6.

224 15 1
                                    

W drzwiach zobaczyłam chłopaka w bluzie z kapturem, cały był przemoczony a w ręku trzymał deskorolkę. Zdałam sobie sprawę, że to ten sam chłopak, który mijał mnie tuż obok mojego domu. Zastanawiało mnie co tutaj robi w taką pogodę i skąd wie gdzie mieszkam i w ogóle dlaczego zapukał do moich drzwi.

- W czym mogę pomóc? - zapytałam najspokojniej jak potrafiłam.

- Hej jestem Nick, wybacz, że niepokoje ale rozładował mi się telefon i nie mam jak zadzwonić do rodziców a oni mają klucz od domu. Mieszkam niedaleko, więc pomyślałem czy bym mógł podładować telefon. Tylko chwilkę. Mogę poczekać na zewnątrz jeśli to problem.

Patrzyłam na niego i w sumie nie wiedziałam co powiedzieć bo mnie zamurowało. Nie dość , że sąsiad to cholernie przystojny a jego głos to muzyka dla moich uszu. Co się ze mną dzieje...

- To mógłbym ? - Zapytał ponownie a ja dopiero otrząsłam się z letargu.

- YYY tak jasne , zapraszam. Nie bedziesz mókł na dworze.

Zaprosiłam go gestem ręki do środka i zamknęłam drzwi. Powiedziałam gdzie może się przebrać i przyniosłam mu ręcznik uprzednio informując babcie o zaistniałej sytuacji. Pokazałam mu gdzie może podłączyć telefon.

Nastała niezręczna cisza a ja mistrzyni rozmów potrafiłam tylko zapytać:

- Chcesz może coś do picia ? Herbatę może, bo zmarzłeś. - jezu co za szczyt nieszczęścia wcielonego... Bo zmarzłeś co ja jego matka...

- W sumie dzięki, herbata będzie spoko- usmiechnął się a ja z nogami jak z waty odwzajemniłam uśmiech i poszłam do kuchni nastawić wodę. Musiałam szybko cos wymyśleć, przecież nie bedziemy tak stać i pić herbatkę w ciszy.

- Mieszkasz tu od zawsze? Nie widziałam Cię nigdy wcześniej.- zagaiłam rozmowę w między czasie szykując napój.

- Nie, przeprowadziłem się jakiś tydzień temu.

- Oh, i gdzie chodzisz do szkoły ? Bo nie widziałam Cię u nas w szkole.

- Nie chodzę już do szkoły, skończyłem ją w tamtym roku teraz pracuje w firmie ojca.

Zagotowana woda przerwała Nam tą konwersację. Zalałam torebki i podałam kubek oraz cukierniczkę sąsiadowi.

-A czym się zajmujesz? - podtrzymałam temat bo w sumie mnie zainteresował

-Jestem kierownikiem produkcji deskorolek.

Uśmiechnęłam się mimowolnie. Już wiadomo skąd ten zapał.

Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas. Całkiem miły ten Nick. Herbata dawno się skończyła a telefon naładował. Myślałam, że będzie sztywny ale myliłam się. Czas nieubłaganie leciał, spojrzałam na zegarek: 1:30.. Świetnie. Jutro mam wstać. Nie chce mu mówić ,żeby już szedł. Dawno nie rozmawiało mi się tak dobrze z chłopakiem. Kiedy tak myślałam co mu powiedzieć On opowiadał o swoim zainteresowaniu do sportu. Siedzieliśmy na kanapie w salonie i rozmawialiśmy. Nagle zadzwonił jego telefon. Odebrał i po chwili rozmowy schował go do kieszeni.

-Jest już późno, muszę iść.

-Jasne. Jutro muszę wstać do szkoły ehh. -Podniosłam się z kanapy żeby go odprowadzić.

- A ja mam wolne- uśmiechnął się i zaczął ubierać buty.

- Zazdroszczę- westchnęłam i oparłam się o ścianę czekając aż będzie gotowy do wyjścia.

-Zabrałeś wszystko ?

- Tak. Dziękuje za dzisiaj. Pewnie bym siedział do tej pory pod domem jak zbity pies. - Zaśmiał się ( ten uśmiech ...)

- Nie ma sprawy, gdybyś był kiedyś jeszcze w potrzebie to śmiało.

Staliśmy tak przez parę minut. Podałam mu parasolkę, bo nadal lało.

-Słuchaj Ana, skoro ty lubisz rolki a ja deskę może wyskoczymy w weekend na jakąś przejażdżkę? - O shit własnie zaproponował mi wspólne wyjście. Ciśnienie max poprostu. Stałam jak wryta i szczerzyłam się jak upośledzona.

-Chyba że masz już plany, albo poprostu nie chcesz.. to nie ma sprawy.....

- Jasne, możemy jechać! - szybko odpowiedzziałam, widziałam jak się zmieszał. Później to się chyba wyhłostam za moje zachowanie. Jakbym nigdy z chłopakiem nie rozmawiała.

Zgadaliśmy się co do kontaktu bo jeszcze nie wiadomo jakie plany ale skoro to sąsiad to możemy pisać prawda ?

Wyszedł, patrzyłam przez okno jak znika za zakrętem. Wróciłam do kuchni i chowając kubki zauważyłam, że została ładowarka. Zabrałem wszystko ... jasne. No cóż będę musiała mu ją oddać. Ale to zajęcie nie na dziś. Muszę położyć się spać. Spakowałam się do szkoły, umyłam zęby i przebrałam się w piżamę, padnięta rzuciłam się na łóżko i nawet nie wiem kiedy usnęłam jak niemowlę.



Troszkę krótki ale cóż. 

Jeśli się Wam podoba dajcie znać to motywuje i wiem, że ktoś to czyta. 

XX

Just friends, right?Where stories live. Discover now