Początek Środka Końca 2

13 2 0
                                    

Usłyszałem dźwięk domofonu, wstałem natychmiast z kanapy i pobiegłem do drzwi.
-Hejcia, ja pierdole, co to za budynek, jak to jest kuźwa jakiś... Pałac?! - wyrzuciła z siebie Klaudia.
-Masz chłopie szczęście, to jest twoje?? - zapytała z lekkim niedowierzaniem Roxy.
-Tak, mam tu mieszkać i tu pracować - powiedziałem robiąc gest cudzysłowia nad '' pracować '' - Trochę się boję, ale raz się żyje.. Zobacz na mój telefon.
-O fuck! - wykrzyczała Klaudia - Nooo.. Umiesz się ustawić-dodala po chwili.
-Mogę urządzić to mieszkanie jak chce.. Mam miesiąc na przygotowanie. Sporo czasu, coś fajnego można wymyślić.
-Pobawmy się w architektow, haha - zaproponowała Roxi
-Tylko wiecie, że nie możecie nikomu niczego! - powiedziałem patrząc przeszywająco w ich stronę.
-Przestań, to oczywiste - przypieczętowala Klaudia
-Nooo jasne - zawtórowała jej Roksana.
Po kilkukrotnym obejrzeniu mieszkania zdecydowaliśmy się wrócić do naszych internatów, bo jednak ja musiałem mieszkać tam jeszcze przez miesiąc, a dziewczyny przez półtora roku. Jadąc autobusem patrzyłem przez okno i ciągle nie potrafiłem zebrać myśli. Z jednej strony nie widziałem w tym nic złego i byłem bardzo spokojny, z drugiej miałem mnóstwo wątpliwości i nie byłem niczego pewien. Najgorsze było poczucie, że moje jedno z marzeń może się spełnić, a ja mogę z tego zrezygnować. Myślę, że to ostatecznie przekonało mnie do mojej '' pracy ''.

Leżałem jeszcze w łóżku, kiedy do drzwi mojego pokoju ktoś zapukał.
-Dzień dobry kochanie, poczta - usłyszałem znajomy głos Pani Hani, lekko zdziwiony podszedłem do drzwi, a później przypomniałem sobie, że miałem dostać opisy moich klientów.
-Dzień dobry, dziękuję bardzo - odpowiedziałem uśmiechając się i zamykając za kobieta drzwi. Szybko otworzyłem mały karton, że w którym znajdowała się dość wypchana koperta. Po jej otwarciu moim oczom ukazały się cztery teczki. Na każdej widniał napis: STAŁY 1, STAŁY 2, STAŁY 3,STAŁY 4. Otworzyłem pierwszą z nich, później kolejną.. i kolejną.. Okazało się, że moimi klientami mieli być ; jakiś znany bankier z Olsztyna, jakiś ksiądz wysoko postawiony, znany polityk oraz dyrektor jednej ze szkół w Olsztynie. Wszyscy prezentowali się dość dobrze, nikt mnie jakoś nie odpychał. Zdziwiło mnie tylko to, dlaczego jest tan ksiądz, ale z drugiej strony pamiętałem, że kiedyś też byłem z księdzem. Miał na imię Robert. Poznaliśmy się, jak ze wszystkimi - na nieszczęsnym portalu. Byliśmy ze sobą pięć miesięcy. To były najpiękniejsze chwile w moim życiu. Nigdy tego nie zapomnę, bardzo dużo mu zawdzięczam. To on nauczył mnie kochać. Wprowadził mnie w świat seksu i otaczał troską. To była moja pierwsza prawdziwa miłość, myślę, że do tej pory coś do niego czuje. Prawdą jest, że stara miłość nie rdzewieje.. W sumie w życiu miałem tylko trzech chłopaków,ale tylko jednego,  właśnie Roberta, traktowalem całkowicie poważnie, zakochałem się na maxa, to było widać. On był zawsze moim głosem rozsądku, świetnie się dogadywalismy, mimo sporej różnicy wieku. Poza nim był jeszcze Kamil, wujek mojej przyjaciółki i Hubert, chłopak poznany znów na tym nieszczęsnym portalu..
Musiałem się trochę przejść, z racji, że była sobota i dziewczyny pojechały do domów, miałem dużo czasu dla siebie i na przemyślenia.

FelowKde žijí příběhy. Začni objevovat