Rozdział 16

131 9 0
                                    

Z perspektywy cz.2


JAKE

   - Marii, tylko spokojnie.- powiedziałem widząc, że i ona traci już panowanie.

   - Jestem spokojna.- odparła moja siostra.- Tylko jeden dupek uwolnił demona, który przez osiemset lat próbował nas zabić.- dodała.- A ty Clint jakbyś się zachowywał na miejscu Rayne?- zapytała go i wyszła.

   - Mamo czekaj!- zwołała za nią Monic i wybiegła jak ona z mostku.

   - I co teraz?- zapytał nagle Banner.

   - A co ma być? Musimy poradzić sobie sami z armią demonów, bo księżniczce ktoś na odcisk nadepnął.- ogryzł się Clint.

   - Licz się ze słowami Barton.- warknąłem w jego stronę.- Gdyby Rayne nie była w takim stanie co teraz to już dawno straciłbyś język.- a to nie była groźba.- Więc ciesz się dopóki nie jest wściekła. Chociaż znając Marii długo spokojna nie będzie.- stwierdziłem.

   - I na to liczymy.- stwierdził Fury.

   - Na miłość boską Nick. Poradziliśmy sobie z armią obcych bez jakiejś czarownicy, to z armią demonów pójdzie nam jeszcze lepiej.- wtrącił Clint.

   - Ciekawe rzeczy dowiaduje się tu.- zadrwiłem.- To powiedz mi Clint, jak zabić Upadłego Anioła?- zapytałem, chociaż tego nikt nie wiedział.- Albo jak wypędzić złą duszę w niegroźny dla człowieka sposób? I nie chodzi tu o egzorcyzmy.- dodałem od razu.- Co zabija demony?- ciągnąłem.

   - To.... więc...- wyraźnie nie umiał się wysłowić.

   - Jak widzicie moi państwo.- wstałem i zacząłem krążyć po pomieszczeniu.- Z armią obcych jeszcze sobie poradziliście, ale w walce z siłami nadprzyrodzonymi nie macie najmniejszych szans.- wolałem być z nimi szczery.- Moja siostra już raz zmierzyła się z demonami, a z samą Lilith kilkakrotnie. Ostatnią walkę wygrała, ale błędem było uwięzienie jej w Sercu Dusz. Tym razem ona powróciła silniejsza, władająca najciemniejszą mocą. Jak myślicie, co wasza broń zrobi duchom?- zapytałem retorycznie.

   - W sumie gdyby skonstruować maszynę emitującą fale na tej samej płaszczyźnie co dusze i przeprogramować ją tak, by je niszczyła, teoretycznie dałoby się coś zrobić.- zaczął swój wykład Banner.

   - Tylko stworzenie jej zajmie co najmniej kilka lat, a tyle nie mamy.- zauważył Tony.- Te demony są już praktycznie gotowe do ataku.- stwierdził.

   - Praktycznie to nie.- przerwałem mu.- Lilith zwerbuje demony i cienie, ale też wiele podejrzanych stworzeń.- powiedziałem.

   - Skąd to możesz wiedzieć? Przecież odnaleźliście się po wojnie z demonami.- stwierdził Burton, który wciąż szukał dziury w całym, byleby tylko uprzykrzyć mi życie.

   - Widzisz, my mamy taką mentalność do prowadzenia dzienników. Rayne miała tam opisane wszystko. Liczebność wojsk, broń, stworzenia i temu podobne informacje. Wiemy dokładnie czego mamy się spodziewać. Demony zazwyczaj nie zmieniają się przez tak krótki czas i to jeszcze będąc zamkniętym w maleńkim wisiorku.- wyjaśniłem.

   - Hej, musicie to zobaczyć!- zawołał ktoś z poziomu niżej i nad stołem nagle pojawiło się coś na kształt trójwymiarowej mapy, z podglądem na żywo.
B

ył to kolejny atak na żołnierzy. Demony, a raczej cienie były w stanie opętać całą armię i zrobić z nich żywe kukły.
   - Skoro jest pan taki mądry, panie Arwens, to może nam pan wytłumaczyć co to jest.- powiedział z sarkazmem w głosie Burton. Ten człowiek naprawdę był męczący. Chociaż nie było Natashy więc nie powinienem narzekać.
   - Niecodzienne opętania. Lilith wie, jaką groźbę za sobą niesie takie posunięcie.- stwierdziłem.
   - Może tak po ludzku...- zaczął Fury.
   - Cienie są niestabilne. Gdy takiego człowieka się zabije, zła dusza umiera razem z nią. Tak po prostu niknie. Nie rozumiem jej w tej sytuacji. Ja na jej miejscu zostawiłbym nieśmiertelne dusze, nie ryzykując ich zniszczenia.- wyjaśniłem.
   - To duch może umrzeć?- zdziwił się Tony.
   - Źle to ująłem. Zły duch po prostu wyparuje. Nie będzie go w ogóle.
   - Czyli mam rozumieć, że teraz każdy, dosłownie każdy może być opętany przez takiego ducha?- zapytał Fury z nutką zdenerwowania w głosie.
   - Tak.- odparłem.
   - Na kogo będzie w pierwszej kolejności polować Lilith?- zapytał.
   - Jeśli Arion rozmawiała z nią, a sądzę że tak, to znaczy że pierwszy na liście jest Loki.- odpowiedziałem bez wahania.
   - Że co?- zdziwili się wszyscy, a w pomieszczeniu zrobił się gwar. Jedynie Nick był nadzwyczaj spokojny.
   - A to, że Lilith zabije każdego, kogo pokochała Rayne. Też w tym nie widzę sensu, ale ta uparła się.- odpowiedziałem.- Moja siostra uważa to za klątwę.- zaśmiałem się pod nosem.
   - Nick...- na mostek wbiegła Natasha.- Kolejne tysiące cieni przemieszcza się z południowej Europy na wschód.- pokazała mu dwa pliki papierów.
   - No ładnie... Ile tych cieni jest na Ziemi?- zapytał Tony.
   - Wyobraź sobie, że codziennie ktoś umiera, a nawet kilka osób.- mam nadzieje, że zrozumiał aluzję.
   - Czyli to niekończące się źródło ludzi... tego czegoś?- zapytała Natasha.
   - Teoretycznie tak.- odparłem.
   - A praktycznie?- spytała.
   - Natasha, mój brat miał na myśli to, że Lilith nie może zbytnio zwracać na siebie uwagi. Czy to zrobi, to już jej sprawa.- na mostek weszła z powrotem Marii, a Nick wyszedł bez słowa.- Jake mogę cie prosić?- zapytała.
   - Jasne.- wyszliśmy z pomieszczenia.- I co z nią?- zapytałem.
   - Zdaje mi się, że się udało. Miejmy nadzieje, że ta iskra podsyci płomień.- odpowiedziała.
   - A gdzie jest Monic?- zapytałem zdziwiony.
   - Myślałam, że wróciła na mostek.- odparła.- Nie ma jej tam?- zobaczyłem strach w jej oczach.
   - Myślałem, że gdzieś z tobą poszła.- stwierdziłem.- Marii o co chodzi?- zdziwiło mnie to, że moja siostra martwi się o córkę, która już miała te swoje sto lat.
   - Wiem gdzie poszła.- odparła.

Dzienniki Rayne Arwens cz. I Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz