Chapter XIII | M

3K 237 16
                                    

5 gwiazdek = wpada kolejny rozdział.

*****

– Gdzie on teraz jedzie? I czemu ja nic nie wiedziałem o tym, że on jest gejem? – mruczał pod nosem Jungkook, drapiąc się po karku.

– No ale cóż.. Praca jak praca. Przynajmniej nie będę musiał siedzieć w tym biurze. – powiedział, przechodząc przez drzwi.

Teraz tylko po tego kota, czy czym tam on jest i do domu. – pomyślał, wsiadając do samochodu.

***

– Hmm? Otwarte? – zdziwił się chłopak, ale wszedł do środka.

Chciał zawołać chłopaka, lecz przypomniał sobie, że nie zna nawet jego imienia.

– Hej, jest tu ktoś? – zapytał.

Wtedy właśnie został „zaatakowany” przez brązowowłosego chłopaka.

– Cicho bądź – szepnął, zakrywając mu twarz dłonią.

– O, tu jesteś. Twoja pupa jest nawet lepsza niż na zdjęciu – oblizał usta.

– Gdzie się gapisz zboczeńcu?! – spoliczkował go – Nie wiem, o jakiś zdjęcie ci chodzi i mówiłem, żebyś szeptał.

– Nie dość, że nie okazuje szacunku starszym, to jeszcze bezczelny. Gdybyś był mój to już dawno bym cię nauczył pokory.. – złapał się za policzek.

– Kim jesteś i dlaczego tu wszedłeś? – kontynuował przesłuchanie, nieco zirytowany Tae.

– Jeon Jungkook. Przyjaciel Yoongiego.

– O-o..

– Nie przedstawisz się? – przerwał starszy.

– Kim Taehyung.

– Chwila.. Gdzie masz uszy i no.. Ten, ogon? – zapytał zdziwiony.

– Ogon? – odpowiedział pytaniem na pytanie.

– No koty chyba mają ogon co nie?

– Tak, ale dlaczego ja miałbym go mieć?

– To ty nie jesteś tą hybrydą, którą mam się zajmować? – zapytał, nie rozumiejąc sytuacji.

– Chyba pomyliłeś mnie z Jiminem – zaśmiał się.

– To jest was tu dwóch? Teraz to ja już nic nie rozumiem – zaśmiał się zdezorientowany chłopak.

– Jestem jego przyjacielem, poprosił, żebym przyjechał, ale zasnął, zanim przyszedłem.

– To może go obudź? Chciałbym już jechać do domu. – w jego głosie dało się usłyszeć lekkie zmęczenie.

– No to jedź, co cię tu trzyma?

– Mam go zabrać ze sobą. Polecenie Yoongiego.. – powiedział bez entuzjazmu.

– Nie chce go budzić, jest cały spocony, widać, że coś się stało. Zajmę się nim, możesz już jechać.

– No właśnie nie mogę, jeśli to zrobię, to stracę prace. – szepnął zrezygnowany.

– To może zostań? Porozmawiamy, dowiem się, czy mogę ci go powierzyć.

– Chyba nie mam wyboru.

I tak właśnie siedzieli całą noc. Rozmawiając, a żadnemu nie przyszło nawet do głowy, by pójść spać tak jak leżący na kanapie blondyn.

*****

Maraton : 3/4

Only a 'cat' ? | Yoonmin [ZAWIESZONE] Where stories live. Discover now