9. Life Sucks

164 10 2
                                    

Elena's POV

Tydzień czasu jaki został do świąt zleciał mi pod znakiem Damona i jego słów, którymi wyprowadził mnie z równowagi. Nie wiem dlaczego, ale wciąż w mojej podświadomości zadawałam sobie pytanie, czy faktycznie zakpił wtedy ze mnie. To był ostatni raz kiedy się z nim widziałam. Od tego czasu nie napisał do mnie ani nie zadzwonił. To tylko tydzień, a ja czuję jakby to był rok. Uzależniłam się od niego. Czuję jak złość narasta we mnie za każdym razem kiedy o tym pomyślę. On dobrze o tym wie i zapewne dlatego się do mnie nie odzywa. Jest pewny że przyjdę do niego, a ja z każdym dniem coraz bardziej tracę siłę żeby wytrwać w moim postanowieniu, że nigdy więcej nie chcę go widzieć. Ale w mojej głowie zaczynają pojawiać się pytania, na które chciałabym znać odpowiedź. Jedno z nich wyjątkowo nie daje mi spokoju. Co jeśli mówił poważnie, a ja kazałam mu się wynosić? Co jeśli prawdą jest że zakochał się we mnie, a ja zwyczajnie mu nie uwierzyłam? Miałam podstawy żeby mu nie uwierzyć. Niby dlaczego miałabym? Nigdy nie zachowywał się wobec mnie tak jakby coś do mnie czuł. W tamtej chwili chciał zwyczajnie uratować skórę przed moją złością. Ale niby dlaczego miałby to robić? Przecież jeśli mu na mnie nie zależy to co go obchodzi moja złość? Wszystkie te myśli doprowadzają mnie na skraj zdrowego rozsądku.

- Elena !!! Ziemia do Eleny!!! - Katherina woła do mnie z kuchni.

Dziś wigilia, którą spędzamy u rodziców. Klaus nawet ubrał krawat, to faktycznie musi być święto. Wigilię spędzają z nami tez Kol, Elijah i Rebekah. Ich rodzice mieszkają w Europie i w tym roku szalone rodzeństwo Mikaelsonów spędza wigilię u nas. Tata chyba dostanie zawału, ale w sumie to nawet nie wiem jakie jest jego zdanie bo nie raczył się nim podzielić. Od śmierci wuja zamknął się w sobie i mało rozmawiamy. Mama też nie jest sobą, ale stara się tego nie okazywać. W powietrzu dają się wyczuć naładowane elektrycznością cząsteczki, które przeskakują kiedy rodzice ze sobą rozmawiają. Czynią sobie drobne uszczypliwości, które potrafię wychwycić tylko ja i Katherina. Za każdym razem spoglądamy na siebie ale tego nie komentujemy. Nie musimy, jako siostry rozumiemy się bez słów i wiemy że coś jest nie tak, ale nie wiemy co.

- Już idę! - odkrzykuję do Katheriny i wstaję z podłogi, na której układam z Nadią i Elijahem puzzle. Nadia śmieje się za każdym razem kiedy Elijah udaje że nie potrafi dopasować do siebie kawałków układanki. Nie wiem jak to możliwe, że Elijah nie poukładał sobie życia. Z takim podejściem do dzieci powinien mieć ich całą gromadkę. Nadia go uwielbia i ja chyba też. Uśmiecham się do nich oboje i idę do kuchni.

- Wiesz co się dzieje z rodzicami? - pyta Katherina kiedy wchodzę do kuchni, a ona zamyka konspiracyjnie za mną drzwi.

- Pojęcia nie mam, ale widzę że i ty wyczułaś że coś się dzieje – odpowiadam przyciszonym głosem.

- Trudno nie wyczuć. Prowadzą jakąś zimną wojnę i myślą że tego nie widać – Katherina założyła ręce na piersi i zaczęła się zastanawiać – słuchaj a może któreś z nich jest chore? Albo tak jak mówiłam chcą się rozwieść?

- Kath, nie dorabiaj do tego teorii, które zapewne nie są prawdziwe – zaczęłam wzdychając ciężko - Myślę że zwyczajnie przechodzą kryzys związany ze śmiercią wuja Johna. Wiesz że mama nie darzyła go sympatią, a tata zapewne odczuł jego śmierć bardziej niż ktokolwiek z nas. Zapewne czuje się trochę winny że nie interesował się młodszym bratem, a ten umierał powoli i po cichu – dokończyłam i podeszłam do piekarnika żeby sprawdzić czy ciasto, które mama zostawiła w piekarniku już się upiekło.

Zapach jedzenia unosił się w całym domu, a że wszyscy byliśmy już głodni do kuchni zaczęły przychodzić kolejne osoby, nie dając nam dokończyć rozmowy. Katherina wzruszyła tylko ramionami i pogodziła się z moją teorią. Chcąc zmienić temat, kiedy w kuchni byłam tylko ja, Ktahi Elijah, który nalewał soku dla Nadii, zapytałam niby przypadkiem.

LustWhere stories live. Discover now