El Dorado

1.2K 33 1
                                    

-Mogę jechać z tobą?Proszę będę grzeczny.-Norbert od kilku godzin siedział w pokoju i nucił tą samą śpiewkę.

-Nie jojcz tyle.-Mruknęła i założyła plecak na ramię.

-Proszę Rose.-Wstał i spojrzał na nią.-Będę grzeczny ba nawet pomogę ci pokój wysprzątać.-Jego mina rozbawiła brunetkę.

-Oczywiście, że możesz, ale pod warunkiem, że wyrobisz się za dwadzieścia  minut..-Tyle było jej gadania, bo chłopak wyminął ją i wybiegł z pomieszczenia zostawiając ją samą.Westchnęła i rzuciła się na łóżko.Przymknęła oczy i rozmyślała nad wszystkim.Drzwi otworzyły się z hukiem.

-I'm back baby!-Krzyknął i skoczył na nią.

Zaśmiała się lekko kiedy przygniótł jej brzuch.

-Haha..Nor...to boli..hahaha-Krzykryła twarz dłońmi.Wstał i spojrzał na nią z uniesioną brwią.

-Ty naprawdę jesteś chora.-Wybuchnął śmiechem i zabrał jej torbę.-Zbieramy się są już pod domem.

-Już..-Podniosła się i zerknęła na zegar.Cholera już czas.Wyszli z domu.Nie obyło się bez histerii i płaczu Raylie i lamentów Soni.Te ostatnie dotyczyły jej syna.Wyjazd miał być tylko na jedną noc, a zamieszanie odbyło się jakby był na co najmniej rok.Po wszystkim weszła do auta w którym już każdy siedział.

Larry siedział przy kierownicy z uśmiechem.Jego pewność siebie przyćmiłaby nie jednego faceta.Na swoje duże niebieskie oczy zarzucił okulary przeciwsłoneczne.

-Witajcie witajcie, a któż to taki?-Obrócił się i lekko zsunął bryle przyglądając się nieznajomemu.

-Norbert.

-Twój chłopak?-Spytała blondynka z różowymi ustami.

Chłopak słysząc te słowa pochylił się i wypluł całą zawartość napoju, który pił przed chwilą prosto na fotel.

-Ej gościu niedawno myłem auto!Ojciec mnie zabije!-Ryknął szatyn.-Jesteś tu niecałe pięc minut i już mnie wkurzyłeś gratulacje!Właśnie pobiłeś rekord Ross!

Dziewczyna cicho chichotała.To prawda na początku znajomości tak go wkurzyła, że o mało co nie rozwalił ściany w szatni.Kłótnia trwała niecałe dziesięć, a oboje byli nieźle czerwoni na twarzach.Ah te wspomnienia.

-Ross..-Larry przyjrzał się jej z zaciekawieniem.-Myślałaś o mnie?-Uśmiechnął się lekko.

-Twoja wyobraźnia z dnia na dzień coraz bardziej mnie przeraża.-Śmiała się.Chłopak z przodu obejrzał się i przypatrywał.Było to na tyle uporczywe spojrzenie, że musiała uciec wzrokiem na Norberta.Było to o wiele bardziej bezpieczne.

-Plecaki!-Pisnęła.

-Z tyłu.-Mruknął oschle  blondyn.Prychnęła. Jak coś co nie idzie po jego myśli mówi z jadem.

-Nori..-Pochyliła się i złapała go za policzki.-Berbeciu ty!-Wyszczerzyła się szczypiąc jego policzki.

-Dołączam się.-Wykrzyczał radośnie Larry.

-Deklu ty prowadzisz!-Wrzasnął chłopak z przodu.

-Ej no bez jaj to, że prowadzę nie oznacza wykluczania mnie z pewnych czynności.

-Tak Larry to oznacza właśnie to.-Mruknęła Tina odrywając wzrok od ekranu telefonu.Po chwili jednak z powrotem wpatrywała się w niego.

-A gdzie Lola?

-Dołączy z Bambi później.-Uśmiechnęła się.Tak dawno nie widziała się z nią.Aż prawie zapomniała jak wygląda.Gdyby nie Facebook na pewnie nie poznałaby ją w rzeczywistości.Zmieniła się i to na lepsze.Stała się bardziej dorosła.Teraz miała czerwone pasemka we włosach i kolczyki w policzkach.Wygoliła tez sobie kawałek lewej brwi.Sama pewnie by tak nie zrobiła, ale podobało jej się to.W końcu Bambi była już dorosła mogła robić to co chciała bez żadnych ''nie'' rodziców.Kiedy tylko skończyła osiemnastkę wyjechała na druki koniec kraju za chłopakiem.Do czego miłość potrafi zmusić człowieka.Zostawiła całą rodzinę i pojechała do zupełnie innego miasta, nie znając nikogo, ale z jej rozmów na messengerze na się dobrze, ma mało czasu lecz jest szczęśliwa, a to najważniejsze.

Criminal.PowrótWhere stories live. Discover now