Rozdział 22

9.3K 419 1.1K
                                    

Z dedykacją dla JoannaNowak17
Dziękuję za te obszerne komentarze!❤

Upewnij się, że przeczytałeś rozdział 21. Wyczekiwany moment w tym rozdziale.

Przestawiałam świeczki z boku na bok. Próbowałam sprzątać swój pokój, ale na marne. Ciągle myślałam o Bradenie. Tak bardzo chciałam, żeby mi powiedział, że się z nimi nie przyjaźni. Żeby powiedział, że to ja jestem dla niego najważniejsza. Czy to normalne, że nawet nie jesteśmy parą, a czuję zazdrość? Boże, jestem kretynką. Najgorsze jest to, że zaczynam coś czuć do Bradena. Gdy go widzę mam ochotę skakać ze szczęścia, a gdy mnie przytula mój brzuch robi eskapadę.

-Megan, idziemy do sklepu?! - krzyknęła z dołu moja mama.

-Jasne! - odpowiedziałam i wzięłam czarną bluzę leżącą na moim łóżku. Obejrzałam się tyłem w lustrze, aby zobaczyć czy nic mi nie przeciekło. Dostałam wczoraj okresu. To wszystko wyjaśnia. Miałam zryty humor, ciągle płakałam i miałam ochotę całować Bradena.

Jestem nienormalna.

Zbiegłam na dół i włożyłam czarne tenisówki. Na dworze czekała już moja matka ubrana w szary dresik. Czyli pójdzie biegać.

-Musisz mi kupić podpaski - powiedziałam i włożyłam dłonie do kieszeni bluzy.

-Spoksik - puściła do mnie oczko.

Parsknęłam śmiechem. Moja mama mimo swoich czterdziestu lat, była kobietą bardzo... współczesną. Rozmawiała ze mną za pomocą slangu młodzieżowego. Ostatnio, gdy założyła kurteczkę jeansową, powiedziała, że wygląda cool. Ja się wstydzę tak mówić przy moich znajomych, a co dopiero przy mojej mamie.

-Spójrz, Lorence z Bradenem - wskazała dłonią na mamę Bradena, z chłopakiem.

Poczułam, że robi mi się gorącą. Chłopak ubrany w szare szorty przed kolanko i czarny t-shirt, niósł w ręce pustą torbę na zakupy. Słuchał swojej mamy, która coś do niego mówiła. Wyglądał... ugh, dobrze.

-Chodźmy do nich - powiedziała moja rodzicielka i wzięła mnie za rękę.

-Mamo, nie - jęknęłam. Alex nie wiedziała, że pomiędzy mną, a Bradenem wszystko się tak skomplikowało. Oczywiście, dowiedziała się, że ja i Lucas zakończyliśmy swój związek, ale nie wie jak. O jajkach też nie wie.

-Witajcie - powiedziała moja rodzicielka, podchodząc do tej dwójki.

Braden spojrzał na moją mamę, a następnie na mnie. Parę włosów z jego grzywki, odpadło mu na nos. Wyglądał uroczo. W jego oczach można było zobaczyć ból. Wczoraj nie dałam mu nic wytłumaczyć, ponieważ, ponieważ... nie wiem. Może bałam się, że powie mi "przyjaźnię się z nimi, a tobie nic do tego".

-Alex! - pisnęła kobieta i przytuliła moją mamę. - Megan, skarbie.

Uśmiechnęłam się lekko do kobiety i odwróciłam od nich wzrok. Czułam, że Braden na mnie patrzy, dlatego też unikałam jego wzroku.

Hipokrytka.

-Idziecie do galerii? - spytała Lorence.

-Tak, musimy zrobić zakupy. Megan dostała okresu, więc przyda jej się coś - powiedziała moja rodzicielka z uśmiechem, a ja myślałam, że spalę buraka.

Moja mama ma świetne wyczucie.

-Mamo - zganiłam ją. Kobieta zaśmiała się i wzięła mnie pod rękę.

-Idę już, hormony jej buzują -puściła do nich oczko. - cześć.

Przeszłyśmy przez park i gdy byłyśmy w miarę daleko od Bradena i jego mamy, spojrzałam na Alex.

Meet meOù les histoires vivent. Découvrez maintenant