Epilog [Yoongi]

327 39 14
                                    

Wiem, że miał być jeszcze jeden rozdział, ale stwierdziłam, że skoro i rozdział i epilog mają być z perspektywy Yoongiego, to po prostu złączę to w jedną część - uważam, ze tak jest dużo lepiej. W każdym razie - enjoy!

Gdy za Jiminem zamknęły się drzwi, miałem wielką ochotę wstać i pobiec za nim. Powstrzymałem się jednak. Jimin podjął decyzję. Ja podjąłem decyzję. Każdy z nas był pewien, że podjął najlepszą możliwą decyzję.

W takim razie dlaczego, do jasnej cholery, miałem wrażenie, że zacząłem żałować wszystkiego, gdy tylko Jimin wsiadł do tej cholernej taksówki?

Liczyłem na to, że Jimin wróci. Zadzwoni. Napisze. Cokolwiek.

Byłem pewien, że mogę czekać w nieskończoność.

-Nie wiem, co zrobić, Jin – powiedziałem. Jin spotkał się ze mną, gdy tylko mu powiedziałem, że mam problem. Siedzieliśmy razem, on siedział naprzeciwko mnie i widziałem, ze poświęcał mi całą uwagę.

-Kochasz go? – spytał wprost.

-Słucham? – zdziwiłem się. Mimo wszystko nie spodziewałem się tak bezpośredniego uderzenia.

-Kochasz go, czy nie? Bo jeśli tak, a zachowujesz się, jakby tak było, to jaki nad czym ty się w ogóle zastanawiasz?

-Jin, ja... Ja nie wiem. Nie wyobrażam sobie życia z kimś takim – przyznałem.

-To po co go zaciągałeś do łóżka?

-Słucham?!

-No nie wmówisz mi, że ktoś, kto dopiero co wrócił ze szpitala, namawiał cię na coś takiego? – Jin uniósł filiżankę, dając mi chwilę na przemyślenie sytuacji. Miał rację. Jak zawsze. Cholera jasna...

-To wcale nie tak... - zacząłem się bronić, ale szybko stwierdziłem, ze to bez sensu, Jin miał rację.

-Więc co, chcesz to teraz zostawić? Nie mówię, że to jest twoja wina, Yoongi, nie o to chodzi, ale... Jiminowi też na tobie pewnie zależy, ale przecież po czymś takim raczej nie uczyni pierwszego kroku. Więc bądź mężczyzną i...

-ale... Jin, ale ja nie wiem. Jak ja mam to rozwiązać?

-W sensie swoją arachnofobię? Przecież możecie się jakoś dogadać. – Jin wydawał się być absolutnie pewny tego, co powinienem zrobić, ale w sumie nigdy nie widziałem go posiadającego jakiekolwiek rozterki. Zawsze był pewny siebie i absolutnie się nie wahał, gdy coś robił.

-Nie wiem, Jin – powtórzyłem po raz kolejny tego dnia.

-Rób co uważasz za słuszne, ja już powiedziałem – stwierdził. – Tak, czy inaczej, ja wracam do Korei. Już trochę się stęskniłem.

-Zarezerwuj dwa bilety – mruknąłem cicho.

-Jesteś tego absolutnie pewien? – Hmm... Nie. Nie byłem. Absolutnie.

-Tak – mruknąłem mimo wszystko. – Tak, jestem pewien.

Chyba totalnie mnie porąbało. Przecież nie chciałem wyjeżdżać. Przecież Jimin nie mógł wyjechać, co on by robił w Korei? Ale przecież ja miałem robotę w Sydney.

Ale co właściwie miałem powiedzieć? Jak to rozegrać?

-Nie wiem, synek. Ty to jakiś dziwny jesteś – stwierdził mój ojciec, gdy opowiedziałem mu o swoich rozterkach. – Miałeś co chciałeś i pozwoliłeś się temu wymknąć. Synek, ty to utalentowany jesteś, ale głupi...

Arachnolove | YoonminTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang