Część 3

404 21 8
                                    

Tą osobą był Doknes. Kto by się spodziewał? Lubiłem jak mnie przytulał. Moje serce wtedy biło mocniej i czułem miłe ciepło i mrowienie tam na dole.

- Gdzie ty byłeś? Martwiłem się o ciebie - powiedział chłopak jeszcze bardziej mnie ściskając. Moja twarz pewnie wygląda jakbym  polał ją wrzątkiem. - I dlaczego jesteś cały w farbie i brokacie? - zapytał gdy odkleił się ode mnie.

- A co cię to obchodzi? Nie jesteś moją matką! - odepchnąłem go od siebie i poszedłem wziąć prawdziwy prysznic. Gdy wszedłem do łazienki zobaczyłem w niej moją kuzynkę. Cały nos miała we krwi. Właśnie! Zapomniałem zapytać co ona tu robi!

- Właśnie! Co ty tu robisz? - zapytałem, a ona szybko spojrzała w moją stronę. Miałem ochotę wymiotować gdy patrzyłem na krew spływającą jej po twarzy, ale postanowiłem to przeboleć.

- Przyszłam cię pilnować, bo twoi rodzice wyjechali. Mieli zostawić cię z Doknesem, ale woleli nie ryzykować. W końcu sąsiedzi mogliby donieść policji, że zostałeś sam w domu z obcym facetem. Ach, te dzisiejsze czasy! - Odwróciła się z powrotem w stronę kranu i zaczęła wycierać się chusteczką. Gdy skończyła od razu wszedłem do wanny. Miałem najpierw wziąć prysznic, ale zbyt się bałem. No i super! Przez Dubiela mam teraz traumę do końca życia!

Wyszedłem po jakiejś godzinie. Trudno było zmyć z siebie tą okropną ciecz. A najgorszy był ten brokat. Nadal czuje jakbym miał go na całym ciele. Postanowiłem usiąść przed telewizorem i trochę się ogłupić. Miałem dość tego! Już nigdy nie odezwę się do Dubiela! Już nigdy nic nie nagram!

- Masz brokat na policzku - powiedział Doknes i zaczął zbliżać swoją dłoń w stronę mojej twarzy. Odepchnąłem jego rękę, chociaż bardzo chciałem by mnie dotykał. Po prostu coś w środku kazało mi to zrobić.

- Sam mogę to zrobić, nie jestem dzieckiem! - wstałem z kanapy i zacząłem wycierać sobie policzki.

- Ale dla mnie zawsze będziesz dzieckiem. - Zmierzwił moje włosy, a ja się zarumieniłem. 

- Idiota! - krzyknąłem i uciekłem do swojego pokoju. Może zachowałem się jak jakieś dziecko, ale to przez stres... Chcę się do niego zbliżyć, ale jakoś mi się nie udaje. Za każdym razem gdy chcę mnie dotknąć coś musi wyjść nie tak! Nienawidzę cię losie!

Włączyłem komputer i postanowiłem zobaczyć co nowego na youtubie. Miałem cichą nadzieje, że Dubiel nie wrzuci tego filmu do internetu. Jednak się tego nie bałem. W końcu cały czas robię z siebie idiotę przed kamerą. Tak jak każdy youtuber.

Spojrzałem na subskrybcje. Dubiel nie wstawił nowego filmu. Wszedłem też na jego kanał, ale nie było tam tego pranka. W głębi duszy się ucieszyłem, ale zaraz ten zaciesz znikł. Przypomniałem sobie, że przecież on montuje filmy. Ugh!

- Dlaczego tak krzyczysz na Doknesa? - usłyszałem za sobą głos mojej kuzynki. - On się tak stara.

- Ale o co ci chodzi? - odwróciłem się w jej stronę. - Przecież gadam tak ze wszystkimi!

- Widziałam jak się przy nim rumienisz... - uśmiechnęła się złośliwie.

- To nie były rumieńce! Po prostu się na niego wściekłem i tyle! - Momentalnie moja twarz przybrała czerwony kolor.

- Dziewczyny nie oszukasz. - Pstryknęła mnie w nos i podeszła do drzwi. - Przyjdź za pięć minut na kolacje.

Odwróciłem się z powrotem w stronę komputera i nie uwierzyłem własnym oczom. Na skype dzwonił do mnie Multi! Miałem ochotę skakać i krzyczeć jak fangirll na widok Jeffa The Killera, ale w ostatnim momencie się powstrzymałem. Nie wiedziałem czy odebrać. W końcu mógł mieć live'a, a gdy ja zacznę się jąkać, to cały świat się dowie o tym, że się w nim zakochałem! 

W końcu nie odebrałem i poszedłem do jadalni. Przy stole już siedziała moja kuzynka i Doknes. Usiadłem na przeciwko dziewczyny i zacząłem jeść kanapkę.

- Kiedy zamierzasz wrócić do siebie? - zapytałem chłopaka. Nigdy nie przychodził na tak długo. No chyba, że mama chciała by spróbował jej nowego przepisu.

- Ja... - zrobił chwilę przerwy. - Nie wracam do domu. Twoi rodzice chcieli bym tu został na kilka dni, ponieważ pomyśleli, że nie będziesz czuł się swobodnie w towarzystwie kogoś kogo widziałeś tylko raz w życiu.

- Ta... Pewnie błagałeś ich byś został, bo chciałeś przelecieć moją kuzynkę - uśmiechnąłem się, a on się zaczerwienił. - To ja lecę! - Odszedłem od stołu i wróciłem do komputera. Zobaczyłem, że mam nieodczytane wiadomości ze skype, dlatego postanowiłem je sprawdzić.

Multi: ,,Chciałbyś nagrać ze mną piosenkę?"

Czy on powiedział, że chcę nagrać ze mną piosenkę? - Zacząłem piszczeć ze szczęścia.

Multi: ,,Spotkamy się u mnie, jutro o 16:00"

Multi: ,,Tylko się nie spóźnij"

Multi: ,,Wiesz gdzie mieszkam, prawda?"

Multi: ,,Żartowałem!"

Multi: ,,Dałeś się nabrać, co nie?"

Multi: ,,I nie przychodź już do Dubiela, dobrze ci radzę"

Multi: ,,Najlepiej w ogóle się do niego nie odzywaj"

Multi: ,,Zrozumiano?"

Zamurowało mnie. Czy on powiedział, że zakochał się w Dubielu? Mógłbym to nagrać i wstawić jako filmik, ale nie mogę mu tego zrobić. Za bardzo go kocham.


  † ††††††††††††††††††††††††††††† 

I jak wam się podoba najnowsza część? Wreszcie jakieś zbliżenie miedzy naszą dwójką! 

Sama nie wiem, czy dobrze napisałam do opowiadanie. Dawno go nie pisałam i zapomniałam jaki charakter ma Czuux, więc za błędy przepraszam najmocniej! >.<  


Miłość Czuuxa  [Yaoi]Kde žijí příběhy. Začni objevovat