Rozdział 7. Jego żal

923 95 91
                                    

   Minęło wystarczająco dużo czasu, żeby Kageyama zdążył się przyzwyczaić do swojej obecnej sytuacji. Zapewne wiele osób – w tym jego rodzice – stwierdziłoby, że jest za młody i za mało wie, żeby mieć rację, ale Tobio był pewien, że Hinata jest osobą, z którą chciałby spędzić wszystkie swoje dni. Czymś normalnym stały się dla niego ich niemal codzienne spotkania, ich sprzeczki czy kłótnie; czymś zwykłym było przesiadywanie w domu u jednego z nich albo gdzieś daleko na wzgórzach, razem, ale z dala od świata. Typowe były spojrzenia ich rodziców, kiedy widzieli ich razem, i żarty drużyny, która z czasem nie tylko przestała patrzeć na nich dziwnie, ale też zaczęła im kibicować. Jedni bardzo otwarcie, inni zaś poprzestali na zgryźliwych docinkach, aby nikt się nie domyślił, że i oni nie nie lubią ich tak bardzo, jak twierdzą.

   Miesiące mijały bardzo szybko, Kageyama przykładał się do zarówno do nauki jak i do treningów jak jeszcze nigdy dotąd. Miał dziwne wrażenie, że wszystko wychodzi mu jakoś lepiej niż zwykle i choć bywały chwile zwątpienia – na przykład po jednym z przegranych meczy – wracał do siebie dość szybko i trenował dwa razy ciężej. Pocieszała go myśl, że zawsze, cokolwiek nie postanowił, czuł gdzieś obok siebie obecność Hinaty; obecność, która pchała go naprzód i podążała niestrudzenie u jego boku. Nie bał się upaść. Bo wiedział, że jest z nim ktoś, kto zawsze pomoże mu wstać.

   Jednak z drugiej strony czuł, że nie może pozwolić sobie na upadek. Bo w razie czego, kto podniósłby Hinatę?

   I tak czas mijał, a Kageyama przyzwyczajał się do swojej codzienności coraz bardziej i bardziej. Do głowy nawet by mu nie przyszło, że to mogłoby kiedyś się skończyć. Bo przecież dlaczego coś miałoby się zmieniać?

   Jak dotąd jedynym, nad czym mógł się zastanawiać, było to, jak potoczy się jego życie, kiedy skończy szkołę. W końcu wtedy drogi jego i Hinaty się rozejdą, każdy z nich pójdzie w inną stronę. Ale może nadal będą utrzymywać że sobą stały kontakt? Być może związek na odległość wcale nie musi się rozpaść tak jak w tych wszystkich serialach obyczajowych czy telenowelach, które z wielkim zamiłowaniem oglądała jego matka. Istniała szansa, że ich uczucia nie wygasną, że nic między nimi się nie zmieni, a kiedy skończą studia, będą mogli zamieszkać razem.

   Kageyama jednak nie lubił gdybania. Uważał, że nieustanne zastanawianie się nad przyszłością, na którą nie ma się żadnego wpływu, jest zwyczajnie zbędne. Zaś jeśli ma się wpływ, to zamiast myśleć nad tym, co można osiągnąć, trzeba robić jak najwięcej, by chęci obrócić w czyny. Na dodatek dopiero kończyła się pierwsza klasa, więc mieli jeszcze pełne dwa lata spokoju. To przecież mnóstwo czasu, a na koniec szkoły wszystko może być zupełnie inne.

   Tobio dość często myślał o tym, żeby nie myśleć. I w każdym przypadku dochodził do wniosku, że myślenie jest niepotrzebne.

   Po co przejmować się czymś, co dotyczyć go będzie dopiero da dwa lata? Jak na razie powinien skupić się na treningach i na tym, że – póki co – ma Shōyō pod ręką. Powinien wykorzystywać każdą spędzoną razem chwilę, zarówno z nim, jak i z drużyną. Po dwutygodniowej przerwie, kiedy zacznie się nowy rok szkolny, już nie zobaczą trzecioklasistów. Asahi, Sugawara i Sawamura nie będą już z nimi grać, za to do drużyny dołączą nowi. Następni. Inni. Na nowo trzeba będzie odnaleźć się w drużynie, stworzyć ją ponownie, nawet jeśli główne filary pozostaną te same. Potrzebny im będzie nowy kapitan, ktoś, kto zastąpi Daichiego, czego Kageyama nie potrafił sobie wyobrazić. Kto z tych, co zostaną, nadawałby się choć trochę na kapitana?

   W tamtym czasie zmiana składu była jego jedynym zmartwieniem. Potrzebował w drużynie ludzi, którzy przybliżyliby ich do zwycięstwa, a nikt nie mógł zagwarantować mu, że takowi się trafią. A co, jeśli nie będą umieli kompletnie niczego? Martwił się tym, jednocześnie zastanawiając się, jak mógłby ich czegoś nauczyć, i przy okazji całkowicie zapominając o fakcie, że rok szkolny jeszcze się nie skończył, a on nawet nie wie, kto dołączy do drużyny.

Chmury || KageHina ||Where stories live. Discover now