|| ELEVEN ||

2.4K 286 377
                                    

– Wstawaj Jiminie! – powiedział Taehyung, potrząsając swoim śpiącym hyungiem.

– Mmhhmm...

– Aish hyung!

– Yoooongiii... – wymamrotał jękliwie przez sen Jimin. Nie ważne, jakich metod próbował na nim Kim, oczy chłopaka w dalszym ciągu pozostawały szczelnie zamknięte.

Młodszy obrzucił przyjaciela gniewnym spojrzeniem i zaczął skanować wzrokiem otoczenie w poszukiwaniu jakiś przydatnych przedmiotów. Co powinien zrobić, by wreszcie obudzić tego upartego śpiocha?

Hmmm...

Och, oczywiście!

Szczerząc się szeroko, V pochylił się bliżej ucha starszego i krzyknął z całych sił. – MAM TU TWOJE PYSZNIUTKIE DŻEMY!

I jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki, powieki Jimina gwałtownie rozwarły się na oścież, a sam chłopak podniósł się szybko do siadu i zamrugał, rozglądając się z nadzieją w oczach po swoim pokoju. – Gdzie? Gdzie?

Taehyung zachichotał kompletnie rozbawiony tak momentalną reakcją kolegi z zespołu. – Nie wiedziałem, że okaże się to aż tak skuteczne.

Po tym, jak szatyn zdał sobie sprawę, że wszystko to było jednym wielkim oszustwem, rzucił jeszcze ciepłą poduszką w kierunku roześmianego przyjaciela i obrzucił go piorunującym spojrzeniem. – Co z tobą nie tak?!

– Po prostu próbowałem cię obudzić Chim. Jin-hyung jest zajęty robieniem śniadania, więc poprosił mnie, żebym zrobił to za niego. – powiedział młodszy, w dalszym ciągu cicho podśmiewując się pod nosem.

– Ale Tae! Harmonogram mamy ustalony dopiero na popołudnie. Nie mogę sobie trochę pospać? – zaczął narzekać starszy, rozkopując chaotycznie pościel na wszystkie strony i przybierając minę małego zbitego psiaka.

Taehyung obserwował uważnie swojego hyunga, kładącego się powoli z powrotem na swoim łóżku.

Ale oczywiście biednemu zaspanemu chłopakowi niedane było zrobić tego ze stuprocentowym powodzeniem, ponieważ z jakiś bliżej nieokreślonych powodów, stojący obok V kopnął go prosto w brzuch.

– Ała! Kurwa Tae! – wykrzyczał brązowowłosy, podnosząc się na łokciach i zaczął masować swój bolący mięsień. Wymierzył swojemu dongsaengowi mordercze spojrzenie, jednak drugi nadal stał w pobliżu, przestępując niecierpliwie z nogi na nogę, zupełnie niewzruszony wzrokowymi pogróżkami, kierowanymi w jego stronę.

Kim zaśmiał się lekko. – Przykro mi to mówić Jiminie, ale masz ustalony harmonogram na dzisiejszy poranek. Tak właściwie dopiero chwilę temu dostaliśmy jakieś informacje na ten temat. PD-nim chce z tobą pilnie porozmawiać.

Jimin popatrzył się w górę i łypnął gniewnym okiem prosto na wiszący nad łóżkiem przyjaciela kolorowy plakat z seksownie pozującym G-Dragonem. – Dlaczegoooooooo? – wydął nadąsany wargi.

Taehyung wzruszył tylko ramionami, nie udzielając mu żadnej odpowiedzi.

Brązowowłosy chłopak westchnął ciężko i wstał ze swojego łóżka. Nadal miał ochotę zakopać się w swoim posłaniu i nigdy się już z niego nie podnosić, jednak sam wybrał taki styl życia i jeśli chciał osiągać jakiekolwiek sukcesy w tej dziedzinie, musiał ścierpieć parę nagłych wczesnoporannych pobudek czy dodatkowej pracy.

Twarz starszego przybrała naburmuszoną minę, kiedy ten zaczął leniwie powłóczyć nogami w kierunku pryszniców.

Z kolei druga osoba, która także została wezwana o tej porze razem z Jiminem, wcale nie starała się tak bardzo, aby wstać i przygotować się do pilnego spotkania.

Hashtag Yoonmin Is Real | PL translation |Onde histórias criam vida. Descubra agora