Rozdział 4

13.2K 522 1K
                                    

Braden's POV

-Lucas, ja potrzebuję czegoś innego, czegoś nowego -próbowałem przetłumaczyć mojemu przyjacielowi, że chcę znaleźć dziewczynę na dłużej.

Toczyliśmy właśnie pogawędke na temat tego, że tylko bad boy'e nie szukają dziewczyn na dłuższy czas. Może i Lucas żadnym z nich nie był, ale tak jak oni, nie szukał sobie dziewczyny na dłużej.

Ja jednak jestem inny. Chciałbym znaleźć dziewczynę. Tę jedyną. Mimo iż chodziłem już prawie ze wszystkimi dziewczynami w naszej szkole, to żadna nie sprawiła, by moje serce zabiło szybciej.

-Nie rozumiesz, że to bez sensu?Prawdziwa miłość nie istnieje -uderzył palcem wskazującym w swoje czoło, co zapewne było skierowane do mnie, żebym to ja się w nie puknął.

-Dobra i tak nie dojdziemy do porozumienia. Znasz jakieś dziewczyny z naszej szkoły, z którymi nie chodziłem? - spytałem dopijając moje pierwsze piwo. Jeszcze parę i Lucas będzie musiał mnie odwiedzać na odwyku.

Lub ja jego.

-Hm... z Mindy chodziłeś, Leą, Stellą, Cecil też, z Jessicą też -wyliczał po kolei na palcach, podczas, gdy ja analizowałem każdą dziewczynę.

-Czekaj, z żadną Jessicą nie chodziłem - podrapałem się po brodzie myśląc nad tym.

-To ona się przyjaźni z Megan. Właśnie, co powiesz na Megan?! -krzyknął entuzjastycznie, zaś piwo znajdujące się w mojej buzi, teraz skapywało z twarzy mojego przyjaciela. Jak on mógł wogóle pomyśleć, że ja i ona. Że my. Niee. Może i była ładna, nawet bardzo, ale ona ma zimne serce i nie potrafiła by pokochać.

Po za tym jej nie cierpię.

-Wiesz, chyba wolę Jessice. Tak to świetny pomysł - poklepałem Lucasa po plecach, podczas gdy on ścierał piwo ze swojej twarzy.

-Widzisz, jak to dobrze, że ja tu jestem - zaśmiał się, a ja zaraz za nim.

***

Megan's POV

Ale to co tam zobaczyłam, przerosło moje najśmielsze oczekiwania.

Jessica stała wtulona w Bradena, podczas gdy tłumy gapiów monotonnie na nich patrzyły.

Prędko podeszłam do nich.Na mój widok uśmiech Jessici momentalnie zamienił się w zakłopotanie. Braden za to jeszcze mocniej ją przytulił.

-Co wy wyprawiacie? - spytałam, nie wierząc w to co widzę.

-Przytulamy się, nie widać? - spytał Braden.

-Widać, tylko czemu moja przyjaciółka przytula się do takiego osła? - odrzekłam triumfująco. Jessica tylko przewróciła oczami i uszczypnęła mnie w rękę.

-Auć - pisnęłam, bo co jak co, ale te jej szpony sprawiłyby ból nawet kamieniowi.

-Meg muszę ci coś powiedzieć, tylko proszę nie złość się -dziewczyna złożyła ręce tak jak do modlitwy.

-Dobra... więc? - przewróciłam oczami. Niedługo nabawię się zeza. Muszę się od tego odzwyczaić.

-Bo wiesz, ja, on - jąkała się co chwila, przez co jeszcze bardziej się niecierpliwiłam.

-Chodzimy ze sobą - chłopak dokończył za dziewczynę, a mnie wmurowało. Że oni. Że razem. Że jak. Podeszłam do najbliższej ściany, po czym lekko w nią walnęłam głową.

-Megan co ty wyrabiasz? - Jessica natychmiast podeszła do mnie i odciągnęła od ściany.

-Od zawsze wiedziałem,że jesteś zdrowo rąbnięta - Jessica posłała Bradenowi lodowate spojrzenie, ja natomiast pokazałam mu najmniej serdeczny palec.

Meet meWhere stories live. Discover now