Rozdział 16

10.9K 382 632
                                    

Trzy, dwa, jeden. Trzy, dwa, jeden. No masz ci los! Dlaczego ciągłe patrzenie na zegarek, nie sprawia, że czas leci szybciej? I to w szczególności na lekcjach?

-Jeszcze tylko pięć minut - usłyszałam szept Jessici.

Siedziałyśmy właśnie na geografii. Niby nie jest to zły przedmiot, jednak fakt, że jest piątek, sprawia, iż chce mi się spać nadzwyczajnie. Pani stoi przy tablicy, tłumacząc skalę map. Że też na koniec dnia musiała dać takie coś.

-A teraz ile zostało? - spytałam, bazgrząc długopisem znaczek zeszytu.

-Tyle ile przed chwilą - mruknęła, opierając głowę na wnętrzu swojej dłoni.

Westchnęłam i rozejrzałam się po klasie. Chłopak siedzący pod oknem pochrapywał sobie nie zważając na to, iż jest lekcja. Dziewczyny siedzące w środkowym rzędzie, żywo o czymś dyskutowały, chichocząc przy tym, jak najciszej się da. No i Braden, chłopak siedzący przede mną. Oparł się o ścianę i patrzył na zegarek z wyczekiwaniem.

-Zaraz tu zasnę - powiedziałam cicho do dziewczyny.

Akurat w tym samym momencie zadzwonił dzwonek. Wszyscy zaczęli się pakować, włącznie z chłopakiem, który zasnął. Schowałam książki i piórnik do plecaka, po czym wstałam z krzesła. Zaczęłam wychodzić za tłumem. Wyszukałam wzrokiem Jessici i do niej podeszłam.

-Wracamy razem? - spytała poprawiając swój czarny pasek od torby.

-Niestety nie. Idę na próbę do pani Find - westchnęłam.

Poczułam ukłucie w bok. Odwróciłam się i zobaczyłam usmiechniętego Lucasa. Pocałował mnie, łapiąc za rękę.

-Cześć, Meguś - zaśmiał się, robiąc dziubek z ust.

-Hejka - odpowiedziałam.

-Idziemy na imprezę do Jeffa? Robi kolejną. Musimy na niej być! - pisnęła Jessica, zwracając się do mnie i bruneta.

-Pamiętasz, jak skończyła się ostatnia? Rozmawiałaś z żabami - zaśmiałam się.

-Była jakaś impreza u Jeffa? - spytał Lucas.

-Nie było cię na niej? - odezwała się Jessica, przyglądając się chłopakowi badawczo.

-Nie, nie miałem czasu - mruknął niepocieszony.

-W takim razie i tak nie idziemy. Za dużo imprez, jak na jeden miesiąc - powiedziałam.

Zauważyłam, że jesteśmy już na parterze. Dokładnie na tym piętrze znajduje się sala muzyczna pani Find.

-Lecę na próbę. Kocham was - cmoknęłam tę dwójkę w policzek i pobiegłam do sali.

Od razu uderzył we mnie zapach wanilii. Spojrzałam na kobietę, która siedziała przy biurku jedząc ciasteczka. Odwróciłam wzrok, aby nie patrząc na łakocie. Kto wie, czy nie rzuciłabym się na nie.

-Dzień dobry - powiedziałam wesoło.

Chociaż do śmiechu mi nie było, to nie potrafiłam być dla tej kobiety wredną. Ta grubsza i niska nauczycielka miała w sobie tyle ciepłej energii, że powiedzenie do niej czegoś opryskliwego było by grzechem. Może dlatego też każdy ją lubi.

-Witaj, słońce - uśmiechnęła się. Optrzepała ręce, tym samym pozbywając się okruszków z palców. - ciasteczko?

-Nie, dziękuję. - odpowiedziałam.

Nie będę jej zabierała ciasteczek przecież. Na jednym by się zapewne nie skończyło.

-Gdzie ten przystojniak? - spytała patrząc na mnie.

Meet meWhere stories live. Discover now