3

900 39 0
                                    

CZYTASZ=KOMENTUJESZ/GWIAZDKUJESZ 




- Dobra Ashton będziesz stać przy ladzie i pilnować by nikt nie wszedł do sklepu.- Ashton i mężczyzna siedzieli w samochodzie przed sklepem z zabawkami dziecięcymi. Na dachu był duży szyld z wyskakującym klaunem z pudełka, a cały sklep był różnokolorowy z wielkimi oknami, przez które było widać prawie wszystkie zabawki w środku. 

- A jeżeli ktoś wejdzie?- Ashton zaczął się denerwować, chociaż próbował tego nie okazywać. 

- Powiesz, że zamknięte.- Mężczyzna zaśmiał się w nieprzyjemny sposób i wysiadł z samochodu. Ashton szybko zrobił to samo. 

- Ale jeżeli ktoś bardzo będzie chciał wejść, to powiesz że właściciela nie ma i nie można. 

- Uwierzą? 

- Muszą.- Razem z nimi szło dwóch muskularnych facetów. Obaj mieli na sobie dopasowane, czarne garnitury. Ashtonowi wydawało się to niepotrzebne, ale też bardzo dojrzałe i profesjonalne. 

Weszli do sklepu, w którym była cisza i całkowita pustka. No może oprócz jednego młodego mężczyzny, który stał tyłem do wejścia, przez co nie widział wchodzących ludzi. Jednak usłyszał dzwoneczek, który wisiał przy drzwiach. 

- Zamknięte!- Zawołał młody mężczyzna, nadal się nie odwracając. 

-Dla mnie nigdy nie jest zamknięte.- Odezwał się mężczyzna. Jego głos zmienił się. Stał się bardziej oschły i władczy. Chłopak za ladą momentalnie się odwrócił, a wszystkie kolory odeszły mu z twarzy. 

- Pan Corleone...- Powiedział, przełykając ciężko ślinę.- Miło pana widzieć. 

- Mi ciebie trochę mniej.- Warknął Corleone pstrykając palcami. Dwaj ochroniarze od razu podeszli do sklepikarza i złapali go za ramiona.- Alan. Robbie zabierzcie go na zaplecze. Ashton siedzisz przy ladzie i pilnujesz. 

Ash pokiwał głowa, siadając szybko na miejscu za ladą. Patrzył jak podwładni Corleone'la znikają za drzwiami z czerwoną taśmą " ZAKAZ WSTĘPU ". 

- Panie Corleone... 

- Tak?- Mężczyzna zatrzymał się tuż przed drzwiami i popatrzył na chłopaka. 

- Mogę lizaka?- Ashton pokazał na szklaną kulę zapełnioną lizakami. 

- Weź sobie ile chcesz.- Mężczyzna uśmiechnął się, jednak ten uśmiech był tak sztuczny, że bolał. To jednak nie zrobiło na Ashtonie wrażenia. Gdy Corleone zniknął za drzwiami Ash od razu wziął garść lizaków i schował do kieszeni. Wziął je z myślą, że da je swojemu rodzeństwu. Dla siebie wziął jednego i rozpakował od razu. Siedział, jedząc lizaka i kręcąc się na krześle. Zastanawiałam się co pan Corleone robi z tym chłopakiem. Domyślał się, że ten człowiek musiał jakoś podpaść mu. Trochę sobie przypomniał kim jest pan Corleone gdy jechali, jednak wcale nie wiedział dużo. I chyba wolał póki co nic nie wiedzieć. 

Ashton wstał z krzesła i poszedł do półki z lalkami. Zobaczył cenę i zmarszczył czoło. Normalnie nigdy by nie mógł kupić takiej drogiej zabawki, ale może tym razem? Pomyślał o tym, że za miesiąc są święta i mógłby kupić coś dla rodzeństwa. Wziął tą lalkę i poszedł dalej. Postanowił, że poprosi pana Corleone'la by mógł kupić zabawki, a później nawet by nie musiał mu płacić. 

Ash dalej przechadzał się pomiędzy półkami, zauważając pluszaka dinozaura. Wziął go i wrócił do lady. Obliczył, że razem za te zabawki będzie niecałe 140 dolarów. Ale wiedział, że mógłby wydać nawet więcej. 

