VII. Och Boże...

766 84 107
                                    

Wszedłem do domu i od razu udałem się do kuchni.

- Dzień dobry. - przywitałem się z panią Morgan.

- Witam. Upiekłam ciasto z owocami. - oznajmiła ciepło.

- Och...emmm...dziękuję. To bardzo miłe z pani strony. - uśmiechnąłem się zakłopotany.

- Ależ nie ma za co. - machnęła ręką, po czym skierowała się do drzwi.

Patrzyłem jak ubiera na siebie płaszcz.

- Doliczę je do mojej wypłaty za pilnowanie Claudi. - dodała i wyszła z domu.

Na tak....A czego ja miałem się po niej spodziewać?!

- Tato! - Claudia wybiegła ze swojego pokoju z jakąś kartką w rączce.

- Hej, skarbie! - wziąłem ją na ręce i przytuliłem mocno, po czym odstawiłem na ziemię i przykucnąłem na przeciwko dziewczynki - Co tam masz? - spytałem, wskazując na kawałek papieru.

- W szkole mieliśmy to zrobić i...- zaczęła, a ja wziąłem do ręki kartkę.

- "Osoba, którą najbardziej podziwiasz". - przeczytałem, a potem spojrzałem na napis "tata" pod spodem - Dlaczego wybrałaś mnie? - zdziwiłem się.

Miała tyle osób do wyboru. Scotta, Lydię, Damona....chociaż z Damonem to nie za bardzo, ale mała go uwielbia, no i Kaia za to co wyczynia z czarami.

- Ponieważ...jesteś moim tatą. Moim bohaterem i nigdy mnie nie zawiodłeś. - wyszeptała cicho.

Poczułem jak serce mi topnieję

Deze afbeelding leeft onze inhoudsrichtlijnen niet na. Verwijder de afbeelding of upload een andere om verder te gaan met publiceren.

Poczułem jak serce mi topnieję. Przytuliłem małą do siebie i dałem jej całusa w policzek.

- Dziękuję, Clauds. Bardzo cię kocham, słoneczko. I zawsze będę starał się być dla ciebie oparciem. - obiecałem.

- Ja też cię kocham, tato. - odrzekła z uśmiechem.

* * *

- Stiles?! - usłyszałem głos Lydii gdy kładłem Claudię spać.

- Tutaj! - powiedziałem i nakryłem dziewczynkę kołdrą.

- Ja muszę ci coś...- zaczęła Lydia - Hej, skarbie! Jeszcze nie śpisz? - zapytała, zwracając się do naszej córeczki.

Podeszła i pocałowała ją głośno w policzek, na co mała zachichotała słodko.

- Mogę dziś spać z wami? - spytała po chwili Claudia.

- Clauds, jesteś już na tyle duża aby spać sama. - stwierdziłem łagodnie.

- Ale ty ciągle śpisz z mamą. - zauważyła.

Zmarszczyłem brwi i nie wiedziałem co powiedzieć.

- Rodzice śpią razem, skarbie, a dzieci śpią z misiami i z psem

Deze afbeelding leeft onze inhoudsrichtlijnen niet na. Verwijder de afbeelding of upload een andere om verder te gaan met publiceren.

- Rodzice śpią razem, skarbie, a dzieci śpią z misiami i z psem. - Lydia wskazała na psa, śpiącego w kącie pokoju, którego przyniósł Kai.

Nie znoszę tego psa!

Nie znoszę Kaia!

- Rozumiem. - wyszeptała śpiąco dziewczynka.

- Dobranoc, kochanie. - powiedziała moja żona.

- Dobranoc, Clauds. - pocałowałem córkę w czółko i wyszedłem z pokoju razem z Lydią.

- Muszę ci coś powiedzieć. - zaczepiła mnie.

- Ja też. Rachunek dla pani Morgan za pilnowanie naszej córki wzrośnie, bo upiekła nam ciasto. - przewróciłem oczami.

- Chodź lepiej na świeże powietrze. - Lydia zignorowała moje słowa o Morgan i wyciągnęła mnie przed dom.

Było trochę chłodno i ciemno.

- Czemu mamy rozmawiać na dworzu? - zdziwiłem się.

- Boję się, że znów zemdlejesz. - wyszeptała.

- O co chodzi? - zapytałem zniecierpliwiony.

- Byłam dziś u Allison i pogadałyśmy sobie jak to dziewczyny o babskich sprawach i em...zrobiłyśmy test ciążowy. Ali jest w ciąży. - powiedziała.

- Emm...To super! Nie wiem czemu miałbym mdleć, ale okej! - ucieszyłem się.

Będę musiał to opić w barze ze Scottem.

- Jest jeszcze coś...pamiętasz synka Henderson'ów? - zapytała.

- To ten dzieciak Jim co bawi się z naszą Claudią? - upewniłem się.

- Tak. - przytaknęła - Stiles tylko proszę cię, nie bądź zły. - błagała.

- Lyds...- złapałem ją za ramiona - Nie mógłbym być na ciebie zły ani na Claudię. Powiedz mi co się stało. - poprosiłem.

- Claudia z Jim'em grali w baseballa. - oznajmiła.

- I? - nie zrozumiałem.

- Piłka trafiła w przednią szybę Jeepa. - wyszeptała.

Zamarłem.

- Eeee....och....no coż....naprawi się. - wymamrotałem.

- A ja chciałam pozbierać szkła żeby Claudia się nie pokaleczyła i przez przypadek urwałam lusterko. - dodała.

Zaczynało mi się robić słabo.

- Och...no i jeszcze Jim powiedział, że to i tak złom i zanim zdążyłam zareagować, uderzył baseballem w lewy bok i się karoseria trochę wgniotła. No...to tyle. - wzruszyła ramionami.

Przestałem oddychać na moment.

- Stiles, oddychaj, kochanie. - zmartwiła się Lydia - Wszystko się naprawi. - obiecała.

- Och Boże....moje kochanie...co oni ci zrobili....- wyjąkałem - Moje kochane autko... - wychlipiłem - Trzeba kupić taśmę.

- I jest jeszcze coś. - zaczęła Lydia.

- Nie...nie zniosę więcej. - wyszeptałem.

- Bo robiliśmy te testy ciążowe z Allison. - powiedziała.

- No tak. I Ali jest w ciąży. Już to mówiłaś. - upomniałem.

- Ale nie mówiłam tego, że ja też jestem. - oznajmiła.

Zemdlałem.

NOTKA OD AUTORA

Żyje!

Kurdę wiem jak zakończyć to ff, ale nie mam pomysłu na rozdziały przed zakończeniem! Przepraszam za to! 😥

Muszę spokojnie pomyśleć co pisać dalej...rozdziały będą, nie wiem kiedy, ale będą;*

Kocham Was, lalki ❤

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

I Will Always Love You, To The Rest Of My Life (Teen Wolf Stiles) 13/13Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu