Część 12

90 4 10
                                    

   Faktycznie. Za nami jechały trzy, czarne ciężarówki, który z każdą sekundą były coraz bliżej.

   — Sorka młody, niestety musimy trochę zboczyć z trasy — powiedział Kamerzysta i zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, docisnął pedał gazu, a ja z całej siły poleciałem do przodu. I gdyby nie pas, na pewno rozwaliłbym sobie nos.

   — Dlaczego akurat dzisiaj? — zapytał Kruszwil bardziej siebie, niż nas.

   — Spokojnie kochanie, zaraz się ich pozbędę — uspokajał go Kamerzysta i w lusterku zauważyłem, że na jego twarzy pojawił się tajemniczy uśmiech.

   Zaraz, zaraz... Kochanie?! Czy wszyscy ci youtuberzy muszą być gejami?! O co chodzi? Myślałem, że homoseksualizm posiada raczej mniejszość społeczeństwa. A tu się okazuje, że każdy youtuber.

   — Właściwie, to kto to jest? — zadałem pytanie, wpatrując się zza tylnej szyby, w czarne samochody, które zaczęły się już trochę oddalać.

   — Jak to, kto? — zdziwił się brunet. — Przyjaciele!

   Przewróciłem oczami. Nie o to pytałem idioto.

   — To długa historia — westchnął Kruszwil. — Hej! Gdzie mój tusz do rzęs?! — zmarszczył brwi, po czym zaczął wiercić się w siedzeniu.

   Tusz do rzęs? Ja. Nie. Mogę. Prawdziwy gej.

   — Sprawdź w torebce — westchnął Kamerzysta prostując się.

   — Nie ma go ta... — umilkł, momentalnie przestając się ruszać.

   — A nie mówiłem?

   Chłopak w odpowiedzi tylko prychnął. Cóż... Kiedy pojawiły się te samochody, nagle stał się strasznie rozmowy. O co z nimi chodzi? Ale chyba się nie dowiem.

   Nagle rozległ się huk, a tuż obok mojego ucha przeleciał malutki pocisk, który rozbił szybę. Odruchowo się schyliłem i skuliłem na siedzeniu.

   — Cholera! To był nowy wóz! — warknął Kamerzysta.

   — Kupi się nowe, to będzie na kolejny odcinek — podsunął pomysł blondyn.

   — Przyjaciele chyba nie niszczą komuś wozu — zwróciłem uwagę. Tak bardzo chciałem się dowiedzieć, kto to jest?

   — To bardzo osobliwi przyjaciele — odpowiedział brunet.

   — A może wysadzimy tutaj młodego? — zaproponował nagle Kruszwił, a ja zamarłem. Chcą mnie zabić, czy co? Przecież właśnie jadą za nami terroryści! — Go nie będą gonić, a nie mam zamiaru płacić odszkodowania.

   — Czemu nie? — wzruszył ramionami w odpowiedzi.

   No chyba se ze mnie jaja robią! Nie wyjdę z tego auta choćby mieli mi grozić!

   ...

   To co ja mówiłem?

   Patrzyłem właśnie, jak Kruszwil i Kamerzysta odjeżdżają w siną dal, a ja zostałem na tym polu sam jak palec. Cudnie! Wspaniale! Teraz tylko czekać na tych terrorystów!

   Spojrzałem w lewo, by zobaczyć, czy nie jedzie jedno z tych czarnych aut. Jechało. Zanim jednak zdążyłemz robić cokolwiek, przejechało obok z taką prędkością, że aż się przewróciłem i spadłem do tyłu na tyłek.

   Uff... Chłopcy mieli racje. Nie gonią mnie.

   Szczęście nei trwało długo. Bo jedna z czarnych ciężarówek, jakimś chlernym cudem, postanowiła się jednak obok mnie zatrzymać.

   Zdezorientowany, przestraszony i jeszcze jakiś na pewno, gwałtownie wstałem.

   Uciekać? Zostać?

   Szyba się opuściła, a moim oczom ukazała się twarz Awięc. Tego youtubera od komenterii.

   — Hdidj ghhghgsh — ryk, który wydobył się z jego ust, na pewno nie brzmiał ludzko. Przypominał trochę odgłosy jaszczurki.

   — Zgubiłeś się? — druga twarz wychyliła się zza Awięca. Fangotten.

   To najdziwniejszy dzień w moim życiu...

***
Coraz więcej nowych youtuberów! A czemu by nie?
Next za kilka lat, więc nie pytać xd

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 06, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Miłość Czuuxa  [Yaoi]Where stories live. Discover now