegóły dla siebie.

-Eeee... - zacząłem niezbyt inteligentnie. – Nie bardzo wiem, co mam robić.

-Mów – rzucił Tae, przysuwając do siebie kubek kawy.

-No... po prostu ja nie rzucę roboty, on chce wracać do Korei i trochę to się gryzie – mruknąłem opierając brodę na dłoniach. Dostałem po chwili sms. Sięgnąłem po komórkę. Sms był od Yoongiego, a treść składała się tylko z trzech słów. Sms brzmiał: Wracam do Korei. I tyle. To wszystko. – No to problem chyba się rozwiązał.

-Co się stało? – spytał Taehyung zerkając na mnie współczująco.

-W sumie nic, czego mógłbym się nie spodziewać – mruknąłem. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy, aż w końcu stwierdziłem, że nie mam zamiaru znosić tego napięcia. Wziąłem w ręce kubek z kawą i wstałem od stołu. – Naprawdę się cieszę waszym szczęściem.

Nie czekając na odpowiedź skierowałem się w stronę laboratorium. Tam siadłem przy biurku i ukryłem twarz w dłoniach. Co właściwie miałem teraz zrobić? Co w ogóle zrobiłem do tej pory?

Przeraziłem na śmierć faceta, z którym niedługo potem uprawiałem namiętny seks, by po tej nocy ustalić, że jednak nic z tego, bo nadajemy na zupełnie różnych falach. Ja nie umiałem nic innego poza zajmowaniem się pajęczakami, to moja praca, pasja, życie, wszystko! Yoongi za to się ich bał, a poza tym miał w Korei życie, przyjaciół, pracę... Przecież nie mogłem wymagać, żeby rzucił to wszystko w cholerę, tak samo, jak on nie mógł tego wymagać ode mnie.

W coś ty się władował, Jimin...

I właśnie dlatego byłem singlem, co mi w tym przeszkadzało, do cholery?! Namjoon, to wszystko twoja wina!

A jednak to wszystko w jakiś sposób mnie cholernie bolało i na samą myśl, że już niedługo nasze ścieżki z Yoongim się rozejdą, a nasza relacja spadnie jedynie do przelotnych smsów, chciało mi się płakać. Chciałem Yoongiego tutaj, zaraz, w moim mieszkaniu i obok mnie. Przez cały czas.

Westchnąłem ciężko, starając się przekonać, że te durne mrzonki trzeba porzucić, bo nasze światy są zbyt różne, aby mogły się złączyć.

-To nie ma sensu – rzuciłem sam do siebie przyglądając się ptasznikowi czerwonokolanowemu, który wspinał się bez celu po ścianie terrarium. Przynajmniej wiedziałem, dlaczego samica często ma ochotę zeżreć samca, pozbywa się problemu. Ale też raczej nie widziałem ptasznika, który chciałby rzucić wszystko i wyjechać do Korei...

*****

Postanowiłem żyć normalnie. Opitoliłem Namjoona za to, że mnie w to wszystko wmieszał, a on nawet się nie bronił, tylko z pokorą mnie przeprosił. No i w ramach przeprosin wylali Christophera. Znaczy nie całkiem, przenieśli go na jakiś nic niewarty wydział, na szczęście wyleciał z naszej ekipy, więc byłem zadowolony.

Arachnolove | YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz