4. Marek sie stara cz.1

98 7 8
                                    

-Cześć szefje

Powiedział do mnje Mateósz.

-Cześć Mateósz

Otpowiedziałem mu bo go lóbie. Hyba znuf zostanie gangsterem mjesionca.

-Co dzisiaj robimy?

Zapytau mnje

-Wy jedziecie po hajs za memiki a ja mósze wymyślić coś dla Basi rzeby w końcu zaczeła mje lóbić

-Pomuc szefowi w wymyślaniu czegoś?

-Nie dzienki. Jak bende potszebował pomocy to powiem a teras jećcie po ten hajs bo mósze mjeć za co coś jej kópić

-Oki

Wyszed a ja dalej siedziałem i myślałem.

Poszłem do kóchni bo zahciało mi sie pić. Zobaczyłem kócharke i mnie olśniło!

-Chej kócharko! Co lubiom dostać dziefczyny?

-No nje wjem. Kfiatki morze?

-Oki dzienki

Wyszedłem do kfjaciarni

-Poprosze kfiatki

Powjedziałem do spszedafcy

-Jakie?

Zapytał mnie debil

-No normalne. Dla dziefczyny

-A jakie dziefczyna lóbi kfiatki?

-Normalne.

-Nie znasz góstu sfojej dziefczyny?

-Cienszko jom poznać bo nie lóbi ze mnom rozmawiać z resztom ja z niom tesz nie. Mam lepsze żeczy do roboty.

Popatszył na mnie dziwnie. Wyciongnołem pistolet i jusz nie mjał problemu z podaniem mi normalnych kfiatkuw. Hciałem mu na poczontku zapłacić ale skoro jest takim idiotom to nie zapłaciłem tylko wyszłem.

Muj hłopak gangster | G.F. Darwin /Pani BasiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz