26. Jak mogłeś być taki ślepy

337 23 7
                                    

Adrian:
- Przyszedłeś się ze mną pobawić?- pyta gdy tylko wjeżdzam do pokoju

- Przyszedłem porozmawiać, ale też chętnie się z Tobą pobawie- odpowiadam zsuwając się z wózka

- A o czym?- pyta

- Wiem już, że lubisz Elzę, a jakie jeszcze bajki lubisz?

Przez chwilę rozmawiamy o jej ulubionych filmach i zabawach. Jednak postanawiam w końcu przejść do odpowiedniego tematu.

- Kochanie Twój tatuś mówił mi, że masz siniaka na rączce- zaczynam łagodnie, a ona momentalnie spuszcza głowę- skarbie popatrz na mnie- delikatnie podnoszę jej podbródek- jeżeli ktoś Cię skrzywdził to powinnaś o tym powiedzieć

- Nie mogę- mówi tak cicho, że ledwie ją słyszę

- Dlaczego?

- Bo nie chce żeby coś stało się tatusiowi- zaczyna płakać

- Hej, chodź tu do mnie- wyciągam do niej ręce- tacie nic się nie stanie nie martw się- mówię gdy znajduje się w moich ramionach.

Znam to dziecko od godziny, a już mam ochotę zabić każdego kto doprowadził je do płaczu.

- Ktoś ci powiedział, że tacie coś się stanie?- pytam gdy wciąż płacze

- Mama mówiła, że jak powiem coś tacie, to stanie mu się krzywda- odpowiada wylewając coraz więcej łez

- Ale ja nie jestem Twoim tatą prawda? Mi możesz powiedzieć

- Ja byłam niegrzeczna i mama się zdenerwowała i ona...- jej wypowiedź przerywa spazm szlochu

- Co ona?- dopytuje sam mając ochotę się rozpłakać

- Mama dotknęła mnie papierosem. Zawsze tak robi jak jestem niegrzeczna- w tym momencie nie potrafię się już powstrzymać. Z moich oczu ciurkiem płyną łzy- Ja naprawdę nie chciałam krzyczeć- kontynuuje- ale to tak bardzo bolało.

- Powiesz mi co było dalej?- pytam gdy milknie

- Uderzyła mnie, dlatego mam siniaka

Zabiję tą kobietę przysięgam.

- Pokarzesz mi gdzie mama dotyka Cię papierosem?- pytam jeszcze

Gdy podnosi koszulkę i widzę jej plecy wciągam głośno powietrze. Jak chorym trzeba być człowiekiem żeby zrobić coś takiego drugiemu człowiekowi, a co dopiero dziecku

- Nikt więcej Cie już nie skrzywdzi, obiecuje- mówię przez łzy przyciągając ją ponownie do siebie.

Jestem wściekły na Igora. Jak mógł tego nie zauważyć, przecież te rany to nie jest jednorazowa akcja, to musiało się dziać od dłuższego czasu.

- Kochanie pójdziesz teraz z wujkiem Kacprem na spacer dobrze? Ja muszę porozmawiać z tatą.

- Nie możesz mu powiedzieć, ja nie chce żeby coś mu się stało- mówi a w jej oczach widać autentyczny strach

- Nic mu się nie stanie, obiecuje- jeszcze raz ją przytulam po czym wsiadam na wózek

Gdy wjeżdżam do salonu, a chłopaki widzą moją zapłakaną twarz wyglądają na przestraszonych.

- Adi co jest?- Igor od razu do mnie podchodzi

Ignoruję go jednak i zwracam się do Kacpra

- Stary mam prośbę weź Oliwię i zabierz ją na spacer czy gdziekolwiek. Ja muszę porozmawiać z Igorem na osobności. Nie wracajcie póki ci nie napiszę, proszę.

Chyba widzą coś w mojej twarzy, bo żaden nawet nie próbuje dyskutować. Gdy tylko za Kacprem i Oliwią zamykają się drzwi od razu naskakuję na Igora

- Jak mogłeś być taki ślepy- wrzeszczę- czy Ty kiedykolwiek widziałeś plecy swojej córki? Zdajesz sobie sprawę, że Twoja wspaniała Anusia gasiła na niej papierosy gdy tylko była niegrzeczna? Kurwa Igor jak mieszkając z kimś pod jednym dachem można nie zauważyć, że mieszka się z psychopatką.

