12

6 1 0
                                    


Wybrałyśmy mieszkanie, jest świetne. Ja jestem w pokoju z Magdą a Kasia ma osobny pokój. Każda mogłaby mieć osobny pokój, ale chciałyśmy mieć salon wspólny, dlatego jeden pokój zajmujemy we dwie. Mieszkanie jest ładne, jasne ze świetną kuchnią, co było dla mnie najważniejsze w podejmowaniu decyzji, bo w naszym trio to ja najwięcej gotuje. Nie przepadam za jedzeniem na mieście, dlatego dużo gotuje.  Jeszcze jednym dużym plusem tego mieszkania, w sumie nie mieszkania a bloku jest to, że Marek i Piotrek mieszkają dwa piętra pod nami. Mają jeszcze jedno wolne miejsce w mieszkaniu, bo kolega Piotrka się wykruszył, stwierdził, że studia nie są dla niego i wyjechał z Polski. Słyszałam, że już kogoś mają na jego miejsce, ale czekają jeszcze na jego ostateczną decyzję. 

-Jest super. - Magda, wręcz skakała z radości.

-To fakt, jest niesamowicie, będzie nam się dobrze mieszkała i będziemy miały chłopaków pod ręką. - dołączyła do jej zachwytów Kaśka.

Stałam i patrzyłam na moje roześmiane i tańczące po mieszkaniu przyjaciółki. Już teraz wiem, że ten rok będzie całkowicie inny od mojego pierwszego roku studiów. Jestem trochę przerażona, tym, że zaczynam znowu od początku w innym miejscu, ale jakoś sobie z tym radzę. Jestem otoczona osobami, które mnie wspierają i to mi pomaga. Będzie świetnie. 

Dołączyłam do dziewczyn i teraz we trzy skakałyśmy. Gdy chłopacy wrócili z częścią naszych rzeczy, mieli miny jakby, zamiast do mieszkania weszli na oddział psychiatryczny. Rozśmieszyło nas to jeszcze bardziej i już nie tańczyłyśmy, nie, teraz tarzałyśmy się po podłodze, bo już nie mogłyśmy wystać na nogach. 

-Co tu się dzieje, macie gaz rozweselający? - gdy usłyszałam ten głos od razu przestałam się śmiać i podniosłam się na nogi.

Co on tutaj robi? Dlaczego on jest w moim mieszkaniu?Myślałam, że na wczorajszym grillu uda nam się jakoś porozmawiać i ustalić co i jak, żeby później nie było dziwnych sytuacji i żebyśmy mogli normalnie przebywać w swoim towarzystwie. Jednak chyba ani ja , ani on nie mieliśmy na tyle odwagi, żeby ze sobą porozmawiać. Tylko to nie wyjaśnia, dlaczego on tu jest.

Kamil

3 godziny wcześniej.

Wczoraj całą noc myślałem co mam zrobić. Mam kilka możliwości. Problem w tym, że nie wiem jak zacząć. Przydałby mi się jakiś znak, jakiś punkt zaczepienia. Moje przemyślenia przerwał telefon. Spojrzałem na telefon, dzwonił Marek.

-Cześć, co jest? - odebrałem. - Jak mieszkania?

-Spoko dziewczyny wybrały i chyba mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia?

Usiadłem na łóżku. Jeśli chodzi o Marka to nigdy nie wiadomo czego się spodziewać. Miewa genialne i powiedzmy, że mniej udane pomysły. Czasami dziwię się sobie, że nadal się przyjaźnimy i ciągle zastanawia mnie jakim sposobem Kaśka nadal z nim jest.

-Dajesz.

-Ok, pamiętasz jak mówiłem ci, że ten kumpel Piotrka już nie będzie z nami mieszkał?

-No, i co w związku z tym?

-Pytałem wtedy ciebie czy nie chciałbyś z nami mieszkać. Mam wrażenie, że to co teraz powiem przyspieszy twoją decyzję.

Siedziałem jak na szpilkach. Musze przyznać, że Marek ma talent w dozowaniu informacji i rozbudzaniu zainteresowania.

-Powiesz wreszcie? - chciałem go popędzić.

I co teraz?Where stories live. Discover now