W momencie gdy Ash wrócił na swoje wcześniejsze miejsce usłyszał głośny huk i strzał. Wystraszony odwrócił się na krześle w stronę drzwi. Siedział na końcówce krzesła i z niecierpliwością czekał na pana Corleone'la. Miał nadzieje, że to wcale nie było nic groźnego. Nie chciałby żeby to przeważyło na wszystkim. Przecież gdyby policja się o tym dowiedziała to i jego z tym powiązała, a co za tym idzie miałby problemy. 

- Panie Corleone!- Ashton poderwał się z krzesła gdy z zaplecza wyszedł mężczyzna. Jednak nie ruszył się dalej niż na krok. 

- Ktoś był?- Zapytał mężczyzna, patrząc na Ashtona. Chłopak pokręcił przecząco głową.- To dobrze. 

Mężczyzna podszedł do chłopaka, przyglądając mu się. Od razu wychwycił wypchaną lizakami kieszeń i zobaczył zabawki, które leżały na ladzie za nim. 

- Te zabawki... 

- Moje!- Odpowiedział szybko Ash, spoglądając przez ramie na ladę.- To znaczy... Gdyby pan mógł mi je kupić... Za to pilnowanie... 

Corleone przez dłuższą chwilę patrzył się na zabawki aż wreście odwrócił się na pięcie i wrócił na zaplecze. Ashton stał zdziwiony i nie wiedział co zrobić. Czy iść za nim, czy stać i czekać. Obszedł ladę dookoła i wziął zabawki do rąk. Chciał je odnieść, a w myślach cały czas się wyrzucał sobie ten głupi pomysł. Nie zdążył odejść nawet na krok, gdy pan Corleone wrócił, a za nim szli jego ochroniarze i sprzedawca. 

- Skasuj go.- Polecił Corleone popychając młodszego mężczyznę w stronę kasy. Ashton zauważył, że spodnie na wysokości uda chłopaka mają dziurę i są całe we krwi. Domyślił się co to był za strzał, jednak nie chciał o tym myśleć. Zamiast tego położył zabawki na ladzie i patrzył uważnie jak je kasuje. 

- Razem 137,38.- Głos tego chłopaka nawet w brzmieniu był obolały. 

- Teraz wpisz swój rabat.- Corleone położył rękę na barku Ashtona i ścisnął lekko. 

- Teraz 68,69.-Corleone wyciągnął portfel z wnętrza marynarki i podał go Ashtonowi. Chłopak uśmiechnął się i podał wyznaczoną sumę kasjerowi. Nie zwracał uwagi na to ile pieniędzy miał Corleone i nie chciał o tym myśleć. Oddał mu portfel i poczekał aż dostanie reklamówkę z zabawkami. Kasjer podał mu ją i próbował się uśmiechnąć. 

- Dziękuję za zakupy i zapraszam ponownie. 

- Dziękuję.- Ashton złapał mocno reklamówkę i przytulił ją do siebie. 

- Widzimy się za tydzień Matt.- Corleone ścisnął bark Ashtona i poprowadził go do wyjścia. Ash widział w odbiciu drzwi, że ochroniarze idą za nimi. Wrócili do samochodu i Ash od razu zapiął pasy. 

- Mam nadzieje, że w następną środę też masz czas.- Ash popatrzył na mężczyznę marszcząc czoło. Obliczył dokładnie dni i westchnął cicho. 

- W następną środę są urodziny mojej siostry.- Odezwał się cicho.- Ale jeżeli pan tak ustalił to mam czas. 

- Nie bój się. Zdążysz.- Corleone znowu wziął papierosa i odpalił go.- Nie będziemy dłużej niż dziś. 

Ash pokiwał głową, uśmiechając się. To naprawdę mu pasowało. 






------------------------------------------------------------ 

Długi wyszedł co mnie cieszy ^^ 

Jak wam mija dzień? 


Miłego dnia <3 

M. <3 


P.S. ZAPRASZAM WAS DO CZYTANIA INNYCH MOICH OPOWIADAŃ <3 

Syn mafiiWhere stories live. Discover now