11. Nieźle nawywijałeś

473 29 2
                                    

Igor:
Od kilku godzin jeżdżę po Piastowie szukając Adriana. Jest wściekły i zmęczony, a do tego kompletnie pijany. Jak mogłem dopuścić, żeby wsiadł za kierownicę w takim stanie. Tak cholernie się boję, że zrobi krzywdę sobie albo komuś. Stwierdziłem, że byłem już wszedzie dalsza jazda nie miała już sensu. Postanowiłem pojechać do Warszawy choć nie miałem pojęcia gdzie miałbym go w niej szukać, kiedy odezwał się mój telefon. Gdy na wyświetlaczu zobaczyłem numer Kacpra natychmiast odebrałem mając nadzieję, że Adrian wrócił do domu.

- Wrócił?- zapytałem od razu

- Nie, ale właśnie wyszła od nas policja. Adrian jest w Warszawie na izbie wytrzeźwień. Awanturował się w sklepie z ekspedientką, a ta wezwała policję- usłyszałem

- Nic mu nie jest? Co z samochodem?

- Nie wiem co z autem, nic nie mówili a ja z wiadomych przyczyn nie pytałem. Jemu nic nie jest, ale jeżeli ta sprzedawczyni nie wycofa zeznań będzie miał sprawę o zniszczenie mienia. W tym sklepie to podobno coś rozwalił- to co usłyszałem nie brzmiało za dobrze, ale w tej chwili przede wszystkim cieszyłem się, że nic mu nie jest.

- Wiesz co to za sklep?- miałem nadzieję że uzyskam odpowiedź twierdzącą

- Tak. Monopolowy na osiedlu.

- Pojadę tam. Sprzedawczynie mnie tam znają, spróbuje załatwić sprawę ugodowo- powiedziałem po czym się rozłączyłem.

Po drodze zobaczyłem samochód Adriana. Wyglądało na to, że szybko się opamiętał zdając sobie sprawę, że nie powinien wsiadać za kółko po alkoholu, bo nie dojechał nawet do końca parkingu. Wysiadłem jednak na wszelki wypadek sprawdzić czy samochód jest cały, na szczęście był. Wsiadłem ponownie do auta i pojechałem do sklepu. Na miejscu zastałem młodą ekspedientkę jak i właścicielkę która gdy tylko mnie zobaczyła zaczęła wrzeszczeć

- Pan jest kumplem tego wandala, co zniszczył mi towar proszę się stąd natychmiast wynosić- była wściekła, w zasadzie to jej się nie dziwiłem

- Przyszedłem przeprosić za przyjaciela, on zresztą na pewno też to zrobi jak tylko będzie mógł. Chciałem też prosić, żeby wycofała Pani oskarżenia. Przecież pani go zna, to nie jest huligan. Wiem, że źle zrobił, ale był zdenerwowany i pijany, poniosło go.

- Alkohol nie jest usprawiedliwieniem, wręcz przeciwnie- powiedziała niby groźnie, ale wiedziałem że mięknie. Gdy rodzice Adriana jeszcze żyli przyjaźniła się z jego matką.

- Zdaje sobie z tego sprawę, ale naprawdę przez jeden głupi wybryk chce Pani chłopakowi nabrudzić w papierach? Przecież nic to Pani nie da. Załatwienie sprawy polubownie Pani też się opłaci. Wszystkie straty pokryjemy natychmiast, a jak sprawa skończy się w sądzie będzie Pani czekać na pieniądze latami. Przecież wiadomo ile czasu ciągnął się sprawy w sądzie. Co on właściwie zniszczył?- zapytałem bo na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało normalnie

- 6 butelek wódki i 2 butelki whisky łączny koszt strat to około 300 zł. Igor posłuchaj mnie prosze- oho, zaczyna mi mówić po imieniu, jest dobrze- wiesz, że znam Adriana od dziecka, tyle lat pracowałam z jego matką, nie chce niszczyć mu życia, ale on musi wiedzieć że należy ponosić konsekwencje swoich czynów. Zniszczył towar, wystraszył mi pracownicę nie mogę mu tego tak po prostu odpuścić. Co jeżeli ja dzisiaj wycofam zeznania, a on za dwa dni znowu się upije i zrobi coś gorszego? Mogę Ci jedynie obiecać że to przemyśle, a teraz już idź.

- Dziękuję, dobre i tyle- pożegnałem się i postanowiłem wrócić do domu.

Następnego dnia
Adrian:
Gdy się obudziłem głowa bolała mnie tak, że miałem ochotę ją sobie urwać. Otworzyłem oczy i rozejrzałem się po pomieszczeniu. To zdecydowanie nie był mój pokój. Cholera ostatnie co pamiętam to jak nawrzeszczałem na Igora i wybiegłem z domu. Potem czarna dziura. Kurwa co ja wczoraj robiłem i gdzie do cholery jestem? Po chwili do pomieszczenia wszedł jakiś facet

- Gdzie ja jestem? - spytałem od razu

- Na myjce kolego. Zbieraj się, czas do domu.

Okej tego się nie spodziewałem Izba wytrzeźwień? Tylko tego mi jeszcze brakowało. Zabierając po drodze rachunek za tą wątpliwą przyjemność wyszedłem z budynku. Nie bardzo wiedziałem jak mam się dostać do domu. Znajdowałem się w Warszawie, a wczoraj wychodząc z domu nie wziąłem żadnych pieniędzy, ani nawet telefonu. Okazało się jednak, że nie muszę się o to martwić, przed wejściem zastałem palącego Igora opartego o swój samochód. Było mi cholernie głupio. Ok, byłem na niego wściekły, ale nie powinienem tak na niego wrzeszczeć, zwłaszcza że wcale nie myślałem tego co powiedziałem. Wsiadłem do jego samochodu bez słowa. W ciszy przejechaliśmy całą drogę do domu, kilka razy czułem na sobie jego wzrok ale nic się nie odezwał. Gdy dotarliśmy do domu zamknąłem się w swoim pokoju. Wiedziałem, że powinniśmy porozmawiać, ale nie bardzo wiedziałem jak. Po jakiejś godzinie Igor wszedł do mojego pokoju. Był z walizką, zaskoczyło mnie to

- Dzięki, że mogłem się tu zatrzymać. Dziękuję za wszystko co dla mnie zrobiłeś i przepraszam za to co zjebałem. Po resztę moich rzeczy później przyjedzie Kacper,  narazie u niego się zatrzymam. Adi przepraszam za wszystko, ale w jednym się mylisz. Nasza przyjaźń nigdy nie była dla mnie fikcją. Trzymaj się- zaskoczył mnie tym co powiedział

- Igor zaczekaj- zatrzymałem go w ostatniej chwili- po pierwsze nigdzie się nie wprowadzasz. Zgłupiałeś? To jest Twój dom. Po drugie to ja przepraszam, byłem, wciąż jestem na Ciebie wściekły o to, że nie chcesz mi powiedzieć kto Cię pobił ale nie miałem prawa powiedzieć tego co powiedziałem. Ja wcale tak nie myślę, przecież wiesz. Bugajczyk jesteś moim bratem, najbliższą mi osobą. Nigdy nie będę miał Cię gdzieś. Kocham Cię idioto. Wybaczysz mi wczorajsze alkoholowe zaćmienie umysłu? - zapytałem niepewnie

- Boże bałem się, że Cię straciłem- prawie upadłem na podłogę gdy rzucił się na mnie z uściskiem.

- Hej, hej nie zapominaj że nadal jestem na Ciebie zły- oddałem uścisk śmiejąc się

- Wiem, zaraz powiem Ci wszystko obiecuje, ale najpierw musimy pogadać o Tobie. Wczoraj nieźle nawywijałeś i apropo tajemnic dlaczego nie powiedziałeś mi że nie możesz spać?- zapytał

- Nie chciałem Cię martwić, znam Cię i wiem że byś się obwiniał. I co to znaczy, że nieźle nawywijałem? Zrobiłem coś jeszcze prócz naskoczenia na Ciebie? Ostatnie co pamiętam to jak wybiegłem z domu.

- Oj zrobiłeś zrobiłeś, ale damy radę. Chodź do salonu czeka nas długa rozmowa.

Reto / Przyjaźń cenniejsza niż złotoTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang