Odwiedziny cz. 1

115 19 10
                                    

Dżesika, Angela i Bastian jechali w stronę szpitala, aby siostra mogła odwiedzić swojego brata. Mężczyzna przez całą drogę myślał o naszej bohaterce. Kobieta była bardzo podekscytowana tym, że spotkała takiego przystojniaka. Nie wiedziała tylko jak do niego zagadać.
- Ładną dzisiaj mamy pogodę - Dżesika była cała czerwona.
- Tak ładną jak ty, mleczusiu - facet spojrzał na nią tak pesząco, że dziewczyna omal się nie zesikała.
- Guu...ab...eee...duub - kobieta nie była w stanie wykrztusić z siebie ani słowa.
- Słuchajcie! - wtrąciła Angela, by załagodzić jakoś sprawę. - Brajan leży w szpitalu, więc trzeba mu kupić coś ładnego, czyż nie?
- Nie potrzeba mu niczego, kiedy ma tak piękną siostrę - rzekł Bastian.
Dżesika była tak speszona, że zaczęła pieprzyć od rzeczy.
- Moja matka nie wie, co się dziwi, jak chłopak da się, kiedy deszcz i morze.
- Co? - zdziwiła się Angela.
- Święta racja, koleżanko! - mężczyzna potwierdził. - Ja słyszałem, że bułka w majonezie, kotlet i szynka pachną rodzynki w oleju.
- Jesteście jacyś poj*bani - oznajmiła Angela.
- Zatrzymaj się na chwilę, proszę! - Dżesika kazała chłopakowi zatrzymać pojazd.
- Po cóż mam stopować, skoro dopiero wystartowaliśmy? - Bastian rzucił tak seksownym spojrzeniem na dziewczynę, że jej oczy również się speszyły.
- K*rwa mać. Może jeszcze ją zaraz zgwałcisz, kuzynie? - wtrąciła z tyłu siedząca Angela.
- Nie mówiłem nic takiego, co nie wyklucza, że nie chciałbym tego zrobić.
Dżesika zemdlała.
- Idealnie! - mężczyzna ucieszył się.
- Ciebie posrało! Jeszcze jej dobrze nie znasz, a już ją podrywasz. Powiedz mi szczerze, która to już kobieta?
- Żadna lasencja nie jest warta mego ciała, prócz naszej śpiącej królewny.
- Z bajki żeś się urwał? Romantyk pieprzony - Angela przewróciła oczami.
Bastian popatrzył się na nieprzytomną kobietę ponownie i oblizał swoje gładkie wargi.
- Bon apetit.
Angela była zazdrosna, ponieważ to ona chciała mieć lesbijską przygodę z Dżesiką.
- To ta ulica! Jesteśmy na miejscu! - krzyknęła do kuzyna, a z ust wyleciały jej litry śliny.
Bohaterka obudziła się i wyjrzała przez szybę.
- Dziękuję za podwózkę - mruknęła cicho.
- Ależ ty cicha i delikatna - chłopak przejechał jej palcem po nodze.
- Dobrze, wychodzimy już! - Angela wyszła z pojazdu i zabrała ze sobą koleżankę.
- Do zobaczenia! - krzyknął, a z oczu wypłynęła mu malutka łezka.
Dziewczyny kroczyły powoli w stronę szpitala. Były już praktycznie przed wejściem, ale odwrócone w przeciwną stronę.
- Gdzie ten szpital? - Angela zaczęła rozglądać się dookoła.
- Za wami! - krzyknęła randomowa babcia.
- Słyszałaś coś? - spytała się koleżanki.
- Nie, a Ty? - odparła.
- Wy tępe szmaty! Odwróćcie się! - staruszka zdenerwowała się i podbiegła do stojących kobiet.
- Z tyłu! Za wami!!! - krzyknęła Dżesice prosto do uszu.
- To musi być gdzieś niedaleko - zignorowała ją.
- Nie wierzę! - starsza Pani poszła w pizdu.
- Tutaj Dżes! Znalazłam! - Angela pokazała koleżance wejście.
- Co bym zrobiła, gdyby Cię nie było? - uśmiechnęła się.
- Nie wiem. Pewnie zginęłabyś - odwzajemniła uśmiech.
Dziewczyny weszły do szpitala.
- Dzień dobry! - nastolatka zwróciła się do informacji.
- Witam Panią! W czym mogę pomóc?
- Otóż chciałam się spytać, gdzie znajdę swojego braciszka.
- Jak mu na imię? - spytała.
- Brajan - odpowiedziała.
Kobieta popatrzyła się na Dżesikę ze współczuciem.
- Bardzo mi przykro, ale Brajan odszedł dziś rano.
Dżesika znieruchomiała i po chwili padła na ziemię.
- Nienawidzę swojej pracy - kobieta mruknęła pod nosem.
Angela podniosła koleżankę i starała się ją obudzić. Nieoczekiwanie zjawił się lekarz i zabrał Dżesikę ze sobą.
Dziewczyna obudziła się po godzinie.
- Oprzytomniała - ucieszyła się Angela.
- Co się stało? - kobieta nie jest w stanie przypomnieć sobie co się stało.
- Zemdlałaś, ponieważ dowiedziałaś się, że Brajan umarł - odparła przyjaciółka.
Kobieta zemdlała ponownie.
- K*rwa.
Minęło kilka godzin zanim Dżesika obudziła się. Angela musiała już wracać do domu, ponieważ było dość późno.
- Trzymaj się, mała! Przyjadę jutro z rana - pożegnała się i wyszła.
Twarz Dżesiki była cała we łzach. Kobieta starała się nie myśleć o swoim młodszym braciszku.
Tymczasem zjawa pojawia się w domu Karyny.
- Karyna! Słuchaj! Dżesika leży w szpitalu i jest osłabiona. Masz szansę ją zgarnąć.
Kobieta przerwała grę.
- Cudownie! - zachwyciła się nowiną. - Wygrałam!
- Czy Ty mnie słuchasz?
- Nie, wybacz.
- Wrrrrrr... - zmora wkurzyła się.
- Słyszałam przecież. Dżesika leży w szpitalu. Bla bla bla. Jutro do niej pojadę i ją zabiorę. Bla bla bla.
Zjawa zirytowała się i zniknęła.
- Nareszcie mogę kontynuować - dziewczyna z powrotem wróciła do gry.
W szpitalu zapadła cisza nocna. Kobieta dławiła się swoimi łzami oglądając ckliwe romanse w telewizji.
- Dlaczego ją rzuciłeś, Januszu? - zaczęła płakać coraz bardziej.
Po chwili przypomniała sobie o swoim bracie i wyłączyła telewizor.
Leżąca obok dziewczynka rzuciła w Dżesikę ciastkiem.
- Co jest?
- Włącz to z powrotem! - dziesięciolatka kazała jej włączyć TV.
- Wybacz, nie zauważyłam Cię. Jak się nazywasz? - zapytała.
- Jestem Ola.
- Miło mi, Olu!
- A mi nie! Włącz Przygody Janusza z powrotem.
- Już! - Dżesika wzięła pilot do ręki i włączyła.
- Tak! Janusz uprawia seks z Grażyną! - mała Ola zachwyciła się.
- Ach, te dzieci. - kobieta mruknęła pod nosem i poszła spać.

Egzorcyzmy Karyny (ukończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz