~ 37 ~

5.6K 396 94
                                    

•••

„Desperacka próba ucieczki"

„Desperacka próba ucieczki"

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

•••

Gdzie są Gryfoni?
Co się z nimi stało?
Co tutaj robi ten przerażający wilkołak?
Co JA tutaj robię!?

Stałam na schodach niczym sparaliżowana. Obawiałam się wykonać jakikolwiek ruch, wiedząc jak to się może dla mnie skończyć.

Powrót do Zamku niestety był niemożliwy. Nie znałam zaklęcia, które uśpiłoby Bijącą Wierzbę.

Postanowiłam znaleźć szybko jakąś kryjówkę, zanim ten potwór dostrzeże moją obecność.

Na palcach zeszłam po schodach, modląc się by wilkołak nie usłyszał skrzypienia starej podłogi.

Usiadłam w kącie pod schodami, klnąc w myślach na swoją głupotę.

A jeśli ten wilkołak zjadł Gryfonów?

Ku memu zdziwieniu poczułam ogromny przypływ strachu oraz smutku, przez co po mojej twarzy spłynęła pojedyncza łza.

Nie wiem jak długo siedziałam pod tymi schodami. Odgłosy z górnego piętra ucichły.

Postanowiłam nie siedzieć już tam dłużej. Najciszej jak potrafiłam ruszyłam w stronę tunelu. Przez całą drogę zastanawiałam się jak uśpić wierzbę.

Nagle poczułam rwący ból w prawej nodze po czym z hukiem zwaliłam się na ziemię. Leżałam w milczeniu nasłuchując odgłosów za mną.

Z ulgą niczego nie usłyszałam, toteż podniosłam się z ziemi i szybko ruszyłam przed siebie, kiedy usłyszałam dzikie warknięcie.

— Na Merlina, błagam tylko nie to!

Teraz już biegłam. Słyszałam powarkiwanie i głośne zawodzenie za plecami.

Nagle z oddali dostrzegłam wyjście z tunelu. Rzuciłam się w jego stronę z zabójczą prędkością.

Wierzba szalała.
Przez gęste korzenie dało się zauważyć, że księżyc powoli zachodzi.

Przez tunel przeszedł mrożący krew w żyłach ryk. Intuicyjnie wyjęłam różdżkę i czekałam.

Czekałam na potwora, który najwyraźniej chciał mnie dopaść.

Nagle księżyc oświecił tunel, a ja spostrzegłam czającego się wilkołaka, który zawarczał na mój widok.

— Expulso! — wrzasnęłam.

Zaklęcie nie zrobiło jednak większego wrażenia na owym potworze. Gorzej, jeszcze bardziej go rozwścieczyło!

— Odejdź bestio! — krzyknęłam czując łzy spływające po mojej twarzy.

Stwór jednak powoli ruszył w moją stronę, zapewne zastanawiając się od czego zacząć jak będzie mnie rozszarpywać.

W tej chwili bijąca wierzba poruszyła swoimi korzeniami, co dało mi szansę na ucieczkę.

Miałam do wyboru: Zostać w tunelu i być pożywieniem dla wilkołaka, albo spróbować się wydostać, modląc się przy tym, by bijąca wierzba mnie nie zgniotła.

W każdej z tej opcji szansa na wyjście cało z tej sytuacji była minimalna.

Mimo wszystko zaryzykowałam.

— Confringo! — wrzasnęłam celując różdżką w wilkołaka by zyskać dla siebie trochę cennego czasu.

Rzuciłam się w stronę wyjścia.

Kiedy wyczołgałam się na wilgotną trawę, dostrzegłam jak bijąca wierzba wije się niecierpliwie i ewidentnie szykuje do ataku.

Nie zdążyłam zareagować, kiedy nagle jedna w potężnych gałęzi ze świstem zaczęła na mnie spadać.

Zamknęłam oczy, czekając na nieuniknione.

•••

Lumos • Remus Lupin Where stories live. Discover now