13

449 29 2
                                    

CZYTASZ=KOMENTUJESZ/GWIAZDKUJESZ 




Ashton siedział na boisku szkolnym z swoim najlepszym przyjacielem i odrabiali lekcje. Calum od początku szkoły miał problemy z matematyką dlatego Ashton zawsze w piątki mu pomagał nadrobić to czego nie umiał. Tym razem również tak było. Siedzieli przy jednej z bramek i Ash tłumaczył przyjacielowi już ostatnie zadanie. 

Nawet nie zauważył, że Calum nie jest w stanie się się skupić. Od dobrych piętnastu minut co chwilę spoglądał w stronę trybun, na których siedział mężczyzna w garniturze. Może to nie powinno go stresować, ale co taki mężczyzna robił tu jeżeli lekcje już dawno minęły? I tak naprawdę na boisku oprócz nich nie było nikogo. 

- Calum słuchasz mnie?- Ash popatrzył na przyjaciela, który znowu przyglądał się mężczyźnie. Przez moment zdawało mu się, że widział broń schowaną pod marynarką, ale nie był pewien. Po pierwsze odchylenie marynarki trwało tylko kilka sekund. Po drugie siedzieli dość daleko od mężczyzny. 

- Ten gościu obserwuje nas od trzeciego zadania.- Zaczął Calum, udając, że szuka czegoś w plecaku. 

- Jaki?- Ash chciał się obrócić, ale Calum był szybszy. 

- Nie rób tego.- Zatrzymał go i wyciągnął pierwszy lepszy zeszyt. Położył go na ziemi i pochylił się bardziej.- Udawaj, że coś piszesz. 

Ash wziął ołówek i zaczął rysować jakieś kreski. Chciał się odwrócić, ale wolał wysłuchać przyjaciela. 

- Przyszedł tu nagle. Siedzi sam i tylko nas obserwuje.- Zaczął Hood, kiwając co chwilę głowa, jakby w geście że rozumie. 

- Jest stary czy młody? 

- Młody. Nie tak jak my, ale nie jak rodzice. 

- Jak wygląda? 

- Siedzi w garniturze. Jasne włosy i chyba zarost. Nie widzę dokładnie.- Calum zmarszczył nos, bo nie lubił że czegoś nie jest pewny.- Wydaje mi się, że ma broń. 

- Chyba powinniśmy się zbierać.- Ash złożył powoli książki przyjaciela i wstał, otrzepując spodnie. Calum posłuchał go i spakował wszystkie swoje rzeczy do plecaka. Wstał i założył go na ramiona. Nie mógł się powstrzymać i znowu spojrzał na mężczyznę. On też wstał z swojego miejsca. 

- On chyba pójdzie za nami.- Szepnął do blondyna i razem powoli ruszyli w stronę wyjścia z boiska. Byli tam szybciej niż mężczyzna, dlatego gdy tylko przekroczyli bramkę Ash złapał Caluma za rękę i pociągnął w bok. Przebiegli kawałek i schowali się za śmietnikiem, który zawsze był pełny. Starali się, by mężczyzna ich nie zauważył, ale by oni mogli zobaczyć go. Gdy wyszedł od razu zaczął się rozglądać. Widać było po jego minie, że nie podoba mu się, że chłopcy mu zniknęli. Ostatni raz się rozejrzał i ruszył w stronę parkingu, czyli szedł w stronę śmietnika, za którym schowali się chłopaki. Gdy przechodził obok Ashton i Calum wstrzymali oddech i nie ruszyli się nawet o milimetr. Sekundy dłużyły im się coraz bardziej. Bali się, ale byli też podekscytowani. 

Wreszcie usłyszeli dźwięk silnika i zobaczyli odjeżdżający samochód. Odetchnęli z ulgą i wyszli za śmietnika. Calum zaczął śmiać się głośno i kręcić głową. 

- Co cię tak śmieszy?- Ash nie krył zdziwienia. 

- Czułem się jak w jakimś opowiadaniu o mafii.- Dalej śmiał się, idąc już w stronę domu. Ashton zrównał się z przyjacielem i też się uśmiechnął. Calum trochę racji miał z tą mafią. Ale kim był ten mężczyzna tego nie wiedział. 

- Sam jesteś jak ta mafia.- Powiedział Ash tak by Calum go usłyszał. Hood popatrzył na przyjaciela z wielkim uśmiechem. Po chwili obaj wybuchli śmiechem jakby ktoś powiedział jeden z najśmieszniejszych żartów. 





--------------------------------------------------------- 

W kuchni remont i nie mogę wychodzić zbyt z pokoju, to napisałam sobie rozdzialik i mówię " Może się spodoba. Mi się podoba "  

Więc jak? Podoba was się? 


Dzień dobry/Dobranoc <3 

Miłego dnia <3 

M. <3 


P.S. ZAPRASZAM WAS DO CZYTANIA INNYCH MOICH OPOWIADAŃ! 

Syn mafiiWhere stories live. Discover now