2. Every Fiber Of My Body Want You

270 12 0
                                    

Elena's POV


Stoję na Bourbon Street i czuję jak koszulka lepi mi się do pleców. Jest tak gorąco, że gdyby była taka możliwość, głosowałabym za tym żeby przechylić kulę ziemską nieco w drugą stronę. Moje Conversy lepią mi się do stóp i żałuję, że nie ubrałam japonek. Po krótkim spacerze z postoju taksówek, docieram do knajpki, w której umówiłam się z Bonnie i Caroline.

- Elena! - słyszę jak Caroline mnie woła i macha do mnie ręką – tutaj!

- Cześć – mówię do nich, kiedy podchodzę do stolika przy którym usiadły, i uśmiecham się szeroko. Od rana mam świetny nastrój i nawet upał nie jest mi w stanie dokuczyć.

- Elena... słuchaj, chciałyśmy cię przeprosić – zaczyna Bonnie, ale ja kręcę przecząco głową i szybko jej przerywam.

- Daj spokój Bonnie, nie ma za co. Dawno temu nauczyłam się, że z wami dwiema nie ma co chodzić razem na imprezy. Nie pamiętam już, kiedy ostatnim razem wytrwałyście do końca w jednym składzie. Serio nie ma za co przepraszać.

Dziewczyny milkną i patrzą na mnie podejrzanie.

- Co zrobiłaś z naszą Eleną? - pyta Caroline – gdzie ukryłaś jej zwłoki?

Bonnie już się śmieje, a ja speszyłam się bo rzeczywiście takie zachowanie nie jest do mnie podobne. Nie żebym wiecznie miała focha na moje przyjaciółki,ale zawsze musiały trochę się postarać żebym im darowała porzucenie mnie na imprezie. Tym razem jest inaczej, bo dzięki temu,że zostawiły mnie wtedy na środku Bourbon Street, poznałam Damona. Tego samego, który pisze do mnie codziennie, a wręcz zasypuje mnie smsami. Codziennie rano jak tylko się przebudzę, mam już co najmniej trzy smsy od niego. Pisze do mnie o totalnych bzdurach i zastanawiam się co mnie w tych smsach tak bawi, bo winnym przypadku, gdyby ktoś inny pisał do mnie takie bzdury,zwyczajnie pomyślałabym, że facet ma nie równo pod sufitem.Ostatnio pisał do mnie, czy już wyrzuciłam „pierścionek" od niego i że sprawdzi to jak spotkamy się następnym razem, czy na pewno go mam i czy go nie oszukuję. Totalny wariat.

- Elena? Czy ty czasem nie masz nam czegoś do powiedzenia? - Caroline już zwietrzyła co się dzieje.

- Zupełnie nie wiem o czym mówisz – wykręcam się, ale one już wiedzą, bo moja mina mówi sama za siebie.

- Poznałaś kogoś!!! Tak!!! Widzę to!!! - Caroline piszczy w niebo głosy. Ona i ta jej skłonność do przesady – mów prędko! Kiedy? Jaki jest? Kto to jest? Muszę wszystko wiedzieć. SKĄD JEST?

- Elena??? - Bonnie zaczyna krótko po Caroline – To prawda? Mów bo siłą to z ciebie wyciągniemy!!! - szturcha mnie w bok i śmieje się głośno.

Obie wpadły w istny szał i teraz przegadują się jedna przez drugą. Chcą wiedzieć absolutnie wszystko i to od razu. Pozwalam im uwolnić wszystkie nurtujące je pytania po czym milkną i patrzą we mnie jakbym miała im ogłosić że co najmniej biorę ślub.

- No mów! Kto to jest?- ponagla Caroline.

- Elena bo umrę! Skąd jest? - dołącza się Bonnie.

- Jest z Mystic Falls – odpowiadam i czar pryska.

- O noł, Elenaaaa - Bonnie krzywi się i zaczyna jęczeć, a na jej twarzy maluje się zrezygnowana mina.

- To jakiś żart? - pyta Caroline i z kolei patrzy na mnie w osłupieniu.

- Nie, to nie żart – odpowiadam pewna siebie, bo byłam przygotowana na ich reakcję – może nawet go znacie.

- Na bank, ta wiocha jest tak mała, że muszę znać tego typa. Jeśli go nie znam to znaczy że przyprowadził się wczoraj – mówi Bonnie.

- Tragedia! Już nie chcę wiedzieć, który pajac ci się spodobał. Czyś ty straciła rozum? - podkręca całą sytuację Caroline.

LustWhere stories live. Discover now