Początek Końca 4

12 3 0
                                    

-Dziecko, coś ty w nocy robił?! - usłyszałem za sobą głos, jakiego w najgorszych snach sobie nie wyobrażałem, że będzie mnie on kiedykolwiek budził. Zasnąłem na klasówce z matmy, no pięknie. Harry Potter nie da mi żyć.
-Nic Pani profesor - odpowiedziałem z uśmiechem mając nadzieję, że się ode mnie odwali. Nie dość, że prawie nic nie spałem, to jeszcze ktoś sprawił, że ciągle o nim myślę.
-Zostań ze mną po lekcji.
-Ale Pani...
-Bez dyskusji, siadaj i pisz jak należy, bo znów zarobisz jedyne!
Nic już nie odpowiedziałem, tylko zabrałem się do pisania, chociaż wiedziałem, że marny mój rozum z tym wszystkim.
Zadzwonił dzwonek, wstałem żeby oddać pracę i poczekać pod tablicą aż wszyscy wyjdą, kiedy tak się stało, zaczęło się przemówienie :
-No tak, dwie jedynki, jedna dwoja i trzy plus. Pięknie Panie Małecki, pięknie! Nie uczysz się.... - I w tym właśnie momencie zaczęła mówić coraz głośniej, a mój mózg się wyłączył. Uruchomił go dopiero dźwięk otwieranych drzwi. Nie wiedziałem, co mam zrobić.
-Cześć Moniko, co się stało? - zapytał młody nauczyciel.
-Ty wiesz, ma prawie same jedynki, miał jeszcze czelnosc......
-Spokojnie, ja z nim porozmawiam, sprawa będzie załatwiona.
-Oby skutecznie! - burknęła
-Do widzenia - zdążyłem krzyknąć przez ramię anglisty, bo gdyby nie to, obgadałaby mnie na całą szkole, że jestem niewychowany i nie potrafię powiedzieć do widzenia.
-Wejdzmy tutaj do sali, to moja klasa, nikogo tutaj nie będzie. - oznajmił tak, że nie było innej opcji. - Naprawdę aż tak źle idzie Ci matematyka? No tak, przecież jesteś bardzo zdolnym humanem, coś, za coś.
-Matematyka nie należy do moich ulubionych.. - odpowiedziałem bez uczucia i lekko.
-Masz w sobie coś, czego nie mają inni, to dziwne. - zabrzmiało to jakby nie chciał tego powiedzieć, ale to właśnie myślał.
-Coś innego, to znaczy co?
-Właśnie próbuję znaleźć odpowiedź na to pytanie, inaczej się ubierasz, zachowujesz, masz inny system wartości, nie tak jak inni. Ale ciągle to nie jest odpowiedź.. Wczoraj fajnie nam się w sumie pisało.
-Dziękuję, to miłe, jednak nie zna mnie Pan do końca, prawie wcale, można powiedzieć. - odpowiedziałem
-Tak, dlatego należy to zmienić. Zacznijmy..
-Od tego, że zaraz zarobie spóźnienie na polski, bo jest już po dzwonku. - przerwałem mu.
-Mhm, no tak, masz rację. Czas szybko leci przy dobrym towarzystwie. - odpowiedział nieco zmieszany.
-Tak,jestem jego samego zdania. - przytaknąłem. Nie wiem dlaczego to powiedziałem, ale powiedziałem.

Łukasz odprowadzil mnie do sali, żeby nie było, że gdzieś się wlocze po szkole. Zdążyłem siąść do ławki i już zaatakowała mnie Klaudia i Roxi. Opowiedziałem im wszystko.
-O czym pisaliście w nocy?
-Umówił się z tobą?
-Jaki jest? Masz zdjęcia?
-Wydaje się w porządku, co myślisz? - Wzajemnie siebie przekrzykiwały.
-Nie wiem, czy jest w porządku, chyba nie powinienem się w to pakować. Poza tym, to nie facet dla mnie. Nie lubię takiego typu.
-To rezygnujesz? - zapytała z rozczarowaniem Klaudia
-Tak, rezygnuję. To nie dla mnie. Nie będę umawial się z nauczycielem, już raz to przechodziłem w...
-Moi drodzy, bo zaraz zrobię kartkówkę i to jeszcze mój najlepszy uczeń sobie pogawędki ucina! Ciszej już tam, kochani.
-Pogadamy na wfie - szepnąłem.

Właśnie zaczął się najgorszy przedmiot na świecie. Nienawidzę go z całego serca już od szkoły podstawowej, jedyne, co mile mi się z wfem kojarzy, to bieganie, które uwielbiam oraz mój nauczyciel z gimnazjum, z którym się umawiałem, za pomocą portalu. To był facet w średnim wieku, po 30, nie miał dzieci ani żony, tylko dziewczynę. Był blondynem, nie za wysokim, uwielbiałem, kiedy miał lekki zarost. Wkrótce jednak wszystko się skończyło, bo całe niby uczucie, po prostu wyparowało i doszliśmy do wniosku, że to koniec.
Wszedłem do szatni, miejsca kaźni moich nozdrzy. Miałem wrażenie, że większość chłopaków z mojej klasy zatrzymało się w średniowieczu i uważalo, że prysznic jest szkodliwy.
Po przyjściu mojej ulubionej Pani od wfu i wkręceniu jej, że boli mnie brzuch, weszliśmy na halę. Wszyscy zaczęli się rozgrzewac, a raczej udawać, że to robią. Stary numer z wiązaniem buta, toaletą, bądź '' ćwiczeniem '' za plecami nauczycielki. A my tradycyjnie już siedlismy na ławce.
-Nie chce się z nim spotykać, jeśli zależy tylko na jednym, już to kiedyś przerabialem.
-Masz rację, nie pakuj się w coś, w co nie ma przyszłości. - potwierdziła moje słowa Roxi.
-Taa, bo wyjdzie jak kiedyś, heh - zgodziła się z nami Klaudia.
-Usuwasz profil? - zapytała rudowłosa
-Właśnie nie wiem, może zostawię?
-Twój wybór, sam decyduj, prawie dorosły jesteś. - powiedziała Roxi.
-Spróbuję zostawić, zobaczymy, co z tego wyjdzie.. Pogapmy się lepiej na te nasze fajtłapy, haha
-Masz rację, będzie wesoło - Baaardzo, haha. - razem stwierdziły.

FelowWo Geschichten leben. Entdecke jetzt