Miłość

754 43 2
                                    

-Witaj Rose. - Uśmiechnął się do niej.
-Kto to jest?! - Ana stanęła między córką, a nieznajomym. Łysy facet podał jej dłoń.
-Jestem Edmund Casado. - Kobieta podejrzliwie na niego zerkała.
-Skąd się znacie?
-To wujek Larrego. - Wyjaśniła Rose na co matka nieco opuściła.Niby wyszła i zostawiła ich samych, ale to były pozory zapewne ukryła się za kolumnom i słuchała ich.

-A więc?-Założyła ręce na piersi.

-Chodzi mi o wiesz kogo...o jego powrót.-Wciągnęła głośno powietrze czując rozdzierający ból.

-Rose jemu na tobie zależy.Nie patrz na jego przeszłość..

-Nie rozumiem po co mi to mówisz..

-Bo on cie kocha.Zaryzykował wszystko rozumiesz aby być z tobą.Rodzinę, pozycję, a przede wszystkim życie.-Wstrząsnął ją nieprzyjemny  dreszcz.

-Nikt go o to nie prosił.To były jego decyzje nie chciałam tego!

-Ale on tak.Zrozum,że on się nie podda Rose.-Zaśmiał się.-Ten cwaniak ukrywał się przed dwa lat aby zapewnić ci bezpieczeństwo pilnował tego dziada, obserwował go, ciebie, wszystkich.To była gra.Jego gra.Wszystko zaplanował, a Cam poszedł w to tak łatwo.-Mruknęła cicho.-Jest genialny.Miał cie jak na wyciągnięcie dłoni,a tego nie zrobił.

-Chcesz mi powiedzieć, że upozorował swoją śmierć?!-Zacisnęła ręce w pięści.

-Dla twojego dobra.-I po usłyszeniu tych słów obróciła się na pięcie i schowała w swoim pokoju.Cały dzień leżała wpatrując się w sufit.Tamtego dnia obiecała sobie,że już nie zapłacze..nie przez faceta.

                                                                                                   ****

Z samego rana podniosła się i przygotowała do szkoły.To były ostatnie miesiące w szkole.Powinna cieszyć się w końcu kończy ją, ale nie miała największej ochoty uczcić to.

Zaszyła się w szkolnej bibliotece na przerwie tylko i wyłącznie po to aby koleżanki nie znalazły jej.To nie tak,że nie lubiła ich nic z tych rzeczy po prostu nie miała ochoty słuchania o ich jakże okropnym życiu gdy ona przeżywała to co przeżywała.

Schowała głowę za ogromną książkę i przymknęła oczy.

Dlatego to wszystko tak skomplikowane?Czy nie będę mogła mieć już normalnego życia?

Westchnęła wyglądając za lektury.Bibliotekarka uśmiechnęła się do niej miło.Odwzajemniła ten gest.Było to smutne, bo ta kobieta całe dnie spędzała tu sama między książkami tylko od czasu do czasu zjawiali się uczniowie na chwilę aby wypożyczyć jakąś obowiązkową do przeczytania lekturę.

Po dzwonku pożegnała się i zapowiedziała swoją kolejną wizytę za godzinę.Szła korytarzem, który zaczął powoli pustoszeć.Przełknęła głośno ślinę gdy usłyszała jakiś hałas.

Niech to szklak, dlatego muszę mieć na samej górze.

Odwróciła się gdy kroki rozeszły się po pustym korytarzu.Dlatego ona jeszcze tu stoi i jeszcze boi się.

Może to jakiś uczeń, który idzie do klasy, spóźnialski,wmawiaj to sobie.

Szybko ruszył do schodów, ale ktoś złapał ją za ramię i obrócił.Otworzyła lekko usta kiedy dostrzegła przed sobą wysoką postać.

-Zostaw mnie!

-Nie zamierzam!

-Zniknąłeś  na dwa lata!-Patrzyła w jego jasne oczy.Spuściła wzrok kiedy jego oczy pociemniały.

-Dla twojego dobra.

-Co takiego?Skąd mogłeś wiedzieć co jest dla mnie dobre.-Prychnął.

-To było jedyne rozwiązanie.-Złapał za jej kosmyk włosów i schował za ucho.-Czasem trzeba pozwolić komuś odejść nawet jeśli się to tobie nie podoba.-Pochylił się i pocałował ją w policzek.

-Daj mi spokój.

-Naprawdę tego chcesz?-Czy chce?Oczywiście, że nie.

-Tak.-Zapadła cisza.

-Dobrze zniknę z twojego życia na zawsze.-Odsunął się i zaczął  odchodzić.

Nie może pozwolić mu odejść.Nie teraz kiedy znów jest.Znów go widzi, słyszy, czuje.

Podbiegła do niego i pchnęła do przodu.Odwrócił się do niej zdziwiony.Niemal rzuciła się na niego przywierając ustami do niego.Złapał jej policzki i zaczął powoli całować.Rose włożyła ręce w jego włosy chcąc więcej przyśpieszyła pieszczoty.Podniósł ją za uda i wniósł do pustej klasy.

Nigdy nie sądziła,że tak będzie to wyglądać jednak chciała tego i to bardzo.Wiedziała,ze nie będzie nigdy żałować kiedy ją całował i dotykał czuła jakby ta granica dwóch lat nie istniała.Jakby on nigdy jej nie zostawił.


Criminal.PowrótWhere stories live. Discover now