Życie pisze nam dziwne scenariusze.

1.9K 181 53
                                    

– Musicie przyjechać z Jamesem do Wenecji! – mówiła podekscytowana Laura do siedzącej po przeciwnej stronie stołu Lily. Obie kobiety znajdowały się w przytulnej kuchni w domu Potterów. Lily posłała przyjaciółce rozbawione spojrzenie.

– Bardzo bym chciała. – przyznała. – Ale w Mungu nieprędko dadzą mi jakiś dłuższy urlop. James też może tylko pomarzyć o wolnym. Tym bardziej teraz, kiedy Syriusz zrezygnował.

Niepocieszona Laura wydęła wargi i zastukała palcami o czerwony kubek trzymany w dłoniach.

– Szkoda. – westchnęła. – To miejsce jest niesamowite.

– Widzę, że Włochy przypadły ci do gustu. – zaśmiała się Lily widząc, jak oczy przyjaciółki nabierają blasku za każdym razem, kiedy mówi o nowym miejscu zamieszkania.

Laura pokiwała głową.

– Nawet nie wiesz jak bardzo! – przyznała. – Tam życie toczy się zupełnie inaczej. Ludzie są inni, bardziej otwarci i każdy się uśmiecha! Cały czas!

– Brzmi cudownie. – powiedziała Lily. Ktoś taki jak Laura musi czuć się niezwykle dobrze w miejscu, gdzie każdy jest sobie życzliwy. Pani Potter uważała swoją przyjaciółkę za najbardziej przyjazną osobę, jaką udało jej się spotkać. Nie umiała sobie przypomnieć , aby kiedykolwiek była dla kogoś otwarcie niemiła.

– Mam rozumieć, że nie wracasz do Londynu? – zapytała Lily po chwili milczenia. Norton wbiła wzrok w resztkę kawy.

– Chyba powinnam wrócić. – mruknęła tak cicho, że Lily ledwo ją usłyszała. Pani Potter zmarszczyła brwi i zapytała:

– Co znaczy, że powinnaś?

Laura ze smutkiem spojrzała w zielone oczy rozmówczyni.

– Czuję się jak tchórz będąc w Wenecji. – wyznała Norton. – W całej magicznej Anglii źle się dzieje. Nawet mugole zaczęli coś zauważać, a ja siedzę sobie w słonecznej Italii i żyję jak gdyby nigdy nic, a tutaj każdego dnia giną niewinni ludzie.

– To prawda. – odezwała się Lily, gdy jej przyjaciółka zamilkła. – Sytuacja nie jest za ciekawa, ale musisz też myśleć o sobie.

– Myślę. – odparła Laura. – Z jednej strony chciałabym wrócić do Wenecji i żyć pełnią życia, jednak z drugiej, nigdy bym sobie nie wybaczyła takiego tchórzostwa.

– Laura nikt nie posądziłby cię o tchórzostwo! – zareagowała Lily.

– Tu nie chodzi o innych ludzi Lil. – powiedziała młoda kobieta prostując się na krześle. – Chodzi o mnie. Podjęłam decyzję, że na razie zostaję w Londynie. Tylko...

– Tak?

Policzki Laury przybrały różowy odcień, kiedy dziewczyna wyznała cicho:

– Mogłabym zatrzymać się u was na kilka dni?

Pani Potter uśmiechnęła się do przyjaciółki i pokiwała głową.

– Oczywiście, że możesz! – powiedziała, widząc jak Laura otwiera usta żeby się odezwać, dodała. – James nie będzie miał nic przeciwko temu. Ostatnio i tak ma dużo pracy i prawie nie ma go w domu.

– Nie będę wam długo siedziała na głowie. – obiecała Laura. – Tylko, aż znajdę jakieś lokum.


Patrick rozejrzał się z zaciekawieniem po jednej z małych kawiarenek znajdujących się w na Ulicy Pokątnej, tuż przy Banku Gringotta. Niewiele osób decydowało się w tych czasach na takie przyjemności jak spędzanie czasu wolnego w  miejscu jak to. Coraz liczniejsze ataki sprawiły, że każdy rozsądny czarodziej wolał tuż po pracy zaszyć się w domu albo w miejscu, które nieco mniej rzuca się w oczy.

Sekrety Huncwotów - Miniaturki.Where stories live. Discover now