1.

741 25 4
                                    

^Ana^

Do budzika miałam jeszcze 15 minut a ja już stałam przy szafie i wybierałam ubrania na dzisiejszy dzień. Byłam taka szczęśliwa, że nareszcie będę mogła robić coś więcej dla siebie niż siedzenie przed telewizorem lub czytanie książek przez całe wakacje. Wybrałam, więc czarną sukienkę do kolan z białym akcentem przy dekolcie. Prosto, elegancko, idealnie na rozpoczęcie kolejnego roku nauki. Przygotowane ubranie położyłam na łóżku by tam mogły doczekać swojej kolei, tymczasem zeszłam do kuchni w rozciągniętym podkoszulku i szortach oraz kapciach w kształcie jeżyków. Zajęłam się przygotowaniem istnego cudu ludzkości jakim była kawa. Zdecydowanie napój bogów. W domu jeszcze wszyscy spali, więc starałam się być jak najciszej tylko można, bo to, że ja nie mogę spać to nie znaczy żebym budziła wszystkich dookoła. Czekając aż woda się zagotuje zauważyłam mój wibrujący telefon. Ktoś dzwonił, a ja w tym momencie dziękowałam wszystkim za funkcje wyciszania telefonów. Spojrzałam na ekran wyświetlający twarz mojego chłopaka Raphaela i uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy.

-Halo?

-Hej Ana! Jak tam? Gotowa na kolejne dziesięć miesięcy katuszy?

-Jakich katuszy Raph? To tylko szkoła, możliwość czegoś więcej niż film czy serial każdego dnia, a po drugie to osiem miesięcy bo przypominam o naszych tegorocznych egzaminach.

-O rany!! Dwa razy więcej nauki, za jakie grzechy? – Lamentował mi tak do słuchawki prawie zawsze gdy na horyzoncie było widać coś więcej niż znajomi i imprezy.

-Raph wybacz, że zakłócam twoje rozterki ale właśnie szykuje się do szkoły i tobie też radzę się za to wziąć.-Chciałam jak najszybciej zakończyć tę rozmowę. Nie dość, że cały czas jęczał jak przedszkolak, który nie dostał lizaka to jeszcze nie mogłam w spokoju wypić swojej kawy.

Raphael to mój chłopak od ponad roku. Poznaliśmy się gdy w zeszłe wakacje przeprowadził się z rodzicami do Londynu. Spotkałam go na urodzinach mojego brata. Blondyn o ciemnych oczach, był o głowę wyższy ode mnie a nie uchodził za faceta typu koszykarza, więc utwierdzam się w moim niskim wzroście. Wypiłam kawę i po drodzę do swojego pokoju odwiedziłam łazienkę aby doprowadzić moje włosy do porządku co wcale nie jest takim prostym zadaniem. Związane! Nic tylko świętować sukces dnia powszedniego. Wychodząc z łazienki zerknęłam na zegarek i zdałam sobie sprawę, że pomimo wczesnej pobudki nie wyrobię się bez pośpiechu. Szybkim krokiem weszłam do mojego pokoju, ubrałam wcześniej przygotowane ubranie i zaczęłam się pakować. Początek roku nie wymagał kamieni w plecaku, a więc spakowałam tylko notes, długopis i portfel do małej srebrnej torebki. Odsłoniłam żaluzje, pościeliłam łóżko i wyszłam. W przedpokoju włożyłam szpilki, spakowałam klucze i wyszłam na ganek. Ledwo co zdążyłam przyjrzeć się dzisiejszej pogodzie na mój parking wjechał piękny czarny samochód. Z jego wnętrza wyłoniła się średniego wzrostu, rudowłosa dziewczyna w okularach. Ubrana w miniówkę i białą koszule. To była Rose, moja najlepsza przyjaciółka, którą mogę nazwać siostrą z innej matki. Nie widziałyśmy się od ponad miesiąca kiedy to zerwała ona ze swoim chłopakiem Marcusem. Idąc w jej kierunku uświadomiłam sobie, że nieco schudła i wcale mi się to nie podobało ponieważ do grubych nie należała.

- Hej kochana! Stęskniłam się za tobą. - powiedziałam.

- Hej! Tak, dość dawno się nie widziałyśmy.

Wsiadłyśmy do samochodu. Ja pełna energii ona zaś przytłoczona jakby całym światem. Gdy jechałyśmy tak ulicami tego deszczowego miasta myślałam czy nie zapytać jej o Marcusa. Ostatnim razem chciała rozszarpać mnie za wypowiedzenie jego imienia, więc dalej nie wiem jakie jest ryzyko.

- Rose? Jak się trzymasz ogółem? - zapytałam na jednym wdechu obserwując każdy jej ruch.

- Wszystko w porządku Ana. Wiele sobie przemyślałam i wiem że nie może już być gorzej. - odpowiedziała patrząc się na drogę jakby za kółkiem była pierwszy raz.

Chcąc załagodzić te napięcie, które mogłoby wysadzić ten samochód włączyłam muzykę z radia. I tak całą drogę w milczeniu i między nutami utworów dotarlyśmy do szkoły.

- Gotowa na ostatni rok w tym koszmarze? - zapytała mnie dziewczyna.

- Dla kogo koszmar dla tego koszmar, ja jestem gotowa od zawsze. Chodźmy.

- No dobrze panno wszystko wiem.

Hej, to moje pierwsze opowiadanie i mam nadzieję , że się Wam spodoba.

Mile widziane gwiazdki i komentarze.

XX 💕
[ media ~ Ana ]

Just friends, right?Where stories live. Discover now