- O czym ty do mnie mówisz?- pyta drżącym głosem

- O tym, że plecy Twojego dziecka to jedna wielka rana do cholery- walę pięścią w stół.

Nie potrafię się opanować

W tym momencie widzę jak Igor opada na podłogę, cały się trzęsie, a jego rozpacz jest tak widoczna, że mam ochotę palnąć sobie w łeb. Nie powinienem tak na niego wrzeszczeć

- Boże Igor przepraszam- mówię siadając obok niego- nie powinienem tak na Ciebie naskakiwać

- Nie przepraszaj masz rację, tak bardzo zająłem się pracą że nie zauważyłem, że mojemu dziecku dzieje się krzywda- wyszlochał- do tego co ze mnie za ojciec, że powiedziała o tym Tobie a nie mi

- Ojciec którego ona bardzo kocha. Anka powiedziała jej że jak Ci coś powie to stanie Ci się krzywda. Igor ona się o Ciebie boi dlatego nic Ci nie powiedziała

- Jadę do niej, zabije tą szmate- zerwał się

- Igor stój- złapałem go za bluzę

- Muszę tam iść nie rozumiesz?-wyrwał mi się

- Doskonale rozumiem- krzyknąłem- sam mam ochotę ją zabić, ale nie możesz zostawić Oliwii samej ona Cię potrzebuje.

Nie miałem pojęcia czy to co mówię do niego dociera, ale musiałem zatrzymać go w domu. On w tej chwili naprawdę był w stanie posunąć się do wszystkiego.

- Zrobimy obdukcję pójdziemy z tym na policję, pójdzie siedzieć- próbowałem do niego dotrzeć- Usiądź proszę, zrób to dla Oliwii

Opadł bezwładnie na kanapę. Usiadłem obok niego tuląc go do siebie, jak wcześniej jego córkę. Długo tak siedzieliśmy płacząc obaj.

- Dziękuję Adi, za wszystko. Nie wiem czym sobie zasłużyłem na takiego przyjaciela- powiedział w pewnej chwili

- Nie masz za co dziękować, nic nie zrobiłem

- Nie Adi, dobrze wiesz że mam. Skrzywdziłem Cię, a Ty mimo wszystko siedzisz tu ze mną i wspierasz choć powinieneś kopnąć mnie w dupę

- Nie myśl o tym Igor. Między nami wszystko już jest w porządku.

To prawda. Właśnie w tym momencie zdałem sobie sprawę, że nie mam już do niego żalu.

- Zrobiłeś to co zrobiłeś, ale bracia sobie wybaczają i dają drugą szanse- uśmiechnąłem się do niego- tylko nie próbuj mnie już więcej zostawiać

- Nigdy- powiedział pewnie- Dziękuję- dodał i ponownie mnie przytulił

- Igor robisz się ckliwy- zaśmiałem się- to nie jest Bugajczyk jakiego znam

Zapadła cisza, ale nie była krępująca. Oboje musieliśmy teraz sobie kilka rzeczy przemyśleć

- Przez to wszystko zupełnie zapomniałem, że miałem pojeździć po szpitalach i zapytać o Twoją operację. Przepraszam- powiedział nagle

- Nie ma to w tej chwili żadnego znaczenia. Teraz liczy się tylko Oliwia

- Nie Adrian. Obie sprawy są ważne. Pojedziesz jutro ze mną na policję dobrze? Nie chce jechać sam. A potem pojeździmy po szpitalach. Przepraszam ale dzisiaj już naprawdę nie mam do tego głowy

- W porządku. Niech tak będzie. Napisze do Kacpra co? Niech już wracają. Idź się ogarnąć, mała nie powinna Cię widzieć w takim stanie

- Masz rację- powiedział udając się do łazienki

Kacper:
Gdy wieczorem Igor z Adrianem opowiedzieli mi wszystko nie mogłem w to uwierzyć. Jak można coś takiego zrobić jakiemukolwiek dziecku tym bardziej własnemu. Gdy Anka była z Dawidem dość dobrze ją poznałem. Wydawała się fajną i spokojną dziewczyną. Fakt, nie widzieliśmy się 5 lat, ale czy można się aż tam bardzo zmienić? Postanowiłem poinformować Dawida o wszystkim. On wciąż kocha tą kobietę, nigdy nie pogodził się z jej odejściem. Może gdy dowie się co zrobiła wreszcie o niej zapomni.

Reto / Przyjaźń cenniejsza niż złotoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz