8. pluszak

892 84 355
                                    

[5026 słów]

Jimin

Czy można czuć się cudowniej, niż ja w tej chwili? Raczej wątpię.

Chociaż poranki i pobudki nigdy nie były łatwe, to jednak przy Jeongguku zawsze jakoś lepiej je znosiłem. Bo budząc się tuż przy mojej miłości, wiedząc, że całe moje serce należy do niego, a jego do mnie, jakoś nie mogłem mieć złego humoru. Dodatkowo to, jak spędziliśmy tę noc...

Szczery i szeroki uśmiech zagościł na moich ustach, gdy tylko sobie przypomniałem, co takiego robiliśmy. To nie była jeszcze ta najbardziej intymna forma bliskości, ale już tuż-tuż zbliżaliśmy się do tego. Przez co zrobiło mi się jeszcze cieplej. Na policzkach i w sercu, a nie podbrzuszu.

Przekręciłem się delikatnie, aby leżeć twarzą do maknae, który nadal spał w najlepsze. Nie mogłem się powstrzymać przed rozpoczęciem procesu budzenia go. Tak, procesu. Bo to nigdy nie trwało chwilkę, lecz całą wieczność. Jednak poza standardowym marudzeniem i proszeniem o pobudkę, tym razem postanowiłem postawić na pocałunki, którymi obsypałem jego twarz. Nie przyniosło to aż takiego skutku jak oczekiwałem, bo chłopak zaczął tylko uroczo marszczyć nosek, coś mruczeć pod nosem i ostatecznie próbował się przekręcić, aby ode mnie uciec. No ale nie ze mną takie numery. Natychmiast znalazłem się nad nim, trochę go sobą przygniatając, aby zaraz po tym zacząć wiercić się z całych sił.

- Jeonggukie, wstawaaaaj - poprosiłem, siląc się na jak najbardziej uroczy ton.

To chyba trochę na niego podziałało, bo na chwilę otworzył oczy, jednak szybko je zamknął, dodatkowo osłaniając rękami. Nic dziwnego - roleta w pokoju była odsłonięta, co świadczyło o obecności któregoś z hyungów w tym pomieszczeniu. Pewnie Namjoon hyung musiał gdzieś wcześniej wyjść lub Seokjin hyung sprawdzał, czy jego dzieci śpią grzecznie. Nie miałem im tego za złe, no ale rozumiałem zachowanie Jeongguka, bo sam nie lubiłem doznawać takiego szoku poobudzeniowego.

- Wstań, proszę. Chodźmy coś zjeść. Jestem głooooodny - kontynuowałem moje próby obudzenia chłopaka i zmuszenia go do wyjścia z łóżka. Sam chętnie zostałbym z nim tutaj jak najdłużej, no ale czekały nas obowiązki. A im dłużej zwlekamy, tym mniej mamy czasu na inne przygotowania do wyjścia do wytwórni.

- Jeszcze chwilę, hyuung - mruknął, machając ręką, jakby szukał jakiegoś nakrycia, pod którym mógłby się schować, jednak nie miał za dużo opcji, skoro w tej chwili to ja go okrywałem sobą. Poza tym zaprzestałem ruchów, zaczynając sobie w myślach odliczać do stu. Po tym czasie znów zacząłem moje starania.

- Chwila minęła, wstaaaaawaj - powiedziałem, jednak młodszy zdążył w tym czasie zmienić się w kamień i ani myślał się ruszyć. Nawet zaczął pochrapywać!

- JEON JEONGGUK! - wrzasnąłem, nie wytrzymując już, bo naprawdę mógłby się ruszyć.

Dopiero mój krzyk sprawił, że maknae się wzdrygnął i uniósł powieki, próbując skupić wzrok na źródle hałasu, czyli na mnie.

- Hyung? Co tu robisz? - zapytał sennie, mrugając intensywnie oczami, a przy okazji próbował się podnieść, co w tej chwili było mało możliwe, oczywiście przeze mnie. - Aaa... - chyba przypomniał sobie, co tu robię, znów się wygodnie układając. Jego zawstydzona mina i ukrycie przede mną zarumienionej buzi rozczuliło moje serce. Ale tylko na chwilę, bo zaraz przyłożyłem mu lekko w ramię niezadowolony.

- Głupek. Wstawaj, Jiminnie chce jeeeeść - dodałem, znów grając uroczą marudę, wracając do obdarowywania go pocałunkami po tych cieplutkich policzkach. Na reakcję nie musiałem długo czekać, bo chłopak przyciągnął mnie do siebie zadowolony i przytulił mocno.

defying gravity | Jeon Jeongguk x Park JiminWhere stories live. Discover now