CZYTASZ=KOMENTUJESZ/GWIAZDKUJESZ
- Pani Corleone ale na pewno?- Ashton Irwin stał niepewnie i patrzył na stół pełen jedzenia.- Wystarczą nam kanapki.
- Ash nie chce słyszeć nawet tego.- Pani Corleone pokręciła głową i biorąc na ręce Harry'ego usiadła z nim przy stole. Ashton niepewnie patrzył na to. Nie chciał być ciężarem dla nikogo. Tym bardziej dla człowieka, który chciał w jakikolwiek sposób mu pomóc.
- Ashton siadaj, musisz coś zjeść.- Pani Corleone patrzyła uważnie na chłopaka. Jako jedyny z rodzeństwa nie ruszył się i dalej wyglądał jakby chciał się kłócić. Jednak pokręcił głową i usiadł koło swojej siostry. Wziął z koszyka kromkę chleba i położył na niej plasterek szynki i zaczął jeść. Cały czas czuł na sobie wzrok pani domu.
- A warzywa?- Ashton pokręcił głową i dalej jadł. Nawet nie patrząc na nikogo.
- Ashton nie jada warzyw.- Odezwała się Lauren, jedząc każdą część kanapki osobno.
- Powinieneś. Dzięki temu będziesz zdrowy i silny.- Pani Corleone chciała przekonać go, bo zdrowie dziecka było dla niej zawsze ważne.
- Ma pani dzieci?- Zapytał Ash chcąc odwrócić uwagę od siebie.
- Córkę.- Kobieta pokiwała głową, uśmiechając się.
- Gdzie jest?!- Lauren rozglądnęła się dookoła jakby miała nadzieje, że nagle ktoś wyjdzie.
- Pojechała z klasą na wycieczkę.- Corleone zaśmiała się cicho. Według niej zachowanie rodzeństwa było słodkie.
- Jeśli chcesz, to jak wróci zabiorę was na lody i będziecie mogły się poznać.
- Bardzo bym chciała, ale nie dostaje pieniędzy...- Dziewczynka pokręciła głową, odkładając trzymany kawałek ogórka.- Ale czy...
- Czy co skarbie?
- Czy mogłabym wtedy tu przyjść?- Lauren spojrzała z nadzieją na kobietę, która zaśmiała się lekko.
- Przyjadę wtedy po ciebie.- Powiedziała kiwając głową.
- Nie pojedziesz.- Groźny głos zabrzmiał od strony drzwi. Wszyscy spojrzeli w tamtą stronę. Jednak tylko Pani Corleone z uśmiechem. Posadziła Harry'ego na krześle obok i wstała podchodząc do męża. Pocałowała go lekko, na co się uśmiechnął. Jednak szybko przybrał obojętny wyraz twarzy.
- Wasza matka po pracy też tu przyjedzie.- Powiedział patrząc na Ashtona.
- Czy ona wie?- Zapytał nastolatek, czując jak kawałek chleba, którego właśnie jadł, stanął mu w gardle.
- Dowie się. Jak zjesz to przyjdź do mojego gabinetu.- Powiedział i uśmiechnął się przez sekundę do swojej żony. Odwrócił się i poszedł schodami na górę. Ash siedział nie wiedząc czy iść już czy może trochę odczekać. Wiedział, że i tak więcej nie zje, więc nie było sensu dalej siedzieć.
- Ash jeśli nie chcesz, nie idź.- Pani Corleone położyła ręce na ramionach chłopaka i ścisnęła lekko.
- Gdzie jest gabinet?- Zapytał jednak wzdychając.
- Na piętrze. Czarne, podwójne drzwi.- Kobieta patrzyła jak chłopak wstaje i wychodzi. Dopiero gdy go straciła z oczu westchnęła i kręcąc głową, usiadła przy Harry'm. Miała jakieś dziwne przeczucia.
---------------------------------
Mam dosyć wszystkiego...
Dzień dobry/Dobranoc <3
M. <3
P.S. ZAPRASZAM WAS NA INNE MOJE OPOWIADANIA <3
YOU ARE READING
Syn mafii
FanfictionGdzie Ashton nigdy nie sądził, że coś takiego się może zdarzyć... Gdzie marzył tylko o normalnej rodzinie... Gdzie stał się kimś innym...