7*7

7K 765 396
                                    

- Jungkook, słodki boże, czy ty naprawdę wszedłeś tu przez okno?! - praktycznie wrzasnął, kiedy po odwróceniu się zobaczył kilka centymetrów od siebie starszego o kilka miesięcy chłopaka, w którego dłoniach znajdował się duży bukiet kwiatów.

Taehyung nie skomentował już, że gałązki były nieco opadnięte, a płatki róż wyglądały, jakby przeleżały dwa dni bez wody.

Nie wiedział jednak, że to, co podejrzewał, było prawdą. Jungkook czekał bowiem kilka dni z gotowym na każdą chwilę bukietem, aby w momencie, kiedy Taehyung zapyta o rozdział opowiadania Nayeon, zrobić wielkie wejście i zaskoczyć swojego prawie chłopaka.

- A co, jesteś pod wrażeniem? - zapytał, poruszając sugestywnie brwiami, zaraz jednak śmiejąc się cicho. - Tak serio to twoja mama mnie wpuściła. Masz pokój na piętrze, a ja nowe spodnie i chyba rozumiesz.

Kim również zachichotał, nie będąc w ogóle zaskoczonym. To było całkowicie w stylu jego przyjaciela.

Powoli przeniósł się na swoje łóżko, klepiąc dłonią miejsce obok siebie, gdzie jak na zawołanie usiadł również brunet. Czerwone włosy młodszego straciły już na intensywności, dlatego teraz pasowały wręcz idealnie do koloru kwiatów, które tamten dalej trzymał w swoich dłoniach.

- Czyli zaplanowałeś to wszystko? - zapytał cicho Taehyung, bawiąc się rąbkiem swojej koszuli do spania. Poczuł się teraz nieco dziwnie, bo Jungkook był ładnie ubrany i uczesany, a on miał już na sobie piżamę i małą kitkę na czubku głowy zrobioną z grzywki. Jednak strój po chwili zaczął mieć najmniejsze znaczenie.

- Pomysłowe, co? - Uśmiechnął się szeroko, dłonią, która nie była zajęta przez bukiet, wędrując na talię młodszego i objął go delikatnie, przysuwajac do siebie nieco bardziej.

Oddech Kima przyspieszył, a na policzkach Jeona pojawiły się rumieńce przez taki rodzaj bliskości.

- Może... Ale nie przemyślałeś jednego, Kookie.

Brunet zaraz przeniósł na niego swoje pytające spojrzenie, a ten zabrał kwiaty z jego rąk, aby odłożyć je na bok. Kim szybko ułożył dłonie na jego biodrach i przeniósł go na swoje kolana. Zanim ten zdążył zdać sobie sprawę z tego, co się stało, siedział już okrakiem na udach Taehyunga.

- Nie przemyślałeś, że to ja zapytam, czy będziesz moim chłopakiem, jako pierwszy - wymruczał, zaciskając dłonie na jego biodrach, a Jeona momentalnie lekko zamurowało.

Nie wiedział, odkąd Taehyung zrobił się taki śmiały w stosunku do niego, ani od kiedy on sam zaczął rumienić się przez jego czyny.

- Ale że serio serio? - zapytał cicho, mimowolnie układając dłonie na ramionach siedzącego pod nim chłopaka, na co ten pokiwał delikatnie głową. - Czyli zgadzasz się?

- Czyli ty się zgadzasz. - I nie było to pytanie, a stwierdzenie bez ani zająknięcia.

A Jungkook chciał, naprawdę chciał powiedzieć coś więcej, jednak nagle przewrócony na materac nie dał rady. Czuł pod udem bukiet, który zapewnie właśnie się zniszczył, jednak nie było to ważne. Nie, kiedy czerwonowłosy chłopak zawisł nad nim, przyspieszając tym samym bicie jego serca.

- Woah, Tae... Co ci się stało? - zapytał cicho, jednak nie brzmiało to jak zarzut czy złość przez jego śmiałość. Jungkookowi aż za bardzo podobał się obecny stan.

- Można powiedzieć, że naczytałem się smutów i obudził się we mnie duch dominującego.

Nagłe przełknięcie śliny przez starszego zdało się być słyszalne w całym pokoju. Nie zląkł się, nie wystraszył, jednak jego słowa wywołały w nim coś bardzo dziwnego.

Nie był w stanie już nawet myśleć, kiedy duże wargi w kształcie przekrojonej brzoskwini przywarły do tych jego, smakując ich prawie jak o północy w sylwestra. Tym razem jednak w powolnym poruszaniu ustami, mlaśnięciach, dotyku było coś więcej.

Coś więcej, więcej.

______________
A/n: switchswitchswitchswitchswitchswitch

blah blah ❧ kth · jjkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz