16 - Crisps play

3.8K 247 1.6K
                                    

Postreamowane, ładny wynik osiągnięty, to rozdział w nagrodę się należy :D

~~~~~~~~~~~~~~





Jungkook:

Nawet nie wiem kiedy z duszy towarzystwa, zamieniłem się w takiego samotnika. A raczej coś na miarę introwertyka, który ma Jimina i to mu wystarcza. Zaczął się dość stresujący okres dla wszystkich studentów, zwany sesją. A jednak moja mądra głowa jak zwykle zamiast wrócić po pracy do mieszkania, rozważała wszelkie rozrywki dla odstresowania. Zazwyczaj wybierałem wtedy imprezę, bez problemu znajdując chętnych, nawet z mojej grupy, która miała jutro prezentacje. I tak robił ją ktoś inny. Ja tylko miałem to ładnie przeczytać i dużo się uśmiechać, jako twarz naszej grupy. Byłem na tyle pewny siebie, by nie bać się wystąpień publicznych, wiedząc, że nawet kiedy się pomylę lub przejęzyczę, dziewczyny nadal nie będą mogły oderwać ode mnie wzroku, a faceci będą podziwiać za bycie cool. Dlatego zawsze zgadzałem się na prezentowanie wszystkiego, o ile nie musiałem się tego uczyć.

Lądując w sklepie, jakoś kilkanaście minut po dwudziestej drugiej, od razu napisałem do mojego najlepszego towarzystwa, czyli Jimina, zapraszając go nad rzekę Han, w pobliżu mojej dzielnicy. Wiedziałem, że trochę mu zajmie dotarcie tutaj, dlatego z niczym się nie spieszyłem, kupując jakieś przekąski, jedzenie, alkohol i fajki. Miałem ochotę skoczyć jeszcze po różę, ale wszystkie kwiaciarnie w pobliżu, były już zamknięte. I mogłem mu wręczyć co najwyżej piwo. Niestety.

Znalazłem dobrą lokację gdzieś pod mostem, aby żaden patrol policji nie zgarnął mnie za palenie czegoś więcej niż papierosa. A kiedy się wygodnie usadowiłem na trawie, wyciągnąłem lufkę i zioło zakupione niedawno u Yoongiego, napychając go do końcówki, by zaraz odpalić i już się zaciągnąć. Towar Mina zawsze zaskakiwał mnie swoją jakością, również teraz, tuż po pierwszym buchu, sprawiając, że odrobinę się wyluzowałem.

I nie wiem ile dokładnie siedziałem na tej trawie, obserwując rzekę Han i choć na chwilę całkowicie zapominając o wszystkich obowiązkach i problemach. Ale gdy zdążyłem wypełnić drugą lufkę, przybył do mnie zadowolony Jiminnie, ówcześnie otrzymując dokładne wskazówki jak do mnie dotrzeć. No, przynajmniej na początku był zadowolony, bo widząc mój stan, trochę ta jego radość przygasła. Choć nie rozumiałem dlaczego.

- Cześć, Jeonggukie – przywitał się, nadal starając utrzymać uśmiech na swojej ślicznej twarzy. Miał na sobie moje ulubione paski, przez które jeszcze bardziej pragnąłem trzymać go blisko siebie. A widząc, że chce zająć miejsce obok, od razu odsunąłem od siebie lufkę, robiąc mu miejsce między nogami.

- Chodź do mnie, kochanie – poprosiłem, na szczęście zaraz wpływając na Jimina swoimi słowami, bo moje ciepło, bezpieczeństwo i największa miłość, przeniosło się między moje nogi, pozwalając się objąć, choć oczywiście zaraz musząc podkreślić swoje niezadowolenie z mojego zapachu, marszcząc nosek.

- Ile tego wypaliłeś?

- Trochę. Też powinieneś się do tego przekonać, przykładny studencie – zauważyłem, a skoro humor mi dopisywał, zaśmiałem się, przekręcając czapkę do tyłu, aby daszek nie przeszkadzał mi w pocałowaniu starszego w szyję.

Tak jak zwykle próbowałem go namówić do złego, oferując trzymaną lufkę, z którą chyba jeszcze nie miał styczności, bo z chłopakami woleliśmy skręcać zioło i w ten sposób je palić.

I jak zwykle odsunął zaraz moją rękę, co już miałem zamiar skomentować, lekko rozczarowany, ale po chwili dodał:

- Zaciągnij się i pocałuj mnie.

"Mure" - KookminWhere stories live. Discover now