Rozdział 14

11.5K 458 989
                                    

Obudziłam się, czując ciężar na głowie. Otworzyłam leniwie oczy i o mało co nie zeszłam na zawał, gdy zauważyłam stopę przed twarzą. Szybko ją z siebie zwaliłam, tym samym zrzucając Bradena z kanapy.

-Auć - złapał się za głowę - a to za co?

-Za spanie z twoją nogą - mruknęłam przymrużając oczy.

Chłopak przypatrywał mi się chwilę.

-Rano wyglądasz, jak żmija - powiedział zaspanym głosem.

-Ssspadaj - syknęłam, przez co spotkałam się z śmiechem chłopaka.

Wstałam i złożyłam koc. Zauważyłam koszulkę czarnowłosego. Podniosłam ją i rzuciłam na jego głowę.

-Załóż to. Jak mama tu zejdzie, to pomyśli sobie za dużo - powiedziałam i podeszłam go lodówki. Nie ma nic wartościowego, prócz mleka.

Wyjęłam z szafki miseczkę i wlałam do niej mleko.

-Właściwie czemu wczoraj nie poszedłeś do Jess? Ona jest twoją dziewczyną, a nie ja - cały czas mówiłam, wsypując płatki cynamonowe do miseczki. Podeszłam do kanapy i na niej usiadłam.

-Dzwoniłem do niej. Powiedziała, że bardzo by chciała, ale rodzice jakby się o tym dowiedzieli, to mnie by wykastrowali, a jej podwiązali jajniki - zaśmiał się i poszedł do kuchni.

-A Lucas? - spytałam przegryzając cynamonowe kwadraciki.

-Nie było go w domu - powiedział - próbowałem.

-Musieliście się minąć. Był u mnie - powiedziałam, grzebiąc łyżką w mleku.

-Uu - skomentował - po co?

-Na taniec - odpowiedziałam - skończyło się obitym nosem.

-Pobiłaś go? - spytał poważnie.

-Serio? Sądzisz, że mogłam go pobić - zaśmiałam się - graliśmy w xbox'a no i tak jakoś wyszło.

Braden nie skomentował tego i przyszedł do mnie z szklanką wody. Założył koszulkę i przeczesał wlosy. Nic to nie dało, ponieważ i tak były roztrzepane.

-Idę do domu - powiedział - dzięki za nocleg.

-Ciesz się, że mam w sobie namiastkę skruchy - po wypowiedzeniu słów, włożyłam kolejną łyżkę jedzenia do buzi.

-Tak, jakbyś miała jeszcze jakiekolwiek uczucia - odparł i poszedł do przystawki.

Wstałam i pobiegłam za chłopakiem. Zastałam go, gdy zakładał swoje buty. Koszulka, którą założył była koloru zgniłej zieleni, a spodnie czarne.

-Co mnie tak ilustrujesz? - spytał zawiązując sznurówkę.

-Sprawdzam twój stan głupoty - palnęłam opierając się o futrynę drzwi.

-Po ubraniach? - spytał kpiąco.

-Ubrania mówią o nas najwięcej - powiedziałam triumfalnie.

Chłopak przechylił głowę w bok i spojrzał na mnie z góry na dół. Czułam się skrępowana, gdy mi się tak przyglądał.

-W takim razie jesteś na etapie dziecięcym - parsknął - w końcu ubrania mówią o nas najwięcej.

Po tych słowach wyszedł z domu. Spojrzałam na swoją żółtą pidżamkę. Poprawiłam tylko bluzę i przeszłam do salonu. Podczas, gdy sprzątałam, do pomieszczenia weszła moja mama. Spojrzała na mnie przecierając oczy.

-Cześć córciu - ziewnęła - jak się spało?

To było pytanie retoryczne, czy raczej widziała mnie i Bradena?

Meet meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz