9.

166 7 1
                                    

/ Dobrze. Zgadzam się na kawę. Nie mogę czekać do następnego piątku. Czekam przed drzwiami.\

Siedziałam i patrzyłam w telefon jak zahipnotyzowana. Nie może czekać i stoi przed drzwiami. Stoi przed drzwiami... O boże stoi przed drzwiami! Wstałam jak poparzona i pobiegłam otworzyć.

- Hej, mogę wejść? - zapytał Nick, kiedy drzwi już były otwarte. 

- Jasne, zapraszam- Odsunęłam się od wejścia dając mu możliwość wejścia. Spojrzałam na lustro w szafie i dotarło do mnie jak wyglądam. Ubiór typowo sobotni, nie spodziewałam się gości, więc nawet przez myśl mi nie przeszło żeby ubrać się inaczej. Teraz tego żałowałam...

- yyy, dasz mi chwilkę ? Pójdę się przebrać- rzuciłam w trakcie drogi po schodach do pokoju. Zostawiłam go w przejściu ale cóż, niech się cieszy, że nie czeka pod drzwiami. Wbiegłam do pokoju najszybciej jak mogłam ubrałam jeansy i niebieską bluzę. Poprawiłam włosy, spojrzałam w lustro. Lepiej nie będzie pomyślałam. Schodząc usłyszałam jak Nick rozmawia z moim bratem... Ich spotkanie nie było w planie, zresztą tak samo jak te wyjście. 

- Czyli mieszkasz parę domów dalej ? - mówił Jason, stojąc na przeciwko Nicka. Wyglądał jakby chciał go przeniknąć wzrokiem na wylot.

- Tak, nie dawno się wprowadziłem. 

- Skąd znasz moją siostrę i czego od niej chcesz? - Jason nie odpuszczał tego wywiadu...

- Cóż, poznaliśmy się właściwie pod drzwiami Waszego domu, natomiast teraz chcę wytłumaczyć jej co się wydarzyło ostatnio na naszym spotkaniu,bo wiesz...

- Jestem gotowa! Idziemy?- weszłam mu w zdanie, nie dając tym samym dokończyć wypowiedzi. Nie chce by mój brat wiedział coś więcej na temat bójki. Nie byłby to najlepszy scenariusz na następne dni, wiedząc, że był gotów ,, porozmawiać " z Raphaelem sam na sam. Podeszłam, więc do nich i wymownym wzrokiem spojrzałam na Jasona dając mu do zrozumienia, że to najwyższy czas by wrócił do swojego pokoju. 

- yyy, tak chodźmy. - powiedział Nick, gdy byłam w trakcie zakładania butów. 

Wyszliśmy z domu w ciszy. Zastanawiałam się co właściwie powiedzieć. Nie spodziewałam się go pod drzwiami, więc nie miałam ułożonego planu jakiejkolwiek rozmowy. 

- Przepraszam, że nie poczekałem do piątku ale naprawdę nie chciałem, żebyś czekała tak długo na wyjaśnienie lub cokolwiek. - zaczął - Moje zachowanie naprawdę nie było ani trochę dobre ale nie mogłem słuchać jak Ciebie obraża! Jakbym go spotkał kolejny raz  prawdopodobnie postąpiłbym tak samo. 

- Rozumiem, nie martw się nie będzie następnego razu. Nie mam zamiaru utrzymywać z nim kontaktu. - odparłam. Nick wiedział co się stało podczas imprezy. W dużym skrócie opowiedziałam mu tą sytuację przed ich spotkaniem, więc emocje były dość świeże. Nie chciałam ciągnąć tego tematu ani chwili dłużej. 

- Dobrze, skoro już wyszliśmy, zapraszam Cię do mojej ulubionej kawiarni - powiedziałam.

Kawiarnia znajdowała się nie daleko naszej dzielnicy, więc dość szybko do niej trafiliśmy. Podczas drogi do niej, rozmawialiśmy już kompletnie o czymś innym. Dowiedziałam się, że Nick wcześniej mieszkał na przedmieściach Liverpoolu jednak musiał się przeprowadzić tutaj bo jego ojciec otworzył firmę w Londynie. Jego mama jest pielęgniarką, więc dość szybko znalazła pracę w nowym miejscu. Nick nie zamierza iść na studia, co  trochę mnie zdziwiło ale cóż, to jego wybór.

Wchodząc rozejrzałam się po pomieszczeniu tak jakbym była tu pierwszy raz. Piękny, malutki bar na samym środku a wokół pełno stoliczków gotowych przyjąć gości. Ściany koloru beżowego ale takiego ciepłego, nie za mocne oświetlenie oraz wspaniała spokojna muzyka w tle. Klimat, który sam się tworzy. Westchnęłam i udałam się w kierunku baru. 

- Hej Bob- przywitałam się z baristą zadowolona. Znałam tu każdego i każdy znał mnie. Przychodzę tu możliwie najczęściej jak mogę. Odrabiam lekcję, słucham muzyki i po prostu myślę o życiu przy obłędnej kawie.

- Hej Ana! Co u ciebie słychać ? To samo co zawsze ? - odpowiedział Bob. Bob jest niskim brunetem, który praktycznie nie przestaję się uśmiechać. Nie znam milszego człowieka.

- Całkiem, całkiem. Tak poproszę Latte na podwójnym. 

- Całkiem przyjemne miejsce.- odezwał się Nick, przypominając o swoim istnieniu. 

- Ohh, tak lubię tu przychodzić. Czego się napijesz?- zapytałam

- Czego mógłbym się napić hmm? Ah tak, kawy ! Poproszę Americano.- odrzekł, rozbawiony. No tak, czego może się napić w KAWIARNI. Chryste, czasem mam wrażenie, że mój mózg jest uszkodzony...

Usiedliśmy przy stoliku obok okna, czekając na swoje zamówienie. Myślałam co właściwie tu robimy. Mógł mi to przecież napisać. Patrzyłam tak na Niego jak patrzy w telefon. Idealnie ułożone włosy, nienaganny uśmiech i sylwetka. Jeśli wszyscy moi sąsiedzi są tak przystojni to mieszkam w niezłej dzielnicy.

- Jak sobie radzisz w pracy? - zagaiłam rozmowę, bo ta cisza była ogromnie niezręczna.

- Jak to w pracy. Siedzisz pilnujesz maszyn i ludzi, nic ciekawego ale nie ma co narzekać. - Uśmiechnął się w moją stronę. W tym momencie Bob przyniósł nam kawy. Pijąc nasze napoje, toczyliśmy rozmowę o pogodzie i mojej przyjaciółce. Trudno byłoby nie przytaczając jej do jakiejkolwiek mojej historii. 

- Ta cała Rose wydaje się być całkiem niezłą przyjaciółką. - skomentował 

- Zdecydowanie, jest najlepsza - uśmiechałam się mimowolnie myśląc o niej. 

- Myślę, że dogadałaby się z moją dziewczyną. Mają podobne charaktery. - dodał 

Słysząc to zdanie, wbiło mnie w fotel. Ma dziewczynę i dopiero teraz to mówi?! 

- Ekhhm no tak... Nie wspominałeś wcześniej o dziewczynie, może coś mi o Niej opowiesz ?- zapytałam, szczerze byłam po prostu ciekawa. 

- Ma na imię Mia, poznaliśmy się w ostatniej klasie liceum. Ja wyjechałem a ona została na miejscu. W przyszły weekend przyjedzie, więc może spotkamy się razem wraz z Rose? Co ty na to? - zapytał. Patrzyłam na niego jak w ścianę, przetwarzając informację, które napływały do mnie baardzo powoli. 

- yy tak, tak, pewnie. Zapytam Rose czy da radę i napisze do ciebie- odpowiedziałam jak maszyna, automatycznie i natychmiastowo. Chciałam wiedzieć jak najwięcej o tej dziewczynie. Nie wiem w sumie dlaczego byłam tak ciekawa. Kolejna część spotkania minęła naprawdę sympatycznie. Po kawie i jeszcze wspaniałym czekoladowym cieście zaczęliśmy zbierać się do domów. 

- Cieszę się, że wyjaśniliśmy sobie wszystko. Sobotni wieczór z Tobą to był dobry plan. - powiedział Nick uśmiechając się. 

- Ja też uważam, że było całkiem przyjemnie. Nie mogę się doczekać aż poznam Twoją dziewczynę- odparłam. 

Nick tylko przytaknął i nie kontynuował tematu, co było dziwne bo wcześniej rozmawialiśmy o niej dość normalnie. Nie drążyłam tematu. W dość wesołych nastrojach dotarliśmy pod mój dom. Chciałam się już żegnać ale spojrzałam na ganek i zamarłam...


Hej, dzisiaj aż dwa rozdziały <3 Wracamy do regularności 


Just friends, right?Where stories live. Discover now